Uczelnie szukają studentów na całym świecie. Dla przykładu Uniwersytet Medyczny w Poznaniu prowadzi rekrutacje, poprzez założone przez siebie biura, w kilku krajach. To nie tylko państwa na wskroś zachodnie takie jak Stany Zjednoczone, Norwegia i Kanada, ale także państwa azjatyckie – Tajwan i Indie, gdzie właśnie otwierana jest nowa placówka. Na miejscu prowadzone są rozmowy kwalifikacyjne i przeprowadzane są egzaminy wstępne.
W tym roku akademicki w Poznaniu studiuje tysiąc obcokrajowców. Głownie na kierunkach medycznych. Rosnąca liczbą studentów, którzy gotowi są zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych za rok studiów – pozwala znacznie podreperować sytuacje finansową uczelni. W efekcie unowocześniany jest park technologiczny i sprowadzani są najlepsi zagraniczni profesorowie.
„Pozwala nam zatrudniać najlepszych wykładowców, którym możemy zaproponować adekwatne do ich kompetencji wynagrodzenie. Wprowadzamy coraz to nowsze formy edukacji. Nasz rozwój w dużej mierze związany jest więc z bytnością takich studentów” mówi profesor Marek Ruchała, rzecznik poznańskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na łódzkim uniwersytecie medycznym już co dwudziesty student jest obcokrajowcem. Student z zagranicy jest receptą na coraz bardziej odczuwalny niż demograficzny. Tylko w tamtym roku na polskich uczelniach medycznych studiowało sześc tysięcy obywateli innych krajów i od kilku lat utrzymuje się tendencja wzrostowa.
Obcokrajowcy wybierają Polskę z kilku podstawowych powodów. Standard kształcenia jest wysoki, a programy są zbliżone do tych na zachodnich uczelniach. Ważnym czynnikiem jest cena – w Polsce student zapłaci za studia kilkukrotnie mniej niż w innych państwach zachodnich. Wiele osób nie ma możliwości podjęcia studiów we własnym kraju.