W trwającej kilka godzin demonstracji uczestniczyło kilkaset osób, które blokowały ruch przed parlamentem i w centrum stolicy. Demonstrację zorganizowali protestujący od kilku tygodni studenci, którzy w listopadzie okupowali rektorat najstarszej bułgarskiej uczelni – Uniwersytetu Sofijskiego. Ich sztab nadal zajmuje aulę uniwersytetu.

Według uczestników protestów nowa ustawa, jeżeli zostanie zaaprobowana przez parlament, ograniczy prawa obywatelskie, zwiększy uprawnienia policji i przekształci Bułgarię w państwo policyjne.

Prawnicy nie podzielają krytyki studentów. Podkreślają, że w części dotyczącej prawa do demonstracji i uprawnień policji projekt powtarza dosłownie tekst istniejącej ustawy, nie można więc mówić o dążeniu autorów do represyjnego charakteru ustawodawstwa.

Podczas trwającego ponad 6 godzin protestu studenci obrzucali budynek parlamentu pomidorami i czerwoną farbą, próbowali usunąć metalowe ogrodzenia, blokowali ważne arterie w centrum miasta, poważnie zakłócając ruch uliczny. Dochodziło do przepychanek z policją.

Studencki protest jest kontynuacją masowych demonstracji z początku lata, wywołanych wyborem kontrowersyjnego biznesmena i magnata medialnego Deliana Peewskiego na szefa Państwowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (kontrwywiadu). Wystąpienia te zmusiły Peewskiego do rezygnacji ze stanowiska. Mimo to demonstracje nie ustały.

Ewgenia Manołowa