Wójt Franciszek Kupracz wydał we wtorek oświadczenie, w którym napisał, iż spełnił żądania głodujących i „w tej sytuacji uważa dalszy protest głodowy, pobyt pań w sali konferencyjno-bankietowej za bezcelowy”.
Spełnienie żądań – według wójta – polega na zwołaniu na 20 kwietnia nadzwyczajnej sesji rady, na której mają być m.in. rozpatrzone skargi rodziców i Związku Nauczycielstwa Polskiego na uchwały o likwidacji szkół.
„Potwierdzenie przez Radę Gminy Darłowo w uchwale, że nastąpiło naruszenie prawa przy podejmowaniu uchwał związanych z likwidacją szkół publicznych powoduje nieważność prawną tych uchwał. Tym samym w roku szkolnym 2013/2014 pozostaje szkoła publiczna w Dąbkach” – napisał w oświadczeniu Kupracz.
Wójt zaznaczył też w piśmie, że „od godz. 15 w dniu 16 kwietnia 2013 r. brak jest zgody na dalsze przebywanie w pomieszczeniach urzędu gminy Darłowo”.
Włodarz gminy podkreślił, że kontynuowanie głodówki po wyznaczonej godzinie oznacza, że nie zabezpiecza on już pobytu kobiet w urzędzie, zaś przebywanie na terenie urzędu „osób nieupoważnionych będzie traktowane, jako samowolne wejście do obiektu gminnego i będzie powodować niepotrzebne działania, konsekwencje”. Wójt nie określił rodzaju tych działań i konsekwencji.
„Nie zamierzamy opuścić urzędu. Wójt nie spełnił naszego żądania, które jest wyraźne: chcemy zwołania nadzwyczajnej sesji z tylko jednym punktem, uchwałą uchylającą decyzje rady z 5 kwietnia o likwidacji Zespołu Szkół nr 3 w Dąbkach. Niczego takiego w programie sesji nie ma” – powiedziała we wtorek PAP jedna z głodujących Joanna Noworolnik.
Jak dodała, na razie zapowiedziane w oświadczeniu działania wójta polegają na tym, że Urząd Gminy został po godz. 15 zamknięty.
Głodówka rozpoczęła się 5 kwietnia. Podczas sesji, na której podjęto uchwały o likwidacji zespołu szkół w Dąbkach, trzy kobiety przykuły się łańcuchem do stołu prezydialnego, żądając pozostawienia placówki w dotychczasowej formie organizacyjnej.
7 kwietnia dołączyła do nich czwarta kobieta, 9 kwietnia - piąta. 11 kwietnia dwie głodujące ze względów zdrowotnych musiały przerwać protest, po tym jak z powodu złych wyników badań zostały odwiezione do szpitala w Koszalinie (wypisano je stamtąd po jednym dniu). 14 kwietnia do protestu dołączyła kolejna kobieta.
W zespole szkół w Dąbkach uczy się obecnie 236 dzieci. Wójt chce, żeby likwidowane placówki przejęło stowarzyszenie i prowadziło jako szkoły niepubliczne. Protestujące na to się nie godzą. Ich zdaniem takie przekształcenie nie gwarantuje ani dotychczasowego poziomu nauczania, ani dalszego istnienia szkoły, która znajduje się na atrakcyjnym z komercyjnego punktu widzenia terenie. Są natomiast gotowe założyć stowarzyszenie, które będzie wspierało publiczną placówkę w Dąbkach.
Wójt zapewnia, że chce utrzymania w gminie wszystkich sześciu funkcjonujących obecnie szkół, ale z powodu niżu demograficznego i kosztów utrzymania placówek, jego zdaniem, konieczne jest przekształcenie zespołu w Dąbkach w szkołę niepubliczną.(PAP)