Biznes kserowania i drukowania podręczników dla studentów przez lata miał się świetnie w okolicy ul. Grunwaldzkiej w Poznaniu. W lutym, po pięciu latach procesu, jego właściciel, nazywany w środowisku "kserówkowym rekordzistą", został skazany. Kara, która ma zapłacić jest raczej karą symboliczną. Sąd orzekł karę grzywny w wysokości 2 tys. zł.

Policjanci nie mieli problemów z zebraniem dowodów - właściciel punktu miał na dysku pliki z zeskanowanymi książkami, niektóre już wydrukowane, czekały na klientów. To nie studenci przychodzili do niego z książkami do skserowania na własny użytek. To on oferował do wyboru podręczniki. - Miał taką ksero-księgarnię - mówi Heydel-Pobojewska, właścicielka księgarni anglojęzycznej.
 
I to właśnie pogrążyło właściciela poznańskiego punktu - bo o ile student, który chce skopiować podręcznik na własny użytek, nie będzie miał kłopotów, to już człowiek, który uczynił z kopiowania biznes - owszem. Złamaniem prawa jest też wrzucenie kopii do internetu.
 
Wydawcy i stowarzyszeni ochrony majątkowych praw autorskich KOPIPOL szacują, że w Polsce kseruje się 5 mln stron rocznie - 90 proc. to publikacje naukowe, ponad 70 proc. - polskich autorów.
Źródło>>> Gazeta Wyborcza