W Biurze Rzecznika Praw Dziecka odbył się 15.10 okrągły stół edukacyjny. Głównym tematem rozmowy był projekt obniżenia wieku szkolnego. W debacie wzięła udział Katarzyna Hall, Minister Edukacji Narodowej, Marek Michalak, Rzecznik Praw Dziecka, przedstawiciele władz samorządowych, rodzice z Forum Rodziców oraz Warszawskiego Oświatowego Porozumienia Rodziców, a także przedstawicie organizacji pozarządowych oraz wyższych uczelni. Minister Katarzyna Hall przypomniała, jakie będą podstawowe zasady wprowadzenia reformy. - To szkoła musi się zmienić tak, by odpowiednio uczyła sześciolatki – podkreśliła. W pierwszym okresie to rodzice będą mogli podjąć decyzje, czy posłać dziecko w wieku 6 lat do szkoły czy też jeszcze poczekać. Jednocześnie upowszechniana będzie edukacja przedszkolna. –Naszym głównym zadaniem jest przeniesienie przedszkolnego standardu opieki do szkoły podstawowej. Będziemy dawać specjalne wsparcie samorządom na podniesienie standardu opieki świetlicowej. Ta opieka będzie bezpłatna i powszechnie dostępna – zapewniała minister Hall. Dr Barbara Murawska z Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego zwracała uwagę na potrzebę rozłożenia planowanej reformy na 6 lat, by uporać się z problemem pracy z dziećmi w różnym wieku w jednej klasie. Prof. Bogusław Śliwerski, rektor Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Łodzi, chwalił resort edukacji za konsekwentne dążenie do obniżenia wieku szkolnego. – Im bardziej będziemy oddalać termin wprowadzenia obowiązkowej edukacji dzieci 6 – letnich tym będzie gorzej – twierdził. To, że dzieci są gotowe na rozpoczęcie nauki w wieku 6 – lat przyznała też Mirosława Kątna, przewodnicząca Komitetu Ochrony Praw Dziecka. – To szkoły muszą się zmienić, a my przy okazji musimy wychować nowe pokolenie rodziców zaangażowanych w życie szkoły– przekonywała. Monika Rościszewska – Woźniak z Zarządu Fundacji Rozwoju Dzieci im. Jana Amosa Komeńskiego zwracała uwagę na potrzebę upowszechniania edukacji przedszkolnej na terenach wiejskich.Namawiała MEN, by przyznało wiejskim gminom dodatkowe pieniądze na zatrudnienie logopedów, psychologów, pedagogów szkolnych - choćby po jednym specjaliście na kilka sąsiednich gmin: - Na wsiach będą dramatycznie potrzebni. Miejskie gminy, gdzie większość dzieci chodzi do przedszkoli, z reformą poradzą sobie lepiej - mówiła.
Sceptyczny wobec planów resortu był Stanisław Matczak z Forum Rodziców. Przyznał wprawdzie, że obniżenie wieku szkolnego to dobry pomysł, ale pod warunkiem, że szkoły będą do wprowadzenia reformy dobrze przygotowane. - Ja chciałbym poznać wymagania obligatoryjne, jakie powinny spełniać szkoły, które przyjmą 6 – latki.

Eksperci od edukacji wiejskich dzieci apelują do ministra edukacji o odłożenie reformy o dwa, trzy lata. Prof. Danuta Waloszek z Akademii Pedagogicznej w Krakowie: - Wieś nie udźwignie tej reformy, zwłaszcza na terenach po dawnych PGR-ach. Tam 80 proc. dorosłych skończyło edukację na kursach zawodowych. Wójt zaoferuje małym uczniom w szkole stolik, kilka poduszek i pudełko kredek i uzna, że podstawówka jest już przygotowana. Ci rodzice nie zaprotestują - przestrzegała. Prof. Waloszek w 2002 i 2005 r. badała warunki, w jakich żyją dzieci na terenie dawnych państwowych gospodarstw rolnych. - 60 proc. jest wykluczonych ze wszystkich udogodnień kulturowych, edukacyjnych. Nigdy nie chodziły do przedszkola, bo go tam po prostu nie ma. Jedyną zabawką jest puszka po piwie - tłumaczy.
Tylko 17,2 proc. dzieci w wieku 3-5 lat na wsiach chodzi do przedszkoli, a bez wczesnej edukacji szkoła może się dla nich okazać zbyt wielkim wyzwaniem.

To właśnie wieś potrzebuje tej reformy. Im szybciej wyrwiemy dzieci z zaniedbanych środowisk, tym szybciej zaczniemy wyrównywać zapóźnienia i edukacyjne szanse –uważa minister Hall. Przyznaje jednak, że problemem może być przekonanie rodziców na wsiach do przedszkoli.

Źródło: MEN, Dziennik „Polska”, 15,16.10.2008 r.