Burza w środowiskach aplikantów jak i samych sędziów, jaką wywołał projekt nowej ustawy o sądach powszechnych, skłoniła Resort Sprawiedliwości do wycofania się z pomysłu uniemożliwienia aplikantom z lat 2007 - 2010 otrzymania nominacji sędziowskiej.

Jeszcze do niedawna Ministerstwo proponowało usunięcie z projektu ustawy przepisu o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury. Zgodnie z jego brzmieniem, aplikanci, którzy ukończyli aplikację sędziowską oraz złożyli egzamin zawodowy "starym trybem" mogą starać się o stanowisko sędziego po dwóch latach praktyki na stanowisku asystenta lub referendarza. Usunięcie przepisu wydłużyłoby drogę do zawodu około 600 aplikantom, którzy musieliby aż przez sześć lat odbywać praktyki!

Samo usunięcie niekorzystnego przepisu nie gwarantuje jeszcze równego traktowania osób, które edukację sędziowską rozpoczęły przed 2009 rokiem, z tymi, które uczą się obecnie na aplikacji ogólnej.

Ministerstwo planuje bowiem wprowadzić przepis, zgodnie z którym minister sprawiedliwości w drodze zarządzenia będzie co roku określał liczbę wolnych stanowisk referendarzy sądowych i asystentów sędziów przeznaczonych tylko dla tych osób, które ukończyły aplikację ogólną. Jest to oczywista dyskryminacja osób, które nie ukończyły szkolenia w KSSiP.

Ponadto jeżeli projekt wejdzie w życie, prezesi sądów będą mogli bez przeprowadzenia konkursu zatrudnić w pierwszej kolejności na wolne stanowisko asystenta sędziego lub referendarza aplikantów, którzy ukończyli KSSiP.

Zmiany w dostępie do zawodów prawniczych nieustannie rodzą nowe problemy, również w obszarach, które mogłyby wydawać się odizolowane od negatywnych konsekwencji zmian. Nasuwa się pytanie, jak długo jeszcze potrwa ten organizacyjny chaos?

Źródło: Gazeta Prawna

Marta Osowska ]]>