Wioletta Rybicka: Jest pani autorką wielu publikacji i serii "Prokurator ofiarom przestępstw". Skąd wzięło się zainteresowanie tą tematyką?
Lidia Mazowiecka: W 1997 r. podjęłam pracę w Ministerstwie Sprawiedliwości. I od samego początki uderzyło mnie, że nie ma tam żadnej komórki, ani nawet osoby, która zajmowałaby się sprawami ofiar przestępstw. Nie mogłam zrozumieć, że np. sprawcą zgwałcenia zajmuje się tak dużo osób, a ofiara tego przestępstwa pozostawiona jest sama sobie. Udałam się do Pani Minister Hanny Sucheckiej od razu z propozycją, że zajmę się ofiarami przestępstw. I tak się zaczęło. Przełomem w zainteresowaniu się ofiarami było wydanie w 1999 r. przez Ministerstwo Sprawiedliwości Polskiej Karty Praw Ofiary. Bardzo mocno rozpowszechnionej przez media. Na przykład: Gazeta Wyborcza wydała ją w 500 tys., a Rzeczpospolita w 300 tys. nakładzie. Informacje o prawach ofiar zawartych w Karcie były w rozmaitych miejscach. Do tej pory wisi ona w formie plakatu w komisariacie na warszawskim Ursynowie.
Siłę dobrego przekazania informacji o prawach sama poznałam. Pamiętam jak na krótko przed rozpoczęciem pracy w Ministerstwie byłam z kilkuletnim synem w szpitalu i okazało się, że będzie musiał zostać w nim na noc. Przeczytałam wcześniej, czekając na diagnozę, wywieszoną w formie plakatu na szybie szpitalnej Kartę Praw Pacjenta, w której były wyszczególnione m.in. prawa rodziców. Dzięki informacji z Karty wiedziałam, że mam prawo zostać przy dziecku. Mimo awantury z personelem, nie dałam się ze szpitala wyrzucić. Wcześniej chyba nikt z tego prawa nie skorzystał, bo wymiana zdań była ostra. Mam wrażenie, że lekarze nie wiedzieli też, że takie prawo istnieje. Ja byłam jedyną mamą na oddziale tej nocy. I to tylko dzięki temu, że przeczytałam Kartę, dziecko nie przeżyło niepotrzebnej traumy.
Miałam też olbrzymie szczęście, że szybko poznałam światowej klasy wiktymologa - prof. Ewę Bieńkowską, która dużo mnie nauczyła i dzięki której moja wiedza na temat sytuacji ofiar jest bardzo szeroka. Pani Profesor, która do dziś jest moim mentorem i dla której mam olbrzymi szacunek, nauczyła mnie przede wszystkim patrzeć podmiotowo na ofiarę przestępstwa. Rzecz oczywista wydawałoby się, ale stanowiąca podstawę wszelkich działań w tej dziedzinie.
Swoimi działaniami, publikacjami dąży pani do tego, by sytuacja osób pokrzywdzonych stała się ważna dla osób, które mają z nimi styczność, dla twórców prawa, ale też dla laików.
Czy jest to dla pani pewien rodzaj misji?
Mam szczęście, bo praca dla dobra drugiego człowieka i to tego, który wymaga szczególnego wsparcia, bo jest skrzywdzony przestępstwem, jest nie tylko jak to Pani powiedziała moją misją, ale też jest to moja praca zawodowa. Wkładam w nią dużo serca i poświęcam jej dużo czasu. Często korzystam z doświadczenia i wiedzy przyjaciół, w szczególności wspomnianej prof. Ewy Bieńkowskiej. W swojej pracy dążę do tego, aby ofiara przestępstwa miała zagwarantowane przynajmniej tyle samo praw co jego sprawca. To ofiarę musimy wspierać i chronić.
W jaki sposób zbiera pani materiały do swoich książek? Czy praca prokuratora w pewien sposób "podpowiada" nowe tematy i pozwala zauważyć nowe problemy?
Tematy do publikacji związane są najczęściej z konferencjami z okazji Dnia Ofiar Przestępstw oraz Międzynarodowego Dnia Mediacji, które organizowane są przez Prokuratora Generalnego i wydawnictwo Wolters Kluwer.
W tych dniach dokonujemy monitoringu sytuacji ofiar przestępstw w wybranych dziedzinach. Dziedziny te wybiera na ogół "samo życie", a więc są to na przykład: sygnały o źle działającej ustawie o kompensacie, czy w ogóle nie wykorzystywanej instytucji mediacji, sytuacji szczególnej kategorii ofiar, jak: dzieci, ofiary handlu ludźmi, przemocy, nienawiści.
Omawiamy też niektóre instytucje, takie jak kompensata państwowa, czy mediacja w sprawach karnych, które mogłyby być bardzo pomocne dla ofiary. Podkreślam mogłyby być. Od kilku lat tematy konferencji podpowiada nam tzw. dyrektywa o prawach ofiar. Musi być wdrożona do 16 listopada 2015 r. Boję się i to bardzo, czy najważniejsza i nowa instytucja tej dyrektywy, jaką jest indywidualna ocena każdej ofiary w rzeczywistości nie będzie ofiary wiktymizować.
Czy kontakt bezpośredni z ofiarami przestępstw wymaga szczególnych cech charakteru?
Na pewno. W przypadku takich zawodów jak prokurator, rozgraniczyłabym jednak dwa obszary kontaktu. Jeden związany z zawodem, drugi powiedziałabym czysto ludzki. W tym pierwszym kierowałabym się maksymą primum non nocere (po pierwsze nie szkodzić). Tu najważniejszy jest profesjonalizm. Nawet jeżeli nie jestem empatyczna, ale wiem jak mam postępować, to nie będę krzywdzić drugiego człowieka, to znaczy: przesłuchuję ofiarę zgwałcenia tylko raz, w odpowiednich warunkach, pozwalam na towarzyszenie ofierze osoby wspierającej, zadaję pytania tylko istotne dla sprawy i kontaktuję pokrzywdzoną z odpowiednią organizacją pozarządową. Mówiąc krótko robię wszystko, żeby dodatkowo nie traumatyzować pokrzywdzonego.
W wymiarze czystko ludzkim im więcej we mnie empatii, tym bardziej staram się zadbać o komfort przesłuchiwanej: proponuję coś do picia, dbam o to, żeby pokrzywdzona wróciła bezpiecznie do domu.
Jakie spotkanie szczególnie zapadło pani w pamięć?
Były takie dwie sytuacje: gdy zobaczyłam jak bardzo przez brak profesjonalizmu można upokorzyć zgwałconą kobietę i drugi raz, gdy przesłuchiwana pokrzywdzona kobieta wyrażała głęboki żal z tego powodu, że chociaż nie jest Żydówką, to sprawcy wyzywali ją jakby nią była, czym była bardzo oburzona. Inaczej mówiąc dopuszczała, że Żydówkę można obrażać!
Czy polskie prawo wymaga zmian związanych z pomocą pokrzywdzonym? Jak pani to ocenia?
Jak powiedziałam wcześniej pokrzywdzony musi mieć uprawnienia przynajmniej takie jak ma sprawca i to jest absolutne minimum. Przede wszystkim dla dobra ofiary przestępstwa wszystkie osoby stykające się z nią powinny być przeszkolone. Muszą być wyspecjalizowane i umieć postępować z poszczególnymi kategoriami ofiar, znać ich potrzeby. Niezbędne jest też informowanie ofiar o ich prawach w sposób dla nich zrozumiały, co jest podstawą.
Czy mogłaby pani podpowiedzieć jak należy postąpić w przypadku kontaktu z ofiarą przestępstwa? Jak pomóc takiej osobie?
Rozumiem, że pyta pani o kontakt ofiary przestępstwa nie z policjantem, czy prokuratorem, a np. z sąsiadką, koleżanką?
W takim wypadku należy przede wszystkim ją wysłuchać. Po drugie wesprzeć na wyraźne jej życzenie w miarę możliwości i w zależności od potrzeb. Może to być zawiadomienie policji, prokuratury lub pomoc w wyszukaniu informacji: gdzie można zgłosić się po pomoc, do kogo zadzwonić po informację. Czasem może to być pomoc doraźna - opieka nad dziećmi, pomoc w prostych czynnościach domowych, czasem rozmowa, czy po prostu bycie z nią. Obecnie działa bardzo dużo wyspecjalizowanych organizacji pozarządowych wspierających w różny sposób ofiary przestępstw. Nikt jednak nie przygotowuje się do bycia ofiarą przestępstwa i nawet prokurator, gdy staje się ofiarą może wymagać wsparcia.
Wywiad przeprowadziła Wioletta Rybicka.
Zachęcamy do zapoznania się z Publikacjami p. Lidii Mazowieckiej w internetowej księgarni Profinfo>>>
W tym z najnowszą książką Dziecko uczestniczące w procesie karnym>>>