MEN planował, że w 2012 r. naukę w szkole rozpocznie ok. 40 proc. najmłodzszych uczniów. Te założenia okazały się być na wyrost - w Warszawie do szkoły pójdzie co trzeci sześciolatek, w pozostałych regionach liczba ta nie dochodzi do dwudziestu procent (wyjątkiem jest województwo lubelskie, gdzie do szkoły pójdzie 28 proc. sześciolatków).

– Niewielka część rodziców wybiera szkołę dla sześciolatka. Jest to zbieżne z diagnozami poradni psychologicznych, z których wynika, że tylko kilka procent dzieci sześcioletnich jest przygotowanych do rozpoczęcia nauki w szkole – mówi "Rz" Tomasz Elbanowski ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców.
Rodzice dla dobra dzieci wolą wiec pozostawić je w przedszkolu. Tym bardziej, że tam najczęściej i tak nauczą się czytać i pisać.
– To wręcz kadra przedszkolna przekonała nas do pozostawienia dzieci w przedszkolu. Zaproponowali, że przez dwa lata obowiązkowej zerówki dla pięcio-, a potem sześcioletnich dzieci nauczą je czytać, pisać i liczyć. Do tego pomysłu udało nam się przekonać burmistrza – opowiada Marek, rodzic sześciolatki z podwarszawskiej miejscowości.
Sytuacji nie poprawia bezczynność MEN. Rodzice podkreślają, że ministerstwo nie prowadzi żadnych działań informacyjnych, które pokazywałyby korzyści z posłania sześciolatka do szkoły. Więcej>>