Na forach internetowych coraz częściej można przeczytać relacje studentów i doktorantów, których pomysły na prace zostały wykorzystane przez promotorów w ich własnych publikacjach.

Na podstawie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych sam pomysł nie podlega ochronie. Dopiero jego wyrażenie i sposób ujęcia objęte są ochroną prawną. Z takimi kradzieżami też mamy do czynienia coraz częściej. Zdarza się, że promotorzy tłumaczą się, iż są współautorami na przykład pracy magisterskiej i jednocześnie przypisują sobie do niej prawa autorskie. Takie tłumaczenie wcale nie poprawia ich sytuacji. Współautorstwo profesora pozbawiałoby prace cechy samodzielności, co stawia pod znakiem zapytania prawidłowość przyznania studentowi tytułu magistra. Zgodnie z prawem, wszystkie utwory, których autorem jest student, mogą być wykorzystane przez osoby trzecie tylko za jego zgodą. W przypadku prac magisterskich uczelnie próbują wymusić od studentów - autorów zgody pod groźbą niezorganizowania absolwentowi obrony.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uspokaja, że nowa ustawa o szkolnictwie wyższym nakłada na uczelnie obowiązek uchwalenia regulaminów zarządzania prawami autorskimi, które w przekonaniu resortu skutecznie zapobiegną ich łamaniu. W wypowiedzi dla Rzeczpospolitej profesor Ryszard Markiewicz z Instytutu Prawa Własności Intelektualnej Uniwersytetu Jagiellońskiego ostrzega, że bez zmiany świadomości prawnej pracowników akademickich i samych studentów nadal będziemy mieli do czynienia ze zjawiskiem kradzieży własności intelektualnej. Dobrze jednak, że każda uczelnia uchwali zasady zarządzania własnością intelektualną. Wpłynie to na komercjalizację osiągnięć intelektualnych - dodaje.

Marta Osowska

Źródło: Rzeczpospolita]]>