Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła 4 września raport z kontroli o przeciwdziałaniu patologii w szkołach.
Pracownicy Izby odwiedzili 55 placówek, m.in. szkoły, ośrodki wychowawcze dla młodzieży i urzędy gmin. Wśród uczniów i nauczycieli przeprowadzili ankiety na temat przemocy. Pytali o lata 2005 – 2007.– Coraz więcej uczniów wagaruje i pali papierosy – mówi Grzegorz Buczyński, dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego NIK. – Za to maleją problemy z narkotykami i spożywaniem przez uczniów alkoholu.
NIK przytacza w raporcie badania prof. Krystyny Ostrowskiej z UW, w których  porównała ona zachowania młodzieży z lat 1997, 2003 i 2007. Z badań wynika, że przemoc szkolna maleje. Jednak nadal dużym problemem jest agresja słowna wśród uczniów. Wciąż najwięcej patologii jest w gimnazjach. Za patologie kontrolerzy uznawali agresję wobec kolegów i nauczycieli, wandalizm, kradzieże, włamania, palenie papierosów, picie alkoholu, zażywanie narkotyków i prostytucję. Okazało się, że aż 11 proc. młodzieży z kontrolowanych szkół, czyli ponad tysiąc młodych ludzi, miało na sumieniu któryś z tych występków.
NIK stwierdziła też, że w ciągu dwóch lat o 15 proc. wzrosła liczba uczniów palących papierosy. Natomiast wagarowiczów w 2007 roku było o 12 proc. więcej niż w 2005. Jedyne optymistyczne dane dotyczą kontaktu z alkoholem i narkotykami. Liczba przypadków zażywania narkotyków przez uczniów spadła o 2 proc., a picia alkoholu o 3 proc.
Najpowszechniejszym problemem w szkołach są wagary i agresja. Coraz mniej uczniów zażywa narkotyki i pije alkohol, ale jeśli już mają poważne problemy, ciężko im znaleźć profesjonalną pomoc. Winny jest brak współpracy między różnymi organami i opieszałość urzędników - wynika z kontroli NIK.
"Jednym z głównych czynników sprzyjających zachowaniom patologicznym było tolerowanie w połowie badanych szkół nieprawidłowości w zakresie realizacji przez uczniów obowiązku szkolnego oraz obowiązku nauki, w dwóch przypadkach stwierdzono nierzetelnie prowadzoną w tym zakresie dokumentację" - napisano w raporcie z kontroli.
Jednocześnie szkoły nie umieją współpracować z organami prowadzącymi (samorządami), aby wspólnie rozwiązywać ten problem. Np. samorządy nie dbają o to, aby dyrektorzy znali dokładną liczbę osób w wieku szkolnym aktualnie mieszkających w danej gminie.
Z ankiet przeprowadzonych przez NIK wśród nauczycieli wynika też, że powszechny jest problem z komunikacją z rodzicami. "Zdaniem większości ankietowanych (65 proc.) współpraca z rodziną ucznia układała się źle. Jednocześnie większość respondentów dobrze ocenia swoje starania w tym zakresie i winą za złe relacje obarcza rodziców" - podkreślają autorzy raportu.
Tymczasem, jak wynika z danych GUS, w roku szkolnym 2005/2006 szkołę porzuciło 82 tys. osób w wieku 16-18 lat, czyli 5 proc. populacji młodzieży w tym wieku.
Ankiety wykazały też, że sami nauczyciele nie rozmawiają ze sobą o problemach uczniów. Dlatego nie tylko wagary, ale też inne zachowania patologiczne uczniów, czyli np. agresja, zażywanie narkotyków lub picie alkoholu nie są właściwie monitorowane, ani rozwiązywane.
Raport NIK powinien być ostrzeżeniem dla nauczycieli. W ankietach 90 proc. pedagogów podało, że reagują natychmiast na nieprawidłowe zachowania uczniów i starają się rozwiązać problem. Tymczasem podobnego zdania jest tylko połowa badanych uczniów. Niemal 40 proc. wskazało, że nie wszyscy pedagodzy reagują na łamanie zasad regulaminu szkolnego. Gimnazjaliści i licealiści w ankietach przyznawali, że w razie problemów w szkole są pozostawieni sami sobie, tylko 40 proc. potrafiło wskazać dorosłą osobę w szkole, do której zgłosiłoby się w sytuacji zagrożenia. Mało tego, zdarza się, że pedagodzy ukrywają niewygodne dla szkoły wydarzenia i problemy. W 2 tys. wypełnionych ankiet gimnazjaliści przyznawali, że bardzo często spotykają się z agresywnymi zachowaniami: dziewczęta są wulgarnie zaczepiane przez kolegów, na porządku dziennym jest wyszydzanie i wyśmiewanie uczniów nielubianych przez grupę oraz bójki i szarpaniny.
Jak stwierdził NIK, jedna trzecia skontrolowanych gmin nie prowadziła prawidłowo ewidencji spełniania obowiązku szkolnego, a w połowie skontrolowanych poradni psychologiczno-pedagogicznych przewlekano załatwianie zgłoszonych spraw. Stwierdzono też niegospodarność w ośrodkach wychowania i socjoterapii, bo jedna czwarta miejsc w nich pozostawała niewykorzystana.
 
Źródło: Rzeczpospolita, Dziennik „Polska”, 5.09.2008 r.