Pod koniec września br. Jan Kanthak, absolwent prawa i szef gabinetu politycznego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, ubiegał się o zatrudnienie na pół etatu na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego. Rada wydziału odrzuciła jednak jego kandydaturę. Jak napisała trójmiejska "Gazeta Wyborcza" m.in. w trosce o wizerunek uczelni. „Oczekujemy w tej sprawie na wyjaśnienia władz Uniwersytetu Gdańskiego” – powiedział „Gazecie Polskiej” minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin.
W rozmowie z dziekan Wydziału Prawa i Administracji UG prof. Jakub Stelina potwierdził, że głosowanie w sprawie zatrudnienia Jana Kanthaka na posiedzeniu rady wydziału poprzedziła dyskusja. Przyznał, że był zaskoczony faktem, iż dyskusja przybrała takie rozmiary i przebieg, jakby chodziło o jakąś „bardzo ważną państwową sprawę”.
Stelina zaznaczył, że rzecz dotyczyła „zatrudnienia na pół etatu na zastępstwo trwające pół roku”. „To było zatrudnienie interwencyjne: chodziło o szybkie znalezienie zastępstwa za osobę, która jest na urlopie macierzyńskim. Trzeba było zapełnić lukę. Nie chodziło tu o żadne zatrudnienie pełnowymiarowe, a o krótką, nietrwałą umowę. Tymczasem dyskusja na ten temat przerodziła się w jakiś plebiscyt” – podkreślił w rozmowie z Stelina.
Dodał, że w trakcie dyskusji na posiedzeniu rady wydziału padło pytanie, czy w przypadku tego kandydata nie będzie przeszkodą organizacyjną fakt, iż pracuje on w Ministerstwie Sprawiedliwości, w innym mieście. „Kierownik katedry odpowiedział, że nie będzie to żadną przeszkodą” – powiedział Stelina. Jak dodał, po dyskusji rada wydziału podjęła decyzję w tej sprawie w tajnym głosowaniu i była ona negatywna. „Nie wiem, kto jak głosował i jakimi motywami się kierował” – zaznaczył dziekan.
„Do rektora Uniwersytetu Gdańskiego nie wpłynęło żadne pismo z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w sprawie pana Jana Kanthaka” – poinformowała we wtorek PAP rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Gdańskiego Beata Czechowska-Derkacz.
„Rektor UG nie uczestniczył w posiedzeniu Rady Wydziału Prawa i Administracji i nie będzie się odnosił do zasłyszanych opinii. Nie rozważa także spraw zatrudnienia w kategoriach politycznych, a wyłącznie merytorycznych. Wydziały ogłaszają konkurs na określone stanowisko pracownika naukowo-dydaktycznego, wyłaniają kandydatów, a rady wydziałów wydają opinie – pozytywne lub negatywne. Posiadają w tym zakresie autonomię. Do Rektora UG trafia opinia pozytywna, gdyż jest to związane z decyzją o zatrudnieniu” – dodała Czechowska-Derkacz.
W rozmowie z „Gazetą Polską”, informując, że oczekuje w tej sprawie na wyjaśnienia władz Uniwersytetu Gdańskiego, Jarosław Gowin zaznaczał, że jeśli o niezatrudnieniu Kanthaka zdecydowałyby "względy w gruncie rzeczy polityczne - rodzaj cenzury politycznej - (...), to jest rzecz absolutnie sprzeczna z prawem". Wicepremier wskazał też, że mimo autonomii uczelnie muszą przestrzegać zasad, które obowiązują na mocy polskiej konstytucji. "Wszyscy obywatele są równi wobec prawa niezależnie od tego, jakie mają sympatie polityczne" - podkreślił.
Według doniesień mediów, o przyjęcie Kanthaka do pracy na pół etatu wnioskował prof. Radosław Giętkowski. Podczas dyskusji nad jego kandydaturą podkreślono, że ukończył WPiA UG z oceną bardzo dobrą i od początku 2016 r. pracuje w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Wobec kandydatury pojawiły się głosy sprzeciwu. Jak podała "GW", prof. Jan Grajewski zastanawiał się, czy Kanthak miał styczność z "+pięknymi+ ustawami o sądownictwie, którymi nas obdarzono kilka miesięcy temu". "Czy jest w interesie wydziału zatrudnienie osoby, która być może będzie kojarzyć się z niszczeniem sądownictwa w Polsce?" - cytowała profesora gazeta.
Prof. Grzegorz Wierczyński miał z kolei stwierdzić, że zatrudnienie Kanthaka "marketingowo nie przysłuży się wydziałowi", a prof. Andrzej Szmyt - zwrócić uwagę, że "ważne jest, jak nas będą postrzegać na zewnątrz, poprzez nasze konkretne pociągnięcia" - wynika z informacji "GW".
Sam Jan Kanthak w rozmowie z portalem Wirtualna Polska powiedział: "To moja prywatna sprawa, wolę, by nie łączono jej z moimi obowiązkami służbowymi". "Mam tylko nadzieję, że decyzja profesorów nie miała jedynie podłoża politycznego" - dodał Kanthak, który kilkanaście dni objął funkcję rzecznika prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. (PAP)