Po  licznych protestach środowisk uczelnianych oraz organizacji studenckich rząd zdecydował się zmienić zasady płacenia za kolejny fakultet. Nad modyfikacjami w sprawie drugiego kierunku studiów debatowała sejmowa podkomisja do spraw nauki i szkolnictwa wyższego. Zajmowała się nowelizacją ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym. Posłowie zgodzili się na zasugerowaną przez MNiSW poprawkę zgłoszoną przez Urszulę Augustyn, posłankę PO. Przewiduje ona, że zwolnieniem z opłat może zostać objętych 20 proc. osób podejmujących kolejny fakultet (a nie 10 proc. – jak obecnie). Będzie to uzależnione od wyników rekrutacji na studia.

Zgodnie z dotychczas obowiązującymi przepisami trzeba płacić za naukę na drugim kierunku na studiach stacjonarnych w publicznej szkole wyższej. Zainteresowany zostanie zwolniony z takich kosztów, tylko jeśli spełni kryteria do otrzymywania stypendium rektora dla najlepszych studentów. Jest ono przyznawane maksymalnie 10 proc. uczących się, za osiągnięcia naukowe, artystyczne lub sportowe. Był to pomysł Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW). Wdrożyła go nowelizacja ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym z 18 marca 2011 r. (Dz.U. nr 84, poz. 455 z późn. zm.).
 
Obecnie zaledwie 1,7 proc. osób studiuje dziennie na drugim fakultecie w publicznej szkole wyższej. Przed wprowadzeniem odpłatności za dodatkowy kierunek decydowało się na niego 5–7 proc. studiujących. Niejasne przepisy dotyczące ponoszenia kosztów spowodowały, że zainteresowani zaczęli masowo się z tego wycofywać.
 
Jeszcze w 2011 r. ponad 80 tys. osób studiowało na co najmniej dwóch kierunkach. Teraz jest ich zaledwie 28 tys. Tylko od września 2013 r. ubyło około 20 tys. takich studentów.