Jedna z nauczycielek ze szkoły z Leopoldowie (woj. lubelskie) odwołała się do sądu pracy od decyzji o zwolnieniu. Sprawę wygrała, ponieważ sąd dopatrzył się uchybień proceduralnych. Ze sprawą sądową zbiegł się termin jej egzaminu na stopień nauczyciela mianowanego. Mimo pozytywnej oceny dorobku zawodowego, a także dobrych ocen zewnętrznych ekspertów, egzamin oblała. Zadecydowały o tym opinie dyrektorki szkoły oraz dyrektora Samorządowej Administracji Szkół i Przedszkoli w Rykach, który nadzoruje szkoły i przedszkola w powiecie. Nauczycielka stwierdziła, że decyzja była nieobiektywna i odwołała się do kuratora oświaty. Ten stwierdziwszy uchybienia, unieważnił egzamin. Jednak za drugim razem doszło do podobnej sytuacji. Nauczycielka uważa, że to niesprawiedliwe i ponownie chce unieważnienia egzaminu oraz wykluczenia dyrektorki i dyrektora ze składu komisji. 

- Atmosfera na tym egzaminie była bardzo napięta. Pani dyrektor i pan dyrektor starali mi się udowodnić, że jestem nieobiektywna i próbuję bronić nauczycielki. Fakt jest taki, że przygotowała ona bardzo dobrą prezentację. Na pytania moje i ekspertów odpowiedziała dobrze. Natomiast wiadomo, że każdego można czymś zagiąć. Dyrektorzy poszli chyba tym tropem - mówi o egzaminie Ewa Dutkiewicz, jedna z członkiń komisji.
Dyrektorka oraz szef Samorządowej Administracji Szkół i Przedszkoli w Rykach nie chcą komentować sprawy. Więcej>>