W komunikacie zamieszczonym na stronie ministerstwa nauki możemy przeczytać ocenę Kudryckiej dotycząca szans i zagrożeń narastającego niżu demograficznego. 

Jak ocenia samo ministerstwo, w najbliższych latach liczba studentów spadnie z blisko dwóch milionów o około siedemset tysięcy. Taka sytuacja nie może doprowadzić jednak do obniżania poziomu studiów – nie powinny one zaniżąć poziomu, aby rozdać jak najwięcej indeksów. 

„Musimy być świadomi, że spadek ilości studentów nie pozostaje bez wpływu na strukturę szkolnictwa wyższego”, pisze minister. Zdaniem Kudryckiej, każda uczelnia ustalając krteria musi się zdecydować czy pozostanie elitarna z wysokim poziomem kształcenia – czy może zależy jej tylko na największej liczbie kandydatów. 
 
Za każdym studentem dziennym idzie państwowa dotacja. Państwowe pieniądze są przeważnie główną pozycją w  budżetach uczelni. Drastyczny spadek liczby kandydatów, a w konsekwencji studentów odbija się negatywnie na finansach uczelni. Bez innych źródeł finansowania uczelnie są praktycznie zmuszone poszerzać rekrutacje – inaczej będą musiały ciąć wydatki i zwalniać pracowników. 
Zdaniem ministerstwa receptą ma być wprowadzona nowa regułą wydatkowa, która „mimo cięć w wydatkach publicznych i niżu demograficznego, nie zmniejszyła się, a rosła [pula finansowania –red.]”. Takiej sytuacji ma zapobiegać także ograniczenie wzrostu liczby nowych studentów o 2 proc. w stosunku do poprzedniego roku. Zdaniem minister, te rozwiązania to narzędzia, które ma poprawić jakość kształcenia i ograniczyć liczbę studentów na kierunkach masowych. 
 
Eksperci oceniają, że te propozycje nie rozwiążą problemu, a mogą doprowadzić do narastania kolejnych. Wprowadzenie 2 proc. okraczenia w stosunku do poprzedniego roku akademickiego może spowodować wiele kłopotów kierunkom humanistycznym. 
 
Warto dodać, iż niż demograficzny doprowadził już do znacznego ograniczenia liczby studentów na uczelnia prywatnych. Część z nich była zmuszona zamknąć poszczególne kierunki, a nawet zniknąć z rynku. W ciągu dekady liczba maturzystów spadnie na tyle, że znajdą oni wszyscy miejsca na uczelniach publicznych. 
 
Cały tekst minister Kudryckiej