Rządowy projekt nowelizacji Kodeksu karnego, którego pierwsze czytanie odbyło się w 19 maja br. w Sejmie przewiduje ograniczenie do 25 lat więzienia i dożywocia kar za tzw, kwalifikowane zabójstwo. Większość klubów sejmowych popiera ten pomysł, co zapowiada szybkie jego uchwalenie. Posłowie nie zostali jednak poinformowani, że przygotowana w Ministerstwie Sprawiedliwości propozycja została ostro skrytykowana przez Komisję Kodyfikacyjną Prawa Karnego. Podczas debaty posłowie zapomnieli też, że kilka tygodni wcześniej do prac w komisji skierowali senacki projekt w tej samej sprawie, tylko idący w dokładnie przeciwnym kierunku.

W rządowym projekcie chodzi o przywrócenie w Kodeksie karnym zapisów dotyczących kar dla sprawców najokrutniejszych zabójstw, czyli odnoszących się do tzw. kwalifikowanych typów tego przestępstwa. W kwietniu ubiegłego roku, na mocy wyroku Trybunału Konstytucyjnego z Kodeksu karnego zniknął par. 2 art. 148, dotyczący kwalifikowanego typu zabójstwa i brzmiący: “Kto zabija człowieka: ze szczególnym okrucieństwem; w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem; w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie; z użyciem broni palnej lub materiałów wybuchowych - podlega karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności”. Przyczyną wydania takiego wyroku TK było niedochowanie przez Sejm zgodnej z Konstytucją drogi legislacyjnej przy wprowadzaniu w 2005 r. zmiany uchylonego przepisu. Kodeks karny z 1997 r. przewidywał za “kwalifikowane zabójstwo” albo karę więzienia nie krótszą niż 12 lat, albo 25 lat, albo dożywocie. Po tamtej nowelizacji k.k. z 2005 r. groziło za to już tylko 25 lat lub dożywocie.

Nowelizacja została skierowana do TK przez prof. Andrzeja Zolla, gdy był on rzecznikiem praw obywatelskich. Skarga dotyczyła nadużyć proceduralnych popełnionych przy uchwalaniu ustawy, ale przede wszystkim była przejawem przekonania, że zniesienie "widełek" w wyrokowaniu ogranicza prawo sądu do dostosowywania kary do okoliczności popełnienia przestępstwa, osobowości sprawcy itp. Rozwiązanie to było krytykowane także przez środowisko sędziowskie. Trybunał miał kłopoty z jednoznacznym rozstrzygnięciem merytorycznego problemu, ale uznał błąd proceduralny, co w sumie skończyło się usunięciem uchwalonej w 2005 roku zmiany z kodeksu. By nie było w nim "dziury", Senat postanowił przygotować projekt znowelizowania Kodeksu karnego, który dostosowałby przepisy do wyroku TK.

Uchwałą z 3 grudnia 2009 r. Senat zdecydował o wniesieniu do Sejmu projektu ustawy i upoważnił senatora Piotra Zientarskiego do reprezentowania Senatu w tych pracach. Senacki projekt artykułu 148 proponuje następujące brzmienie paragrafu 2: "Kto zabija człowieka: 1) ze szczególnym okrucieństwem; 2) w związku z wzięciem zakładnika, zgwałceniem albo rozbojem; 3) w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie; 4) z użyciem broni palnej lub materiałów wybuchowych, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności."

Jak widać, senatorowie proponują zupełnie inne rozwiązanie niż rząd. Rządowy projekt prezentował w Sejmie i rekomendował posłom wiceminister sprawiedliwości Zbigniew Wrona. Ten sam wiceminister w piśmie z 25 sierpnia 2009 roku do przewodniczącego senackiej Komisji Ustawodawczej Piotra Zientarskiego, napisał, że reprezentowany przez niego resort aprobuje prace mające na celu przygotowanie nowej wersji artykułu 148 kk, które także zmierzają do ponownego wprowadzenia do polskiego porządku prawnego kwalifikowanego typu zbrodni zabójstwa, przewidując jednak częściową modyfikację znamion kwalifikujących ten tym czyny zabronionego. W liście wiceministra do senatora nie było mowy o ograniczaniu katalogu kar za ten typ zabójstwa. Pozytywnie senacki projekt zaopiniowała także Krajowa Rada Sądownictwa.
Skierowaniem do Sejmu przez rząd swojego projektu nowelizacji art. 148 kodeksu karnego zaskoczony jest Piotr Zientarski, przewodniczący senackiej Komisji Ustawodawczej. - Naprawdę odbyło się w Sejmie pierwsze czytanie takiego projektu? - pyta zdziwiony. I dodaje, że ani jego, ani komisji nikt o tym nie powiadomił. - My zrobiliśmy swoje. Przygotowaliśmy projekt i skierowaliśmy go do Sejmu. Został on wprowadzony do bazy projektów pod numerem 2470. Posłowie powinni wiedzieć o nim i ewentualnie pracować wspólnie nad tymi dwoma projektami - mówi senator.
Tak się jednak nie stało. Projekt senacki, mimo iż wpłynął do Sejmu wcześniej niż rządowy, nie został jeszcze skierowany do pierwszego czytania. Nie zostali o nim też poinformowani posłowie. Zapewne więc uchwalony zostanie ten rządowy, a senacki - jako bezprzedmiotowy - zalegnie na dłużej w sejmowej "zamrażarce".Gdy jednak rządowa zmiana zostanie uchwalona przez Sejm, może zostać zablokowana w Senacie, który będzie zapewne pamiętał o swoim projekcie. Gdyby jednak Senat został z powodów politycznych przekonany do zatwierdzenia ustawy (ma ona podłoże polityczne, ponieważ projekt powstał w szybkim tempie na fali "moralnego wzmożenia" po zabójstwie policjanta na warszawskiej Woli), to jest poważna perspektywa skierowania go do Trybunału Konstytucyjnego przez nowego rzecznika praw obywatelskich. Prof. Irena Lipowicz, kandydatka PO na ten urząd powiedziała publicznie, że jest przeciwna proponowanemu w rządowym projekcie rozwiązaniu.

Źródło: www.lex.pl

Krzysztof Sobczak

 ]]>