Ogłoszona przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego lista czasopism naukowych wraz z przypisaną im liczbą punktów nie zasługuje na aprobatę, jeżeli chodzi o nauki prawne.  Budzi wątpliwości zarówno z punktu widzenia naukowego, jak i prawnego.

 

Nowa lista punktowanych czasopism - chaos i pogłębienie "punktozy">>

 

Lista mało reprezentatywna

Z naukowego punktu widzenia należy podnieść, że zaprezentowana lista w bardzo niewielkim stopniu odzwierciedla poziom czasopism publikujących wyniki badań naukowych z zakresu nauk prawnych. Złożyło się na to wiele powodów. Do najważniejszych należą:

  1. Uzależnienie oceny od niereprezentatywnie dobranych baz danych
  2. Uzależnienie programu „Wsparcie dla czasopism” od otwartego dostępu
  3. Oddanie oceny w ręce niejawnie wybranych, niereprezentatywnych i nieprofesjonalnych zespołów, a nie w ręce profesjonalnych instytutów zajmujących się badaniami bibliometrycznymi.

 

Nie tylko w Polsce, ale też na całym świecie bazy z czasopismami z nauk prawnych są oddzielne od innych baz. Przykładowo amerykańskie czasopisma prawnicze są dostępne przede wszystkim w bazach HeinOnline, Westlaw, czy LexisNexis, a nie w Web of Science czy Scopus. W tych ostatnich widać bardzo mało cytowań wyników badań z zakresu nauk prawnych, więc nie są one reprezentatywne dla oceny czasopism prawniczych. Oceniając nauki prawne na podstawie baz Web of Science czy Scopus dokonujemy ich znaczącej deprecjacji (tak samo, jak dokonaliśmy deprecjacji fizyki, gdybyśmy czasopisma fizyczne oceniali z perspektywy zawartości baz HeinOnline czy Westlaw). Na podstawie baz Web of Science czy Scopus nie da się przeprowadzić poprawnej oceny parametrycznej osiągnięć z zakresu nauk prawnych. Ocena parametryczna czasopism z zakresu nauk prawnych dokonana na podstawie baz, które nie zawierają reprezentatywnych czasopism z tej dziedziny nauki, nic nam nie powie na temat tego, które czasopisma publikują wysokiej jakości wyniki badań naukowych, a które produkują makulaturę. W dalszej perspektywie ocena taka doprowadzi do tego, że wszystkie polskie wydziały prawa wypadną podobnie w ocenie parametrycznej jednostek naukowych.

 

 

 

Na wypaczenie wyników oceny parametrycznej czasopism prawniczych duży wpływ miała też decyzja, że z ministerialnego programu „Wsparcie dla czasopism” mogły skorzystać tylko czasopisma publikujące w otwartym dostępie. Jestem wielkim zwolennikiem otwartego dostępu, ale dla oceny jakości naukowej czasopisma jest to kryterium drugoplanowe. Tymczasem z tego kryterium uczyniono kryterium podstawowe. To spowodowało, że wiele uznanych polskich czasopism (np. „Studia Prawnicze”, „Przegląd Sądowy”, „Europejski Przegląd Sądowy”, "Samorząd Terytorialny", "Orzecznictwo Sądów Polskich", "Zeszyty Naukowe Sądownictwa Administracyjnego”) nie mogło przystąpić do programu i w efekcie nie znalazło się na liście.


Naruszenie podstawowych zasad prawa

Drugi problem jest ściśle naukowy – mamy w Polsce ośrodki naukowe, które zajmują się badaniami z zakresu informacji naukowej i bibliometrii. To właśnie takim ośrodkom należy powierzać opracowanie danych wyjściowych do dokonywanej oceny czasopism. Wbrew pozorom nie jest bowiem tak, że nie dysponujemy danymi potrzebnymi do dokonania profesjonalnej oceny parametrycznej czasopism. W przypadku nauk prawnych dane te nie są opracowane tak dobrze, jak w przypadku czasopism uwzględnianych w Web of Science, czy w bazie Scopus, ale profesjonalne ośrodki specjalizujące się w bibliometrii są w stanie opracować takie dane. Nie widzę żadnych przeciwskazań, żeby raz na 4 lata za pomocą Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zamawiać badania naukowe na ten temat.

 

Lista zarzutów z prawniczego punktu widzenia jest jeszcze bardziej rozbudowana. Wymieńmy tylko najważniejsze:

  1. Naruszenie zasady, że prawo nie działa wstecz;
  2. Niewytłumaczalne różnice pomiędzy propozycjami opracowanymi przez zespoły a ostateczną wersją listy;
  3. Brak transparentności procesu oceny czasopism.

 

Wszystkie dotychczasowe listy czasopism były wydawane z naruszeniem zasady lex retro non agit. Tym razem problem jest jednak podwójny, gdyż różnice w liczbie punktów pomiędzy dotychczasową listą a listą obecną są olbrzymie. W ocenie jednostek naukowych za lata 2017-2020 uwzględnione zostaną dwie listy czasopism – „stara” będzie służyła ocenie artykułów opublikowanych w latach 2017-18, a nowa będzie służyła ocenie artykułów opublikowanych w latach 2019-2020. W sytuacji, w której najsłabsze czasopisma na nowej liście mają po 20 punktów, a na dotychczasowej liście najlepsze czasopisma miały po 13-14 punktów, w naukach prawnych niemal cały dorobek z lat 2017-2018 praktycznie nie będzie się liczył w ocenie parametrycznej jednostek naukowych (np. artykuł w Państwie i Prawie opublikowany w roku 2018 jest warty 13 punktów, w opublikowany rok później – już 70 punktów).

 

Drugi zarzut z prawnego punktu widzenia to niewytłumaczalne różnice pomiędzy propozycjami opracowanymi przez zespoły ekspertów a ostateczną wersją listy. Przykładowo, członkowie zespołów, które oceniały czasopisma z zakresu nauk społecznych oraz literaturoznawstwa opublikowali oświadczenia, z których wynika, że lista opublikowana przez Ministerstwo w znaczący sposób odbiega od propozycji wypracowanej przez te zespoły. Tymczasem w rozporządzeniu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego z dnia 7 listopada 2018 r. w sprawie sporządzania wykazów wydawnictw monografii naukowych oraz czasopism naukowych i recenzowanych materiałów z konferencji międzynarodowych (Dz. U. poz. 2152 z późn. zm.) nie da się znaleźć podstawy prawnej do takich różnic. Zgodnie z § 14 tego rozporządzenia Komisja Ewaluacji Nauki miała sporządzić projekt wykazu czasopism na podstawie przekazanych przez zespoły list wraz z przypisaną liczbą punktów i mogła jedynie uwzględnić bądź nie uwzględnić propozycje zespołu. Nie było podstaw prawnych do jakichkolwiek innych rozstrzygnięć w tej sprawie.

 

 


 

Brak transparentności przy tworzeniu listy

Omawiany problem wiąże się w sposób oczywisty z problemem braku transparentności omawianych prac na listą czasopism. W tym zakresie nastąpił wręcz krok wstecz - w poprzednim rozwiązaniu ankiety czasopism były jawne i każdy mógł się z nimi zapoznać. Obecnie cały proces utajniono i to nawet przed członkami zespołów eksperckich. Dostali oni list z ministerstwa, w którym wezwano ich do „utylizacji” wszystkich materiałów roboczych związanych z pracami nad listą. Zarówno opinia publiczna, jak i środowisko naukowe, powinno mieć dostęp do protokołów z prac zespołów oraz z prac Komisji Ewaluacji Nauki. Samo rozporządzenie stanowi, że w każdym przypadku, gdy zespół ekspertów proponował zmianę punktacji czasopisma, powinien był sporządzić „szczegółowe uzasadnienie”. Nie ma żadnych podstaw prawnych, by uzasadnienia takie nie podlegały udostępnianiu jako informacja publiczna.

 

Z prawniczego punktu widzenia zarówno zasady przeprowadzenia oceny czasopism jak i faktycznie przeprowadzone postępowania budzą poważne wątpliwości prawne. Dlatego lista czasopism naukowych wraz z przypisaną im liczbą punktów zaprezentowana w komunikacie MNiSW z 31 lipca 2019 r. nie powinna być podstawą oceny parametrycznej jednostek naukowych, od której będą zależały tak istotne kwestie jak wysokość dotacji naukowych czy prawo do nadawania stopni naukowych.