Gazeta podkreśla, że wątpliwym jest, by spełniły się obawy ZNP dotyczące nadużywania nowych przepisów i zastępowania nauczycieli asystentami zatrudnianymi na podstawie Kodeksu pracy. Artur Grabek, autor artykułu, nazywa również związkowców hipokrytami, przypominając, sprawę łódzkiej szkoły prowadzonej przez ZNP. Jej byli pracownicy narzekali, że związek sam omija Kartę Nauczyciela.
W dość emocjonalnej odpowiedzi Sławomir Broniarz podkreśla, że sposób, w jaki skonstruuowano przepisy spornej nowelizacji, powoduje, że asystent będzie mógł zastąpić nauczyciela.
"Asystent nauczyciela, zatrudniony na podstawie Kodeksu pracy, posiadający wykształcenie co najmniej na poziomie wymaganym do zajmowania stanowiska nauczyciela w szkole podstawowej oraz posiadający przygotowanie pedagogiczne, będzie mógł, wbrew temu, co projektodawcy sugerowali w uzasadnieniu do projektu ustawy, wykonywać wszelkie zadania powierzone mu przez nauczyciela prowadzącego zajęcia (i pod jego kierownictwem). Nie ma zatem przeszkód, by były to zajęcia dydaktyczne, opiekuńcze, wychowawcze lub inne wynikające z zadań statutowych szkoły" - tłumaczy prezes ZNP - "ZNP domaga się jednoznacznego określenia statusu asystenta nauczyciela w taki sposób, by nie było możliwe przejmowanie przez niego kompetencji i zadań nauczyciela prowadzącego zajęcia." - dodaje.
Reszta komunikatu to głównie zarzuty kierowane wobec dziennikarza "Rzeczpospolitej", który, zdaniem Broniarza, jest nieobiektywny i reprezentuje interesy samorządowców. Nawiązanie do sytuacji w łódzkiej placówce ZNP związkowiec uważa za dyskredytowanie działalności ZNP i zarzuca dziennikarzowi, że nie jest zainteresowany merytoryczną dyskusją na temat opisywanych przez siebie kwestii.

Artykuł w "Rz">>
Polemika ZNP>>

Polecamy: Szkoła zatrudni asystenta nauczyciela - ustawa uchwalona