Wydziałowa Komisja Rekrutacyjna Wydziału Lekarskiego z Oddziałem Stomatologii odmówiła przyjęcia Mileny Ł. na rok akademicki 2016/2017 na studia stacjonarne, kierunek lekarski.

Podstawą odmowy był wynik egzaminu maturalnego kandydatki z biologii i chemii na poziomie rozszerzonym, tj. 154 pkt (w tym biologia 77 pkt), przy progu punktowym uprawniającym do przyjęcia na studia stacjonarne na kierunek lekarski wynoszącym 162 pkt (w tym biologia nie mniej niż 70 pkt).

Czytaj: Uczelnie kuszą studiami bez matury

W odwołaniu od tej decyzji Milena Ł. zarzuciła Komisji naruszenie licznych przepisów, w tym naruszenie przepisów k.p.a. a także art. 169 ust. 2, 3 i 10 ustawy z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym, a także uchwały Senatu Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.

Podpisy pod decyzją

W uzasadnieniu decyzji Komisji Rekrutacyjnej stwierdzono, że decyzja jest podpisywana przez przewodniczącego odpowiedniej komisji w imieniu całej komisji, na podstawie § 4 ust. 1 powołanej uchwały Senatu. Po zakończonym postępowaniu kwalifikacyjnym, kandydat otrzyma pisemną decyzję o przyjęciu lub nieprzyjęciu na studia.

Zdaniem NSA Senat właściwie umocował członków komisji rekrutacyjnej do udzielania upoważnienia przewodniczącemu komisji do podpisywania decyzji jednoosobowo.

Ogłoszenie decyzji

Za nietrafny uznano też zarzut uchybienia terminu upublicznienia uchwały rekrutacyjnej. Uchwała senatu z maja 2015 r. w sprawie warunków i trybu przyjęć na studia na rok akademicki 2016/2017 w Uniwersytecie Medycznym została podjęta i podana do wiadomości publicznej bez uchybienia terminu wynikającego z art. 169 ust. 2 ustawy. Przepis nie wskazuje miejsca publikacji, zaś BIP nie jest jedynym miejscem podania informacji do wiadomości publicznej. Uchwała została zamieszczona w gablocie przed Biurem Rekrutacji czyli bez naruszenia terminu ustawowego.

Dwa błędy liczenia punktów

W przypadku kandydatki pojawił się z mylnie wynik 0 pkt na 1 liście rankingowej. Błąd został zauważony przez kandydata po publikacji drugiej listy rankingowej. Na wniosek kandydata wyniki zostały wprowadzone przez administratora. Kandydata pojawiła się na liście niezakwalifikowanych już z wprowadzonym wynikiem 166 pkt.

Czytaj: UJ: potrzebne ułatwienia dla posiadaczy zagranicznej matury

Kandydatka przy wpisywaniu wyników także popełniła błąd. Omyłkowo zaznaczyła krok "olimpiada" nie będąc olimpijczykiem.  Nadano jej zatem - 200 pkt (niezależnie od faktycznej liczby punktów). Nieprawidłowość skorygowano. Kandydat pojawił się z właściwą punktacją (164 pkt, w tym biologia 80 pkt) na drugiej liście rankingowej jako niezakwalifikowana.

Skarga do WSA

Kandydatka wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o uchylenie decyzji w całości i stwierdzenie nieważności decyzji komisji. W motywach skargi, skarżąca stwierdziła, że brak pod decyzją podpisów całego składu Komisji Rekrutacyjnej, co stanowi rażące naruszenie art. 107 § 1 k.p.a.

W ocenie skarżącej ustalenie pojęcia wyników w uchwale rekrutacyjnej, zawężające je do wyniku procentowego jest niezgodne z art. 169 ust. 3 ustawy. Skarżąca zauważyła też, że nie są prawdziwe sugestie organu, iż dla kandydatów zastosowano jednakowe kryterium kwalifikacjiwynik procentowy w przeliczeniu na punkty. Przeliczono tzw. starą maturę i maturę IB, EB, natomiast w przypadku nowej matury zsumowano tylko surowy wynik procentowy za test i odrzucono procenty.

Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę. Decyzja komisji jest ważna.

Autonomia uczelni

Sąd stwierdził, że uczelnia jest autonomiczna we wszelkich obszarach swojego działania na zasadach określonych w ustawie, zgodnie z art. 4 ust. 1 ustawy i art. 70 ust. 5 Konstytucji RP. Uczelnia publiczna nie jest organem administracji publicznej, a jedynie jednostką organizacyjną nie będącą organem państwowym ani samorządowym, która została powołana do wykonywania zadań publicznych. Organy rekrutacyjne uczelni są w sensie procesowym organami administracji publicznej. Odpowiednie stosowanie kpa oznacza, iż pewne jego regulacje znajdą zastosowanie wprost, inne z pewnymi modyfikacjami.

Czytaj: Coraz mniej jest chętnych do zawodu lekarza

Z protokołów posiedzeń Komisji wynika, że wszyscy ich członkowie brali udział w posiedzeniach, zatem rozstrzygnięcia rekrutacyjne w przedmiocie przyjęcia na studia podjęto zgodnie z przepisami prawa. Tym samym kwestionowane decyzje nie mogły być uznane za nieważne z powodu niepodpisania ich przez wszystkich członków komisji.

Znaczenie matury, obliczanie punktów

Zdaniem Sądu zarzut pominięcia skali centylowej nie jest uzasadniony, gdyż autonomia uczelni przejawia się między innymi w prawie do określenia jakie wyniki egzaminu maturalnego stanowią podstawę przyjęcia na studia. Użyte w przepisie w art. 169 ust. 3 zdanie 2 ustawy pojęcie "jakie wyniki egzaminu maturalnego" nie odnosi się jedynie do wskazania przedmiotów z egzaminu maturalnego, ale również do sposobu przedstawienia wyników z tych przedmiotów: w procentach albo w procentach i na skali centylowej. Jak wynika z przytoczonych postanowień uchwały Senatu wybrano wynik egzaminu maturalnego określony w procentach.

Czytaj: Od 2015 r. rekrutacja na studia bardziej sprawiedliwa dla maturzystów

- Decyzja Wydziałowej Komisji Rekrutacyjnej spełnia niezbędne minimum aktu administracyjnego - podkreślił WSA.

Argumenty jak z listu RPO

Wyrok nie spodobał się skarżącej więc przy pomocy pełnomocnika wniosła skargę kasacyjną. Powołała się na pismo Rzecznika Praw Obywatelskich o istnieniu szeregu nieprawidłowości dotyczących procedur rekrutacji na uczelnie wyższe, które kształcą studentów na kierunkach lekarskich i lekarsko-stomatologicznych. Dotyczy to m.in. nieuwzględniania w procesie rekrutacji wyników matury, podanych w skali centylowej.

Co więcej - kandydaci są informowani telefonicznie, a listy osób przyjętych nie są upubliczniane. W ocenie skarżących zasadnym byłoby umieszczanie list na stronach internetowych uczelni, aż do zakończenia rekrutacji. RPO zaznaczył, że w procesie rekrutacji nie bierze się pod uwagę stopnia trudności matury, który bywa różny w kolejnych latach.

NSA oddala skargę

Naczelny Sąd Administracyjny 22 stycznia br. skargę kandydatki oddalił. Jak stwierdził sędzia Jan Tarno uczelnia ustala samodzielnie sposób rekrutacji na studia. Uczelnia ma prawo przyjęcia kryteriów odrębnych niż to czynią inne uczelnie.

Zdaniem NSA pismo RPO do ministra nauki i szkolnictwa wyższego nie ma mocy prawnej. Zarzut skarżącej, że przewodniczący komisji rekrutacyjnej wpływał na wynik decyzji wydziałowej jest niesłuszny, gdyż przewodniczący nie brał udziału w pracach komisji. Jedynie przypominał członkom o obowiązującym regulaminie. W orzecznictwie NSA uznaje się, że w sprawach szkół wyższych przepisy dotyczące składania podpisów może być regulacją wewnątrzuczelnianą, odrębną od ogólnych reguł.

Jak zaznaczył sędzia Tarno na tle tej sprawy, młodzież zamiast się uczyć próbuje dostać się na studia przez sąd.

Sygnatura akt I OSK 1172/17, wyrok z 22 stycznia 2019 r.