Monika Sewastianowicz: Jak szkoła powinna wspierać transpłciowych uczniów?

Karolina Gierdal: Pomocne będą przede wszystkim działania edukacyjne – np. rozmowa z uczniami i nauczycielami na ten temat. Pomoże to uniknąć potencjalnych sytuacji konfliktowych. Takim podstawowym działaniem, które jest bardzo ważne dla uczniów, jest zwracanie się do nich preferowanym imieniem. Nie widzę powodu, by mając do czynienia z osobami transpłciowymi, nauczyciele upierali się przy imieniu wpisanym w dokumentach.


Ale czy prawo tego nie zabrania, skoro w dokumentach uczeń ma wpisane inne dane?

Nie ma prawnego zakazu zwracania się do osoby transpłciowej jej preferowanym imieniem w sytuacjach oficjalnych, zatem nie widzę powodu, dla którego nie mogłaby tego robić szkoła. Tym bardziej, że z orzecznictwa sądów wynika, że tożsamość płciowa jest dobrem osobistym człowieka, a zatem podlega ochronie na zasadach określonych w art. 23, 24 kodeksu cywilnego. Jest też wiele ogólnych przepisów, które można odnieść i zastosować pośrednio do ustalenia właściwego sposobu postępowania z transpłciowymi nastolatkami, jak choćby art. 32 Konstytucji, który zakazuje dyskryminacji w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Podobne przepisy zawierają: Europejska Karta Praw Podstawowych, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Konwencja o prawach dziecka. Jej art. 16 stanowi, że żadne dziecko nie  będzie  podlegało  arbitralnej  lub  bezprawnej  ingerencji  w  sferę  jego  życia prywatnego, rodzinnego lub domowego czy w korespondencję ani bezprawnym zamachom na jego honor i reputację.


Przekładając to na codzienne życie szkoły – co z podpisywaniem sprawdzianów albo udziałem w konkursach lub wyborach do samorządu uczniowskiego?

Prawo oświatowe w żaden sposób nie określa, jak uczeń powinien się podpisywać na sprawdzianie lub w zeszycie. Ewentualnie mogą to regulować przepisy wewnątrzszkolne – czyli statut, choć na ogół postanowienia dotyczące sprawdzianów odnoszą się do liczby klasówek w tygodniu, a nie do tego, czy mają być one podpisane imieniem i nazwiskiem. Tu kluczowe będzie podejście nauczyciela, natomiast trzeba zauważyć, że przy określaniu tych zasad chodzi przecież o to, by dało się zweryfikować, czy daną pracę napisał uczeń – wystarczą więc inicjały, numer z dziennika lub samo nazwisko. Tę kwestię można uregulować w statucie w sposób gwarantujący prawa transpłciowych uczniów.
W przypadku wyborów do samorządu uczniowskiego wszystko będzie zależeć od regulaminu uchwalanego przez ogół uczniów. Zawiera on m.in. przepisy regulujące sposób przeprowadzania wyborów, w tym m.in. treść kart do głosowania. Nie ma więc problemu, by akt ten skonstruować tak, by respektował prawa uczniów transpłciowych i pozwalał im m.in. na wpisanie do karty preferowanego imienia.


A świadectwa, karty ocen, deklaracja maturalna?

Świadectwa czy  to dokumenty urzędowe, w których powinny być wpisane dane metrykalne. Ich treść jest regulowana odpowiednimi przepisami i stanowią one dowód określonych zdarzeń (np. że dana osoba ukończyła szkołę podstawową). Na maturze czy egzaminie ósmoklasisty, w których istotna jest identyfikacja konkretnej osoby, również trzeba się posługiwać danymi metrykalnymi. Legitymacja szkolna, studencka czy indeks również muszą zawierać dane z aktu urodzenia.


Są zajęcia, w których dzieli się uczniów na grupy według płci. Czy nie ma obowiązku przydzielenia ucznia do grupy zgodnie z jego płcią metrykalną?

Nie ma wymogu, by zajęcia wychowania fizycznego odbywały się z podziałem na grupy. O tym, że dziewczynki i chłopcy ćwiczą oddzielnie decyduje nauczyciel - nie ma  przeszkód  prawnych,  by  transpłciowi uczniowie uczęszczali na wf razem ze swoimi cispłciowymi kolegami albo koleżankami. Można też stworzyć mieszane grupy – prawo oświatowe wyklucza to jedynie w sytuacjach, gdy istnieje duża dysproporcja możliwości fizycznych pomiędzy uczniami i stwarza to zagrożenie urazem. W tym przypadku również najlepiej jest ustalić wspólne zasady ze społecznością szkolną.


A jak wygląda kwestia toalet, czy tu szkoła musi wprowadzić jakieś dodatkowe zapisy, by uwzględnić uczniów transpłciowych? Czy powinna im zapewnić oddzielne pomieszczenia?

Trzeba zwrócić uwagę, że w Polsce nie przepisów prawa powszechnie obowiązującego nakazujących tworzenia w szkołach toalet z podziałem na płeć, choć przepisy dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy regulują wyposażenie toalet przypadające na liczbę kobiet i mężczyzn przebywających w danej placówce. Natomiast najlepiej po prostu porozmawiać z uczniem lub uczennicą i zapytać o to, jakie rozwiązanie byłoby najbardziej komfortowym. Złym pomysłem nie jest też wyodrębnienie toalety neutralnej płciowo.

Trzeba też wziąć pod uwagę inne czynniki - przeanalizować choćby, czy istnieje ryzyko przemocy rówieśniczej, gdy transpłciowy uczeń będzie korzystał z toalety niezgodnie z płcią przypisaną mu przy urodzeniu, przy czym za osobę zagrożoną uznawałabym raczej osobę trans. Ze względu na rozpowszechnione stereotypy, warto pamiętać, że może być tak, że cispłciowe uczennice będą czuły dyskomfort korzystania z jednej toalety bądź przebieralni ze swoją transpłciową koleżanką. Dlatego szkoła musi się przygotować na pracę pedagogiczną z uczennicami i uczniami.