Od września wszystkie dzieci obowiązkowo od pierwszej klasy szkoły podstawowej mają się uczyć języka obcego. Minister edukacji podpisała już rozporządzenie, rozporządzenie które zmniejsza od nowego roku szkolnego liczbę tzw. godzin dyrektorskich, opłacanych z subwencji oświatowej. Z 12 tygodniowo pozostaje 6 do rozdzielenia na klasy I – III. Szkoły układają plan pracy na nowy rok szkolny. Nie wszyscy dyrektorzy są zadowoleni ze zmian.
– Okazuje się, że by wprowadzić język obcy, musimy rezygnować z zajęć z logopedą, a w każdej klasie jest po troje, czworo dzieci, które mają wady wymowy, albo gimnastyki korekcyjnej – tłumaczy Renata Grzegorzewicz-Zielony, wicedyrektorka podstawówki nr 5 w Poznaniu.
Z kolei w podstawówce nr 76 we Wrocławiu pierwszoklasiści będą mieć angielski kosztem nauki pływania. – Trochę żałujemy, bo jesteśmy szkołą z klasami sportowymi – mówi Jowita Panek, wicedyrektorka szkoły.
W krakowskiej podstawówce nr 2 języka będzie się uczyło zamiast godzin wyrównawczych, na których nadrabiano różnice rozwojowe między pierwszoklasistami i zaniedbania wyniesione z domu.
Pedagog dr Aldona Kopik, która badała przygotowanie sześciolatków do pójścia do szkół, uważa, że nie powinno się ograniczać zajęć wyrównujących start: – Dzieci od najmłodszych lat powinny się uczyć języka obcego, ale nie można zapominać, że coraz częściej przychodzą do szkół ze skrzywieniami kręgosłupa, płaskostopiem, wadami wymowy.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 9.06.2008 r.