Jak wynika z przeprowadzanych w naszym kraju badań, w sklepikach szkolnych i automatach spożywczych dostępne są produkty uznane za niezdrowe dla dzieci i młodzieży, a w posiłkach podawanych uczniom w stołówkach znajduje się za mało wapnia, żelaza i witamin. W Europie 5 mln dzieci ma problem z otyłością, 22 mln – z nadwagą. Według rezolucji Parlamentu Europejskiego W sprawie białej księgi na temat zagadnień zdrowotnych związanych z odżywianiem, nadwagą i otyłością (2007/2285(INI)) z 25.09.2008 r. nadwaga, otyłość i choroby związane z nieprawidłowym odżywaniem stanowią jedną z głównych przyczyn umieralności i chorób w Europie. Jak wynika z publikacji Ośrodka Rozwoju Edukacji Przewodnik HEPS. Promowanie zdrowego żywienia i aktywności fizycznej w szkołach (Warszawa 2010), w Europie nadwagę ma co czwarte dziecko. Wśród 22 krajów europejskich ocenianych pod względem skali występowania nadwagi lub otyłości Polska jako państwo, w którym 18% dzieci ma nadwagę lub otyłość, znalazła się na 10. miejscu. – W ciągu ostatnich 20 lat czterokrotnie wzrosła w Polsce liczba dzieci i młodzieży z problemem nadwagi i otyłości – mówi prof. Aleksandra Łuszczyńska ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, Wydział Zamiejscowy we Wrocławiu. Zespół psychologów z wrocławskiego wydziału SWPS pod kierunkiem profesor Aleksandry Łuszczyńskiej we wrześniu i październiku 2010 r. przebadał ponad 800 uczniów w wieku od 10 do 17 lat ze szkół podstawowych, gimnazjów oraz liceów na Dolnym Śląsku, zarówno z dużych i małych miast, jak i terenów wiejskich. Takie same badania przeprowadzano w Wielkiej Brytanii, Portugalii i Holandii w ramach projektu badawczego TEMPEST (Temptations to Eat Moderated by Personal and Environmental Self-regulatory Tools, czyli Rola indywidualnych i środowiskowych czynników regulacyjnych w radzeniu sobie z pokusami żywieniowymi), finansowanego jako element VII programu ramowego Unii Europejskiej dotyczącego zdrowia (2009–2013). – W porównaniu z młodzieżą z innych krajów, która brała udział w naszym badaniu, szczególnie problematyczne wydają się trzy rzeczy – mówi prof. Łuszczyńska.

Pierwszym problemem jest rzadsze spożywanie warzyw przez młodych ludzi w Polsce niż przez Brytyjczyków, Holendrów czy Portugalczyków. – Co ważne, z wiekiem ta tendencja się pogłębia – między 10. a 12. rokiem życia te różnice są nieco mniejsze niż wśród młodzieży w wieku 15 - 17 lat podkreśla prof. Łuszczyńska.
Drugim problemem, na który zwraca uwagę koordynatorka badań realizowanych w Polsce, jest większa dostępność słodzonych napojów i wysokokalorycznych przekąsek. – Młody człowiek w Polsce ma zawsze dostęp do takich produktów w domu, w szkole oraz podczas aktywności pozaszkolnych. W innych krajach ten dostęp jest częsty, ale nie ma go zawsze – mówi prof. Łuszczyńska.
I wreszcie trzecim problemem jest większa dostępność i większa ekspozycja reklam żywności (w tym też dotyczących produktów wysokokalorycznych) w Polsce niż w innych badanych krajach. Młodzi ludzie w Polsce widzą więcej tych reklam i podchodzą do nich mniej krytycznie – zauważa prof. Łuszczyńska.
Ponadto z badań przeprowadzonych przez psychologów z SWPS wynika, że o ile w dziennym jadłospisie polskich dzieci jest miejsce na owoce, o tyle nie ma go już na warzywa – spożywają ich mniej niż ich rówieśnicy z innych biorących udział w badaniu krajów. Tymczasem spożycie warzyw zawierających mniej cukru powinno być większe niż bardziej kalorycznych owoców. Stałym elementem diety są za to łakocie – polskie dzieci deklarują, że dziennie wypijają około dwóch szklanek słodzonych napojów i dwa razy sięgają po słodkie i słone przekąski. Podsumowując wyniki przeprowadzanych kontroli, pracownicy śląskiego oddziału Państwowej Inspekcji Sanitarnej zwrócili uwagę, że jednym ze źródeł stwierdzonych nieprawidłowości może być brak stosownych regulacji prawnych określających wartość dziennej normy oraz procentowy udział składników pozwalających wyegzekwować prawidłową dietę dzieci. – Instytut Żywności i Żywienia opracował normy żywienia, nie ma jednak podstaw prawnych do stosowania i przestrzegania ich w placówkach szkolnych – podkreśla dr n. med. Beata Małecka-Libera, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji zdrowia.

Z prośbą o podjęcie inicjatywy wprowadzenia uregulowań prawnych w zakresie norm żywieniowych dla dzieci posłanka zwróciła się do Rzecznika Praw Dziecka. – Trafiały też do mnie indywidualne zgłoszenia rodziców, informujące o problemie żywienia ich dzieci oraz o potrzebie wprowadzenia obowiązku stosowania norm żywieniowych – mówi Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka. – Doceniam realizację rządowych programów promujących zdrowe żywienie dzieci „Owoce w szkole” czy „Szklanka mleka”, jednak należy podkreślić, iż nie rozwiązują one problemu, jakim jest potrzeba stosowania norm żywieniowych dla dzieci w żłobkach, przedszkolach i szkołach (przede wszystkim w organizacji obiadów, śniadań, podwieczorków) – dodaje. I dlatego w marcu tego roku zwrócił się do Ministra Zdrowia Bartosza Arłukowicza z apelem o podjęcie działań w celu wydania rozporządzenia, określającego wymagania żywieniowe dzieci z uwzględnieniem norm żywienia. Tym bardziej że – jak podkreślił Rzecznik Praw Dziecka w swoim liście – normy takie już są opracowane przez Instytut Żywności i Żywienia im. prof. Aleksandra Szczygła.
Trwają konsultacje z ekspertami dotyczące nowelizacji ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Po nowelizacji zawierać ma delegację ustawową do wydania rozporządzenia regulującego normy żywieniowe w szkołach i placówkach oświatowych. Wstępnego projektu można się spodziewać w połowie 2012 r.

 

Jest to fragment artykułu Anny Satel "Normy żywieniowe receptą na otyłość dzieci?"  opublikowanego w czerwcowym numerze czasopisma "Dyrektor Szkoły". Informacje o prenumeracie czasopisma dostępne tutaj>>