Spośród dwudziestu krajów europejskich pod względem kondycji zdrowotnej zajmujemy ósme miejsce od końca, na kłopoty ze zdrowiem narzeka 17,5 proc. obywateli. Dodać jednak trzeba, że przed dziesięciu laty ten odsetek był o wiele wyższy, wynosił 22,1 proc.

W czołówce, po Irlandii, znajdują się też Szwajcarzy, Finowie, Szwedzi i Belgowie, czyli społeczeństwa od naszego bogatsze, więc także – zdrowsze. Zaskakuje natomiast, że gorzej od nas czują się Brytyjczycy (17,7 proc. narzekających) i Hiszpanie (18,8 proc.), a Niemcy, którym tak zazdrościmy publicznej służby zdrowia, uplasowali się zaledwie jedno miejsce przed nami (16,2 proc. narzeka na kłopoty ze zdrowiem).
 
O samopoczucie Europejczyków od 2002 r. pytają ankieterzy Europejskiego Sondażu Społecznego. W najświeższych wynikach znajdziemy rzeczy, które cieszą, ale także tendencje, które przed politykami powinny zapalić czerwone światło – coś złego bowiem się dzieje właśnie z nami, Polakami.
 
Zacznijmy od dobrych wiadomości. Od 2002 r. średnia życia statystycznego Polaka wzrosła z 70,4 do 72,4 lat. O rok dłużej żyją od nas jednak Czesi, których stan zdrowia poprawia się o wiele szybciej. Polki też żyją dłużej, przeciętnie 80,9 lat (było 78,8). Życie wydłuża się w całej Europie, ale u nas nie idzie za tym wzrost jego jakości. Polka w wieku 65 lat ma bowiem przed sobą tylko 7,5 roku życia w dobrym zdrowiu, Polak – zaledwie 6,7. W piętnastu krajach starej Unii ludzie w tym wieku dobrym zdrowiem cieszą się dłużej, kobiety – 11,8 lat, mężczyźni – 10,7 lat.
 
To zapewne jeden z powodów, dla których tak bardzo nie podoba nam się wydłużenie do 67 lat wieku umożliwiającego przejście na emeryturę. Jeśli nasz stan zdrowia nadal będzie taki kiepski, protesty nie ucichną.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna