System edukacji w Polsce nie odpowiada zapotrzebowaniu pracodawców. Najchętniej kształci się humanistów, bo jest to najtańsze i najłatwiejsze - uważa prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego. Skomentowała tak badania, przeprowadzone przez PKPP Lewiatan w ramach projektu "Kwalifikacje dla potrzeb pracodawców" (współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego), wykazujące, iż polski system edukacji nie nadąża za wymaganiami rynku. Kształci na poziomie ogólnym nawet fachowców w danej dziedzinie, np. informatyków.
Jak podkreśliła, małe firmy potrzebują pracowników wszechstronnych, gotowych do pracy "od zaraz". "Tylko duże mają własną politykę kadrową i szkoleniową i są w stanie przygotować nowozatrudnioną osobę od podstaw. Potem starają się dbać o jej lojalność, by nie odchodziły do konkurencji" - dodała Rusewicz.
Lewiatan szczegółowo odniósł się w swoich badaniach do 4 branż: energetycznej, odzieżowej, budowlanej i IT. Okazało się, że największa rozbieżność między potrzebami pracodawców a kwalifikacjami potencjalnych pracowników występuje w branży odzieżowej, najmniejsza - w energetyce.
Szczególnie interesujące wnioski, zdaniem Sztanderskiej, można wyciągnąć z badań przeprowadzonych w branży IT. Podkreśliła, że ok. 30 proc. ofert pracy dotyczy obecnie informatyków. "Nie chodzi już jednak o osoby wykształcone ogólnie, ale o specjalistów wysokiej klasy, którzy nie tylko potrafią obsługiwać sprzęt, ale także świadczyć przy jego użyciu rozmaite usługi czy pisać nowoczesne programy, a takich osób na rynku brakuje" - powiedziała.
"Wybierając szkołę ponadgimnazjalną lub wyższą uczniowie nie wiedzą, jakie kwalifikacje są poszukiwane na rynku pracy i gdzie najlepiej je zdobyć. W efekcie często wybierają zawody, w których zatrudnienie w okolicy jest niemożliwe” – powiedziała ekspertka Lewiatana Małgorzata Rusewicz.
 
Źródło: Serwis Nauka w Polsce, 15.07.2010 r.