„Rzeczpospolita” publikuje artykuł na temat nowych ofert kształcenia i doskonalenia, które oferują nauczycielom uczelnie i instytucje zajmujące się szkoleniami w celu przygotowania do nauczania według nowej podstawy programowej. Nauczyciele nie wiedzą, czy muszą z nich skorzystać, by móc uczyć nowych przedmiotów – czytamy na łamach „Rzeczpospolitej”. Centrum Edukacji Nauczycielskiej przy Uniwersytecie Wrocławskim proponuje nowe studia podyplomowe „Nauczyciel edukacji dla bezpieczeństwa”. To przedmiot, który od września zastąpi w liceach przysposobienie obronne, będzie też w gimnazjach. Uczniowie mają poznać zasady zachowania np. w czasie pożaru czy wypadku drogowego. – Prawo oświatowe wymaga, by nauczyciel miał stosowne uprawnienia. Uzyskać je można np. na studiach podyplomowych, które proponujemy – mówi dr Leszek Ryk, dyrektor Centrum Edukacji Nauczycielskiej. Koszt studiów to ok. 3 tys. zł. Na razie jest 20 chętnych. Niewykluczone, że pojawią się  też studia dla nauczycieli, którzy w liceach będą uczyć bloków tematycznych „Historia i społeczeństwo” oraz „Przyroda”. Bloki to także nowość w programie. Od nauczycieli wymagają interdyscyplinarnego podejścia do lekcji. „Kto i w jakiej formie poprowadzi zajęcia w ramach nowego przedmiotu przyroda w liceum? Proponowane zagadnienia, jeśli mają być przedstawiane rzetelnie, wymagają dokształcenia nauczycieli” – napisali wykładowcy Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego do MEN. Ich zdaniem, niektóre tematy „swym zakresem wykraczają poza wykształcenie przeciętnego nauczyciela fizyki” (podają przykład tematów objętych blokami „Energia – od Słońca do żarówki”, „Światło i obraz”, „Technologie przyszłości”). Fizycy z UW są gotowi powołać kierunek dokształcający nauczycieli. Uniwersytet Łódzki wraz z kuratorium i okręgową komisja egzaminacyjną powołał trzy komisje: przyrodniczo-matematyczną, humanistyczną i językową, które mają określić, jakie studia podyplomowe i kursy należy stworzyć. – Kursy są ważną formą kształcenia, bo szybciej można je zorganizować i częściej przeprowadzać – uważa prof. Joanna Jabłkowska, prorektor ds. programów i jakości nauczania UŁ. – Nic dziwnego, że uczelnie złapały wiatr w żagle i proponują płatne kierunki dla nauczycieli – mówi Wiesław Włodarski, dyrektor LO im. Ruy Barbosy w Warszawie, prezes Mazowieckiego Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich. – Nikt z nauczycieli nie ma odpowiednich kwalifikacji do uczenia edukacji dla bezpieczeństwa. Mogę powierzyć ten przedmiot nauczycielowi przysposobienia obronnego, ale jeśli w czasie kontroli wizytator podważy moją decyzję, to i tak będę musiał wysłać pedagoga na studia podyplomowe. Szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarg twierdzi, że nauczyciele w obawie, że sobie z reformą nie poradzą, pójdą na kursy. Podkreśla, że przy wprowadzaniu reformy zabrakło dyskusji o kształceniu nauczycieli: – Przez to nie do końca wiemy, z jakimi kwalifikacjami ludzie są potrzebni.

źródło: Rzeczpospolita, 16.03.2009r.