Dyrektor Konarzewski przyznaje się do zmian ale uznaje je za zmiany wyłącznie kosmetyczne. Wprowadził je w marcu, dwa dni przed drukiem arkuszy. Dlatego już nie testował na uczniach. "Gazecie" tłumaczy, że to początek krucjaty przeciw tzw. kluczowi odpowiedzi.
Teraz egzaminatorzy w całym kraju dostają jednakowy wykaz przykładowych poprawnych odpowiedzi, za które mogą przyznać uczniom punkty.
Wykreślenie z polecenia do wypracowania analizy tekstu spowodowało, że uczeń nie musiał wykonać podstawowych czynności, np. określić czasu i miejsca akcji, przedstawić bohaterów czy charakteryzować narratora. A przede wszystkim - nie musiał już w rozwinięciu tematu trzymać się ściśle tekstu, na którym opierał się temat wypracowania.
Dyrektor Konarzewski fundamentalnie zmienił polecenia do WOS. Dotąd maturalne zadania z WOS ściśle precyzowały, że uczeń ma podać np. minimum trzy przyczyny opisywanego zjawiska, a do każdej co najmniej po dwa przykłady. W tym roku jeden z tematów brzmiał: "Co jest zadaniem oświaty: zwiększyć czy zmniejszyć różnice między uczniami?". Ale polecenie nie precyzowało, ile przykładów uczeń ma napisać, żeby jego zadanie zostało zaliczone. Egzaminator z WOS głowi się: - Która praca będzie lepsza: ta, w której uczeń opisze dwa zadania oświaty i porządnie je uargumentuje, czy ta, w której wymieni dziesięć, ale poda pobieżnie argumenty?
Wszystko wskazuje na to, że dyrektor Konarzewski nie wykroczył poza przysługujące mu uprawnienia. Jego zadanie to zatwierdzanie arkuszy egzaminacyjnych. Nie ma przepisu, który zabraniałby mu ingerowania w ich treść.







