W roku akademickim 2011/2012 w 460 szkołach wyższych wszystkich typów kształciło się 1,7 mln studentów. Największą liczbą żaków mógł pochwalić się Uniwersytet Warszawski. W roku akademickim 2011/2012 studia na nim podjęło 52 101 osób. Zaraz za nim uplasowały się Uniwersytet Jagielloński w Krakowie z liczbą 46 012 studentów i UAM w Poznaniu, na którym studia podjęło 43 197 żaków. Z raportu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego wynika, że obecnie w Polsce studiuje ok. 1,67 mln studentów. W ciągu najbliższej dekady ich liczba zmaleje do 1,25 mln. To niezbyt dobra wiadomość dla miast, dla których żacy to źródło sporego dochodu.

Ponad miliard zysku rocznie

Wraz z rozpoczęciem roku akademickiego, robi się tłoczno w największych ośrodkach akademickich w Polsce. Zapełniają się ulice, kluby, kawiarnie, biblioteki, ale i miejskie kasy. Poznań kilka lat temu obliczył, że studenci zostawiają w mieście 1,5 mld zł rocznie. Jak dotychczas jako jedyny podjął się takich szacunków. Podobne będzie miał w przyszłym roku Urząd Miejski w Lublinie. Czeka właśnie na raport, który uwzględni wydatki żaków. Na razie takich danych nie ma. Najwięcej pieniędzy w miejskich kasach zostawiają studenci pochodzący z innych miast. W Poznaniu stanowią oni ponad połowę wszystkich żaków. Przeciętnie studenci, którzy na naukę decydują się poza miejscem swojego zamieszkania, wydają 1000 zł miesięcznie. W przypadku studentów z zagranicy, mowa nawet o stawkach dwa razy wyższych. 

Zasilić miejską kasę

Studenci płacą za mieszkanie, życie i komunikację miejską. – Wraz z rozpoczęciem roku akademickiego wzrasta sprzedaż biletów komunikacji miejskiej. Doskonale widać to na ilości sprzedanych biletów okresowych – potwierdza Justyna Góźdź, podinspektor ds. marketingu i kontaktów z mediami z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. Na dane z tego roku będzie trzeba jeszcze poczekać, ale te z ubiegłego doskonale oddają ten wzrost. W sierpniu 2012 roku ZTM w Lublinie sprzedał 21,8 tys. biletów okresowych, we wrześniu 30,7 tys., a w październiku już przeszło 7 tys. więcej. To przełożyło się też na koszty. Wartość sprzedanych biletów okresowych tylko w październiku wyniosła 1,9 mln zł, podczas gdy w sierpniu 1,3 mln zł. 

Studenci motorem napędowym

Studenci nie szczędzą też pieniędzy na pozauczelniane aktywności: imprezy, kino, zakupy, naukę języków obcych, siłownię, baseny. Nie żałują też na restauracje, bary, taksówki. Włodarze miast otwarcie przyznają, że dzięki żakom rozwija się wiele małych biznesów, specjalizujących się w handlu i usługach. Zarobek na pilnych studentach mają na przykład punkty ksera - wiele z nich otwiera się tylko na czas roku akademickiego. To jednak nie wszystkie korzyści, jakie czerpią miasta ze studentów. Trzeba też wspomnieć o pracujących żakach, których z każdym rokiem przybywa. Podobnie jak tych, którzy decydują się rozliczać swoje dochody w miejscu studiowania, dokładając się tym samym do budżetu miasta. Nic więc dziwnego, że polskie ośrodki akademickie walczą o jak największą liczbę studentów. Robią to na różne sposoby: uczestniczą w targach dla maturzystów, przygotowują kampanie reklamowe skierowane do przyszłych studentów, tworzą nietypowe kierunki studiów. Zachęcają do studiowania nie tylko żaków z Polski, ale i z zagranicy. Nadchodzący niż demograficzny zmusi uczelnie do sięgania po mocniejsze argumenty, ale o tym, że się opłaca, świadczą dane szacunkowe miasta Poznania. 


Portal Skarbiec.Biz – największy, niezależny serwis o prawie, finansowaniu i gospodarce.