Szkoły policealne co roku kształcą tysiące fikcyjnych uczniów. Na ich edukację państwo przeznacza prawie miliard złotych. Dziennikarze „Dziennika” zadzwonili do kilku szkół policealnych i wszędzie zadawali pytania czy mogą się zapisać do szkoły aby otrzymać zaświadczenie do ZUS. Wszędzie otrzymywali odpowiedź, że jest to możliwe. Nie muszą nawet pojawiać się na lekcjach, bo nikt nie sprawdza ich obecności. Najsłabsi są skreślani z listy dopiero pod koniec semestru, a i wtedy ponowne zapisanie się nie stanowi większego problemu.
Uczniowie to dla szkół policealnych prawdziwa żyła złota. Na każdego dostają z budżetu państwa dotację. W 2008 r. MEN wydał na ten tryb kształcenia aż 854,8 mln zł. Dla młodych ludzi status ucznia placówki policealnej jest także niezwykle korzystny: daje zniżki na przejazdy i zwolnienie ze składek na ZUS. I to zarówno dla samego ucznia, jak i zatrudniającego go pracodawcy. Młody człowiek może też ubiegać się o zasiłek socjalny.
Na nieprawidłowości funkcjonowania szkół niepublicznych już w 2007 r. zwróciła uwagę Najwyższa Izba Kontroli. We wnioskach pokontrolnych napisano wtedy, że takie placówki starają się przyciągnąć jak największą liczbę słuchaczy, oferując im zaświadczenia uprawniające do różnych świadczeń. Przez 2 lata nic w tej kwestii się nie zmieniło.
 
Źródło: Dziennik, 26.01.2010 r.