„Niektóre kierunki rezygnują z prac licencjackich na rzecz egzaminu sprawdzającego”, powiedziała Rzeczpospolitej dr Maria Koszewska-Ołowska z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. Przyczyną tego jest, zdaniem pani doktor, proceder pisania prac na zlecenie, z którym uczelnie nie umieją skutecznie walczyć.

Szara strefa jest bardzo rozwinięta. W samym internecie można znaleźć kilkadziesiąt stron, za pośrednictwem których można zlecić napisanie pracy dyplomowej. Od licencjatu po doktorat. Rynek jest bardzo konkurencyjny, oferuje nawet opcje płacenia w ratach.

Licencjat jest tańszy niż magisterka, to wydaje się oczywiste.. Za pracę licencjacką trzeba zapłacić od tysiąca do dwóch tysięcy złotych. Magisterki są o połowę droższe.

Co więcej, bardzo trudno jest złapać studenta na oszustwie. Prace pisane na zlecenie są przeważnie przygotowywane od podstaw. Programy antyplagiatowe w takiej sytuacji pozostają bez szans na wykrycie oszustwa. Dlatego w ostatnich latach na „gorącym uczynku” zostało złapanych zaledwie garstka studentów. W większości wypadków kary nie były zbyt dotkliwe.

Więcej w Rzeczpospolitej, 15 czerwca 2012 r.

Wywiad z autorem prac dyplomowych „AAAAAAAaaaaaby zamówić magisterkę” w Polityce