12 czerwca 2008 r., podczas ogólnopolskiej konferencji zaprezentowano wyniki egzaminu gimnazjalnego. Test pisało 474 tys. uczniów, maksymalnie mogli zdobyć 100 pkt - po 50 z testu humanistycznego i matematyczno-przyrodniczego. Średnio uzyskali 30,7 pkt z humanistycznego i 27 pkt z matematycznego. Aż 23 % uczniów otrzymało 0 punktów za wypracowanie. Najłatwiej poszło gimnazjalistom wyszukiwanie w tekście informacji oraz odczytywanie i porównywanie informacji z tabeli lub wykresów. Najtrudniej im było odróżnić opinie od faktów, napisać własny tekst oraz rozwiązać zadnie z treścią. W części humanistycznej egzaminu najwięcej trudności dużej liczbie uczniów, także tych, którzy omówili obowiązujące lektury, sprawiła charakterystyka bohatera jednego z dwóch utworów literackich. W części matematyczno-przyrodniczej, według analiz porównawczych, najwięcej kłopotów zdający mieli z rozumowaniem matematycznym.
Podobnie jak w latach ubiegłych, z obu części egzaminu lepsze wyniki uzyskały dziewczęta, uczniowie z dużych miast oraz uczniowie ze szkół niepublicznych. Najlepsze wyniki, zarówno z części humanistycznej, jak i matematyczno-przyrodniczej, uzyskano w województwach małopolskim i mazowieckim, najsłabsze z części humanistycznej w woj. pomorskim i warmińsko-mazurskim, a z matematyczno-przyrodniczej - w lubuskim i zachodniopomorskim.
CKE zwraca uwagę na tradycyjnie niski poziom poprawności językowej i stylistycznej wypowiedzi uczniów oraz błędy interpunkcyjne i ortograficzne. W części matematyczno-przyrodniczej - według CKE - uczniowie do perfekcji opanowali operacje odczytywania i porównywania informacji przedstawionych graficznie lub tabelarycznie. Słabą stroną jest rozumowanie matematyczne i poprawność rachunkowa.
- Mamy w kraju 117 gimnazjów, które przez trzy lata z rzędu osiągały wyniki najniższe w skali. Najwięcej jest ich w średniej wielkości miastach, wiele w województwie zachodniopomorskim - mówi prof. Krzysztof Konarzewski, który przeanalizował wyniki egzaminów z poprzednich lat. Uczniowie z ledwie kilkunastoprocentowym wynikiem muszą być otoczeni indywidualną opieką nauczycieli. Bo tylko tak można ich uchronić przed poważnymi kłopotami w dalszej edukacji. Najsłabsze szkoły powinny przygotować programy naprawcze, rozliczyć z zaniedbań nauczycieli. Jednak w tych szkołach nie zrobiono nic. - Tych 117 konkretnych adresów to miara zaniedbywania obowiązków przez nadzór pedagogiczny - mówi prof. Konarzewski.
Podsumowując konferencję minister Katarzyna Hall powiedziała, że należy przede wszystkim wyraźnie i zgodnie z podstawą programową formułować wymagania, oceniać w skali porównawczej wyniki poszczególnych lat niezależnie od trudności testu („Nie bójmy się nazwać i wskazać tych najlepszych i tych najsłabszych”), a także nie należy opierać się na bieżących procentowych rankingach, lecz analizować postępy uczniów w danej szkole etapowo („Wyróżniajmy szkoły robiące największy postęp, a nie chlubiące się doraźnym najlepszym wynikiem”). Wyniki egzaminów zewnętrznych - podsumowała Pani Minister swoją wypowiedź – należy obligatoryjnie wkomponować w procedury systemu nadzoru oświatowego.
 
Źródło: MEN, 12.06.2008 r., Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik „Polska”, 13.06.2008 r.