Według pierwotnego projektu studia niestacjonarne po wejściu w życie nowych przepisów miały być dłuższe niż studia dzienne. Czas, o jaki miały zostać wydłużone to: po 1 semestrze w przypadku studiów pierwszego oraz drugiego stopnia i dwa semestry w przypadku jednolitych studiów magisterskich.
Pomysł zmiany uzasadniano koniecznością podwyższenia jakości studiów niestacjonernych.
Inne zdanie na ten temat ma resort nauki, który uważa, że takie zmiany za niezbędne.
- Celem wydłużenia studiów niestacjonarnych jest umożliwienie studentom studiów niestacjonarnych uzyskanie tej samej wiedzy, umiejętności i kompetencji, co ich kolegom studiującym na tym samym kierunku, ale na studiach stacjonarnych - podkreślał MNiSW. - W naszej ocenie projektowane rozwiązanie nie jest niezgodne z założeniami systemu bolońskiego.
Na tę część projektu spadła jednak fala krytyki zarówno ze strony studentów i uczelni. Podkreślano przede wszystkim, że na studiach niestacjonarnych - zwłaszcza wieczorowych - realizuje się dokładnie ten sam program, co na dziennych.
Pojawiły się też głosy, że taka nowela jest niezgodna z systemem bolońskim.
- Nie da się oddzielić systemu bolońskiego o okresu studiów - mówił Paweł Piwowar z UW. - Absolwent sześcioletnich studiów miałby więcej punktów, a zatem zgodnie z tymi regulacjami, większe umiejętności. Myślę, że beneficjentem takiej zmiany są przede wszystkim uczelnie prywatne - podkreślał.
Resort wycofał się z pomysłu - podwyższenie jakości studiów ma gwarantować ulepszony system parametryzacji jednostek.