- Apelujemy do pana ministra o pilną, odpowiedzialną i jednoznaczną zmianę przepisów. Obecny wzrost zachorowań oraz objęcie całego terenu Polski strefą żółtą stanowi – naszym zdaniem – wystarczającą przesłankę do wydania przez Ministra Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego decyzji o możliwości przejścia na pracę w trybie zdalnym lub hybrydowym dla każdej szkoły" - napisały we wspólnym piśmie Unia Metropolii Polskich i Związek Miast Polskich. O to samo zaapelował Związek Nauczycielstwa Polskiego.

Nie będzie zamknięcia szkół 20 października, ale rząd przygotowuje ograniczenia>>

 

Coraz więcej szkół pracuje zdalnie

Zgodnie z informacjami uzyskanymi od kuratorów oświaty na podstawie danych od dyrektorów, w poniedziałek, 12 października br. w trybie stacjonarnym pracowało ponad 47 tys. przedszkoli, szkół i placówek oświatowych, co oznacza prawie 100 procent placówek pracujących w tradycyjny sposób (97,76 proc.).

Funkcjonowanie przedszkoli, szkół i placówek oświatowych – stan na 12 października br.:

  • 47 399 – tryb stacjonarny (97,76 proc. wszystkich),
  •  821 – tryb mieszany (tj. 1,70 proc. wszystkich);
  • 264 – tryb zdalny (tj. 0,54 proc. wszystkich).

 

Od soboty większość obszaru kraju znajduje się w strefie żółtek - co oznacza konieczność noszenia maseczek w miejscach publicznych oraz dodatkowe zalecenia dla dyrektorów szkół, m.in. możliwość wprowadzenia stref na terenie placówek i mierzenie temperatury wchodzącym do szkoły uczniom. Nie zmienia się natomiast kwestia uprawnień dyrektora - nie może on podjąć samodzielnej decyzji o przejściu na zdalne nauczanie.

 

Dorozumiana zgoda na zamknięcie szkół

Trudno też czasem uzyskać pozytywną opinię sanepidu, ponieważ - po pierwsze - organy są mocno przeciążone, a po drugie nie wydają zgód na pracę zdalną, jeżeli jedynym argumentem jest profilaktyka i obawa, że na terenie placówki dojdzie do zakażeń.

- Obecny wzrost zachorowań oraz objęcie całego terenu Polski strefą żółtą stanowi – naszym zdaniem – wystarczającą przesłankę do wydania przez Ministra Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego decyzji o możliwości przejścia na pracę w trybie zdalnym lub hybrydowym dla każdej szkoły - piszą samorządowcy. - Powiatowi inspektorzy sanitarni zwracają nam uwagę, że przy obecnym stanie prawnym, nie mają możliwości wyrażenia zgody na zmianę organizacji pracy szkół, jeśli jedynym argumentem dyrektora szkoły jest profilaktyka, czyli chęć zapobieżenia ewentualnym zakażeniom. Dyrektorzy, którzy zwracali się o pozytywną opinię dla zastosowania modelu hybrydowego – część uczniów pozostaje w szkole a część uczy się w trybie zdalnym – dostawali decyzje odmowne - dodają. Podano też przykład z Katowic, gdzie miejscowy sanepid zwrócił uwagę, że jeśli przyczyną zawieszenia zajęć jest sytuacja epidemiologiczna w powiecie, to decyzję taką podejmuje zespół zarządzania kryzysowego a nie dyrektor.

 

Związkowcy apelują o bezpieczne warunki pracy

O zmiany apelują także związkowcy, którzy uważają, że mimo gwałtownego wzrostu zachorowań na COVID-19 w ostatnich tygodniach, rosnącej liczby szkół pracujących zdalnie lub hybrydowo i tragicznych informacji o śmierci nauczycieli z powodu koronawirusa rząd nie przedstawił żadnej strategii dotyczącej ochrony zdrowia ponad 4,5 mln uczniów i 600 tysięcy nauczycieli oraz pracowników oświaty.

 

 

Apelują o zmniejszenie liczebności klas, rozszerzenie kompetencji dyrektora szkoły lub placówki w kwestii podjęcia decyzji o czasowym nauczaniu w formie zdalnej lub hybrydowej (z pominięciem sanepidu), automatyczne przechodzenie na nauczanie zdalne szkół w czerwonych strefach. ZNP postuluje też zwiększenie nakładów finansowych na oświatę ze względu na rosnące koszty utrzymania szkół w okresie pandemii, doposażenie szkół w środki czystości i dezynfekcji, wyposażenie pracowników w sprzęt ochrony osobistej (maseczki z filtrem, przyłbice, przesłony z pleksi w miejscu pracy pracowników powyżej 60 lat czy z problemami zdrowotnymi).

 

Zamykanie szkół wymagałoby zmian w przepisach

Jak mówi Prawo.pl  radca prawny Maciej Sokołowski, specjalizujący się w prawie oświatowym, obowiązujące przepisy dotyczące funkcjonowania jednostek oświatowych w czasie epidemii zawierają rozwiązania pozwalające na zawieszanie zajęć stacjonarnych jedynie dyrektorowi, w stosunku do pojedynczej szkoły.

- Nie ma gotowych i prostych rozwiązań pozwalających MEN na odgórne zawieszanie zajęć w skali całego kraju. Aby zawiesić zajęcia stacjonarne w całej Polsce potrzebna jest zatem modyfikacja przez MEN sierpniowego rozporządzenia obowiązującego od dnia 1 września 2020 roku, które ogranicza już funkcjonowanie niektórych kategorii placówek. Ewentualnie, MEN może się zdecydować na wydanie całkowicie nowego rozporządzenia, uchylającego obecnie obowiązujące - podkreśla prawnik.

Dodaje natomiast, że nie ma przeszkód, aby ograniczenie funkcjonowania szkół wprowadzać selektywnie i stopniowo, co do określonego typu, rodzaju czy klas szkoły. Podkreśla, że z postacią takich rozwiązań mieliśmy do czynienia już w czerwcu, kiedy nauczanie zdalne obowiązywało w dalszym ciągu klasy IV-VIII szkół podstawowych, a klasy I - III miały już możliwość podjęcia stacjonarnego nauczania.