"Pierwsze wyniki tegorocznej rekrutacji pokazują, że największe uczelnie publiczne na razie wygrywają z niżem”, powiedział dla Gazety Wyborczej prof. Piotr Banaszyk, prorektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.

Uniwersytet Wrocławski zanotował większa liczbe zgłoszeń niż rok temu. Taka sama sytuacja jest też na innych wrocławskich uczelniach i na uniwersytetach w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu.

Na dobre wyniki rekrutacji częściowo wpływ ma fakt, iż jest to ostatni rok kiedy można nieodpłatnie studiować dwa kierunki.

Zdecydowania gorsza jest sytuacja małych, niepublicznych szkół wyższych. Jak podaje Gazeta Wyborcza obecnie studiuje 1,9 miliona osób. Powołując się na badania przeprowadzane dla Instytutu Sokratesa „Demograficzne tsunami” - pod koniec dekady studentów będzie o osiemset tysięcy mniej. Sprawi to, że niemal wszyscy kandydaci będą mogli znaleźć miejsce na publicznych uczelniach. W konsekwencji doprowadzi to do zamknięcia zdecydowanej większości szkół prywatnych – na rynku zostaną tylko najlepsi i najsilniejsi.

Uczelnie na różne sposoby radzą sobie z niżem. Reklamują się i promują w mediach, w internecie. Eksponują kierunki zamawiane, na których stypendia funduje minister nauki.

Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu rozpoczął działania promocyjne już w podstawówkach. „Kolorowy uniwersytet” to projekt, który skierowane jest dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat.

Niż uderza także w studia niestacjonarne i zaoczne. Kandydaci wybierają studia dzienne, bo nie chcą płacić za nauką, a tą często da się pogodzić z pracą.

Więcej na stronie Gazety Wyborczej