Przepisy, które zakazały pobierania wyższych niż jeden złoty opłat za zajęcia dodatkowe, budzą wątpliwości od początku ich wprowadzenia. MEN, jeszcze za rządów poprzedniej minister, oficjalnie przesądził, że wszelkie próby zawyżania kosztów, to łamanie prawa.
Kwestia wciąż jednak budzi kontrowersje, ponieważ przedszkola korzystają z uprzejmości rad rodziców.
– Miasta nie stać na wszystkie dodatkowe zajęcia. Dlatego rodzice płacą miesięcznie za szachy – 10 zł, tańce – 20 zł, muzykoterapię – 10 zł i karate – 6 zł. Ratusz podpowiedział nam, że takie warsztaty mogę organizować z darowizny przekazanej na przedszkole przez radę rodziców – tłumaczy "DGP" Elżbieta Budych, dyrektor przedszkola nr 87 w Gdańsku.
Przepisy nie przesądzają, jakie kompetencje posiada rada rodziców, od lat wątpliwości budzi m.in. kwestia, czy organ ten jmusi odprowadzać podatek dochodowy od osób prawnych.
– Wszystkie formy organizacji zajęć dodatkowych muszą być finansowane z budżetu przedszkola i nie mogą wiązać się z ponoszeniem dodatkowych opłat przez rodziców – twierdzi jednak Anna Ostrowska, rzecznik MEN. I zapowiada, że wszędzie tam, gdzie pojawią się informacje o łamaniu przepisów, będą zarządzone kontrole kuratoryjne.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna", stan z dnia 19 października 2016 r.