W Zespole Szkół w Trzyciążu (Małopolska) matury nie zdał nikt. Szkoła oferuje zdobycie dyplomu technika: mechanika, żywienia lub hotelarstwa. Do matury przystąpiło tam 12 osób. Matematykę oblali wszyscy, język polski zdało siedmioro uczniów. Z dziesięciu osób, które zdawały angielski, poradziły sobie z nim tylko trzy.
W samej Małopolsce takich szkół jest kilkadziesiąt. – To zwykle szkoły niewielkie, licea i technika uzupełniające, gdzie do egzaminu dojrzałości przystępowały czasem zaledwie dwie–trzy osoby – przyznaje Lech Gawryłow, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Krakowie. Dodaje, że powraca pytanie, czy każdy musi mieć maturę. Bo np. technikiem hotelarstwa czy technikiem mechanikiem można z powodzeniem być bez niej.
Wyniki tegorocznej matury w całym kraju są najsłabsze od 2005 r., w którym wprowadzono nową testową maturę.
CKE chce sprawdzić, ile jest takich szkół w kraju.
– To zjawisko będziemy analizowali po sierpniowych poprawkach. Chcielibyśmy się dowiedzieć, czy jest to kwestia pracy szkół, czy też problem słabszej młodzieży – zapowiada Mirosław Sawicki, wicedyrektor CKE.
– Nie da się dwóch rzeczy jednocześnie zrobić dobrze: albo się będzie uczyło zawodu, albo przygotowywało do matury – uważa prof. Mirosław Handke, były minister edukacji.
 
Źródło: Rzeczpospolita, 12.07.2011 r.