Liczba studentów z Ukrainy wynosi obecnie 38,5 tys. i jest to o ponad 500 osób mniej niż przed rokiem. Zwiększyła się natomiast liczba studentów z Białorusi - jest to ponad 9,7 tys. osób - o ponad 1,3 tys. więcej niż przed rokiem. Wyraźnie zmniejszyła się liczba studentów z Indii, jest ich obecnie zaledwie 2,5 tysiąca, o ponad tysiąc mniej niż przed dwoma laty, co związane jest z trudniejszą procedurą uzyskiwania wizy na pobyt. - Skoro my nie ułatwiamy im przyjazdu, szukają innych rynków – dlatego jest ich już ponad 18 tys. na Ukrainie, tam procedury wizowe są bardziej przyjazne dla studentów - powiedział cytowany przez PAP prezes Fundacji Edukacyjnej "Perspektywy" Waldemar Siwiński. I dodaje, że według danych Ośrodka Przetwarzania Informacji Państwowego Instytutu Badawczego łączna liczba obcokrajowców na pierwszym roku studiów I stopnia, II stopnia i jednolitych magisterskich utrzymała się na poziomie poprzedniego roku (wyłączając osoby na krótkookresowych, np. w ramach programu Erasmus+).

 


Część studiuje po angielsku i zdalnie

Prawie 37 proc. obcokrajowców w polskich uczelniach studiuje w języku angielskim. Większość z nich nigdy nie weszła w mury uczelni - uczą się w sposób zdalny. Formalnie są studentami, ale nie wiadomo, czy przyjadą do Polski po pandemii i czy będą chcieli kontynuować w Polsce studia. Waldemar Siwiński dodaje, że studenci ci stoją przed szeregiem problemów, np. z uzyskaniem wizy na pobyt w Polsce, gdyż do studiowania zdalnego nie są one potrzebne.

Czytaj: Przepisy o kwarantannie korzystniejsze dla zagranicznych studentów>>
 

Z badania „Internacjonalizacja w czasach pandemii” przeprowadzonego w kwietniu wśród 70 uczelni akademickich przez Komisję ds. Współpracy Międzynarodowej KRASP i Fundację „Perspektywy”, wynika, że uczelnie nie wiedzą, gdzie przebywa prawie jedna trzecia ich studentów zagranicznych. Pozostali studiują będąc w swoich krajach, a część mieszka w Polsce, np. w akademikach. Według Siwińskiego  dopiero w październiku okaże się, ilu z aktualnych studentów pierwszego roku będzie kontynuować studia. Jego zdaniem odbudowywanie mobilności akademickiej może potrwać nawet 5 lat, ale jest to konieczne, bo - jak tłumaczy - wirtualne studia mają swoje całkiem niewirtualne słabości i pułapki. Podkreśla, że głównym celem studiowania za granicą jest - jak wskazują sami zainteresowani - doświadczenie społeczne w innym kraju i otoczeniu, życie na kampusie i spotkania oko w oko z kadrą i kolegami z innych krajów.