S.E.S.J.A ( podobno to skrót od „ System Eliminacji Studentów Jest Aktywny” ) – potrafi unicestwić tyle ’ niewinnych’ istnień ludzkich…

Odkąd zaczęłam studiować zastanawiało mnie niezwykle jak pięcioliterowe słowo może przerazić tylu młodych ludzi mających za sobą egzamin maturalny, uważających się za dojrzałych i posiadających znaczny bagaż doświadczeń. Może. Ta krótka odpowiedź mówi praktycznie wszystko! Dla studenta pierwszego roku prawa wzmianka o sesji pojawia się już na początku pierwszego wykładu. Tylko, że wtedy wykładowca ze stalowym błyskiem w oku mówi o egzaminach, zaliczeniach, ćwiczeniach, sumienności itd., a student, biorąc pod uwagę moją skromną osobę myśli w tym czasie co zje na kolacje i jak można było narzekać na długie jednostki lekcyjne w LO, które trwały 45 minut! Niestety, również z autopsji sytuacja przybiera nieoczekiwany obrót z końcem listopada! Wtedy to profesor z lekką nutą ironii mówi o egzaminach, a student myśli, że trudności z przesiedzeniem na wykładzie przez 3 godziny to … najmniejszy problem!

Posuwając się dalej w moich rozważaniach docieram do grudnia, który jest niesamowicie fascynujący pod względem ilości wymówek żeby nie pogłębiać tajników wiedzy prawniczej. Najpierw Święta, potem Sylwester a w tzw. międzyczasie 2 tygodnie ferii bożonarodzeniowych, przeznaczonych na myślenie o sesji! Tak, myślenie, bo do czynów student pierwszego roku prawa przechodzi w styczniu, kiedy wraz z nadejściem Nowego Roku odkrywa… ogrom nauki! Pojawiają się pierwsze stany lekkiej depresji, którą leczy czekolada, serial telewizyjny ( im mniej wyszukany intelektualnie tym lepiej ), zakupy lub coś innego. Po chwilach grozy przychodzi ukojenie, przekonywanie siebie i innych jak dużo mamy czasu, trzeba tylko zrobić dobry plan i podzielić materiał na partie, łatwo przyswajalne oraz nie prowadzące do stanu otępienia, odrętwienia i zmęczenia…
Niestety w połowie stycznia student pierwszego roku prawa odkrywa, że zupełnie zapomniał o planie i nie zrobił nic a motywację diabli wzięli. Błędne koło nabiera rozpędu. Do podsycania tego procesu dołączają się koledzy i koleżanki z roku opowiadający ile nauczyli się przez Święta lub wręcz przeciwnie wmawiający każdemu kto ich słucha, ze mają mózg niczym tabula rasa. Na deser warto wspomnieć o portalach społecznościowych i innych stronach gdzie znaleźć można piosenki, filmiki, skecze itp. dotyczące studentów, ich niewiedzy, przerażenia oraz iście ułańskiej fantazji.
Taka kumulacja może doprowadzić do gwałtownej zmiany nastroju oraz skłania do refleksji. Niestety, wszechobecna panika nie pomoże Pierwszakom w zrozumieniu co to tak naprawdę jest sesja. Czego boi się student pierwszego roku prawa? Tego samego, co spędza sen z powiek starszym kolegom – że najzwyczajniej obleje i zakończy edukację. Czego jest pewny? Niczego absolutnie, każdy dzień to ostra jazda studenckiego życia przerywana nauką na ćwiczenia. Co robi? Przeklina własne lenistwo, desperacko szuka natchnienia i motywacji, odrzuca od siebie myśl, że bardzo chętnie właśnie podczas sesji posprzątałby pokój, zapisał się na tańce, regularne sypiał (!) i buszował w Internecie.
O czym marzy? O wakacjach, yerba mate i dużej dawce snu …

Studentka I roku prawa na KUL

 ]]>