Wyrok NSA opisuje "Rzeczpospolita". Z jego treści wynika, że z dotacji jednostek samorządu mogą być finansowane wydatki bieżące, związane z wykonywaniem zadań szkoły lub placówki polegających na kształceniu, wychowaniu i opiece, w tym profilaktyce społecznej. Takimi nakładami nie są wynagrodzenia podmiotów prowadzących placówkę.

– Podzielam to stanowisko – mówi Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG Związku Nauczycielstwa Polskiego. – Szkoła niepubliczna z uprawnieniami szkoły publicznej, która nie pobiera czesnego, jest korzystna dla uczniów i ich rodziców. Ale gdyby wynagrodzenie jej właściciela czy menedżera miało być płacone z dotacji jednostki samorządowej, to składaliby się na nie podatnicy.
Czy istnieje obawa, że takie stanowisko spowoduje wprowadzenie czestnego przez większą liczbę szkół?
–  Nie przewiduję ani wprowadzenia czesnego, ani nagłego upadku szkół niepublicznych – uważa Halina Kurpińska,  wiceprzewodnicząca Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność". – Nie znam specyfiki takich szkół, ale można przypuszczać, że  właściciel czy menedżer zostanie w niej nauczycielem  mającym w zakresie obowiązków prowadzenie placówki. Nie będzie nic brał jako właściciel, ale jako dyrektor może, ponieważ będzie jednym z pracowników. 
Niektórzy są jednak innego zdania i podkreślają, że ustawodawca powinien wprowadzić zmiany legislacyjne, aby wynagrodzenia prowadzących szkoły mogły być finansowane z dotacji. 
 
Źródło: "Rzeczpospolita", 30 sierpnia 2012 r.