Sejm na wtorkowym posiedzeniu uchwalił ustawę - Prawo o szkolnictwie wyższym. Pierwszy szkic projektu ogłoszono we wrześniu 2017 r. podczas Narodowego Kongresu Nauki w Krakowie. Po konsultacjach społecznych projekt trafił do Sejmu, jednak posłowie zdecydowali, że konieczne jest wprowadzenie poprawek - Sejm rozpatrywał ich 120 w tym 80 rządowych. Nowa ustawa, zgodnie z propozycją resortu nauki, ma zacząć obowiązywać już od najbliższego roku akademickiego, czyli 1 października 2018 r.

Rada uczelni z ograniczonymi kompetencjami

Wiele kontrowersji budziło wprowdzene nowego organu - rad uczelni, które miały w większości składać się z osób spoza środowiska naukowego. Chodziło o to, by szkoły wyższe były lepiej dostosowane do potrzeb rynku pracy. Nowe gremia miały decydować o strategii uczelni i mieć duży wpływ na wybór rektora.

Podczas prac w Sejmie zdecydowano, że rady składać się będą głównie z osób zatrudnionych na uczelni. Kompetencje do ustalania strategii scedowano natomiast na senat. Rady zajmą się natomiast monitorowaniem strategii uczelni i gospodarki finansowej.

Komisja zarekomendowała m.in. zmianę w wyborze rektora – według pierwotnych zapisów projektu wybierać go miało kolegium elektorów albo rada uczelni. W tym ostatnim przypadku po zaopiniowaniu przez senat. Postulowana zmiana poniekąd łączy oba te tryby, rektora ma wybierać komisja lub kolegium elektorów - spośród kandydatów wskazanych przez radę uczelni.

Uczelnia zatrudni doktoranta

Ustawa 2.0 – według projektodawców – podniesie poziom kształcenia doktorantów. Dodatkowo resort zamierza wprowadzić poprawkę dotyczącą ich zatrudniania na uczelni – będzie to możliwe już po ocenie śródokresowej. 

Wymiar zatrudnienia wpłynie natomiast na wysokość stypendium doktoranckiego – resort nauki postuluje, by doktorant, który będzie pracował na uczelni w większym wymiarze niż pół etatu otrzymywał 40 proc. stypendium doktoranckiego. Zatrudnienie nie większe niż pół etatu nie będzie wiązać się z obniżką tej kwoty.

- Uczelnie będą miały wiele problemów z dostosowaniem się do nowych przepisów, głównie za sprawą tempa ich wprowadzania - mówi dr Artur Kotowski,   prodziekan Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji - Co do samych zmian - jestem umiarkowanym optymistą, ustawa wprowadza kilka dobrych rozwiązań, takim jest np. likwidacja minimów kadrowych, które są anachronizmem - dodaje.

Większy nacisk na punktowane publikacje

Ustawa 2.0 kładzie większy nacisk na publikacje prac w zagranicznych periodykach, co ma ułatwić  naukowcom z całego świata docieranie do tych treści. Budzi to obawy przedstawicieli nauk humanistycznych.

- Przedstawicielom nauk humanistycznych może nie spodobać się obwiązek ewaluacji. Ustawa wprowadzi model korporacyjny. Istnieje ryzyko uprawiania nauki na pokaz: pogoni za punktami, zakładania czasopism, w których będą publikowane artykuły niskiej jakości - podkreśla dr Kotowski - Problemem będzie też nacisk na publikacje w międzynarodowych czasopismach, bo inna jest specyfika nauk ścisłych, a inna nauk społecznych. Wyobraźmy sobie świetnego specjalistę od polskiego prawa budowlanego, czy on ma szansę na zdobycie punktów w Niemczech albo w Wielkiej Brytanii? Zwłaszcza jak będzie musiał konkurować np. z pracą z psychologii – powiedzmy na temat korelacji pomiędzy cechami psychopatycznymi a długością włosów. Wyniki takich badań będą rozchwytywane, praca o polskim prawie budowlanym już niekoniecznie - tłumaczy.

Uczelnia z nową strukturą

- Ustawa zwiększa autonomię uczelni poprzez zwiększenie jej swobody organizacyjnej wewnątrz. To wspólnota akademicka decyduje, jak działa uczelnia wewnątrz, a nie ustawa - podkreślił minister Piotr Mueller, odnosząc się do zarzutu dotyczącego odbierania przez ustawę autonomii uczelniom.

Krytycy nowych przepisów obawiają się także skutków zmiany struktury uczelni, a konkretnie likwidacji wydziałów. Jak jednak tłumaczą naukowcy oraz resort nauki, wydziały nadal będą mogły być częścią uczelni.

- To statut będzie określał strukturę organizacyjną uczelni. Dziś ustawa też mówi jedynie o podstawowych jednostkach organizacyjnych (może to być wydział lub inna jednostka), nic nie stoi na przeszkodzie, by stworzyć inną strukturę uczelni, tak jest np. na uczelni Leona Koźmińskiego, gdzie nie ma wydziału prawa, lecz jest Kolegium Prawa - mówił nam profesor Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ustawa 2.0 - nie taki diabeł straszny>>