W obliczu zmian w szkolnictwie wyższym dokonywanych na naszych oczach warto, z pozycji studenta, prześledzić obecne standardy kształcenia na kierunku prawa. Należałoby przy tym spojrzeć na nie krytycznie oraz zastanowić się, czemu nie pasują do ambitnego programu Pani prof. Barbary Kudryckiej o włączeniu za 5 lat pięciu polskich uczelni do pierwszej setki rankingu najlepszych uczelni w Europie – przynajmniej ze względu na kierunek prawa.

Chciałbym po pierwsze przedstawić wyciąg ze wcześniej wspomnianych standardów, które w pełni znaleźć można na stronie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego:
  • 1) Absolwent posiada umiejętność komunikacji interpersonalnej oraz porozumiewania się w procesie podejmowania decyzji prawnych oraz występowania w roli negocjatora albo mediatora […].
  • 2) Absolwent […] posiada umiejętności wykorzystania ich (tj. umiejętności posługiwania się wiedzą prawniczą) w pracy zawodowej z zachowaniem zasad etycznych.
  • 3) Absolwent […] powinien znać język obcy na poziomie biegłości B2 Europejskiego Systemu Opisu Kształcenia Językowego Rady Europy


Są to jedynie niektóre z kwalifikacji jakie powinien zyskać absolwent studiów prawa po ukończeniu jednej z polskich uczelni. Określenia te brzmią dość trafnie w ocenie przyszłej pracy podejmowanej w praktyce oraz wymogów stawianych przez życie, jednak często pozostają samymi określeniami, gdyż nie znajdują potwierdzenia w planie studiów. Tym samym szablonowy absolwent nie spełnia wymogów stawianych przez Ministerstwo. Nie jest więc gotowy do bycia prawnikiem? Oczywiście nie, jednak utrudnia mu się przystosowanie do pełnienia tej funkcji, a studia powinny burzyć takie bariery, zamiast tworzyć następne.

Do takiego wniosku można dojść analizując po kolei wyżej zamieszczone fragmenty standardów kształcenia.

Ad 1) „Prawnik musi umieć przemawiać” – taki pogląd wyraża lwia część społeczeństwa. Podyktowane jest to zapewne nadmierna dawką amerykańskich filmów, gdzie płomiennymi popisami oratorskimi młody i najlepiej przystojny obrońca przekonuje o niewinności swojego klienta całą sale sądową i zgarnia gromkie brawa wraz z gratulacjami.
W polskiej rzeczywistości zdolności oratorskie stron procesowych może i mają mniejszy wpływ na wyrok sądu, jednak pełnią one ważną część praktyki odbywającej się bezpośrednio przed reprezentantem wymiaru sprawiedliwości. Dobrze by było zatem, by w programie studiów obowiązkowo przewidziane były zajęcia z oratorstwa, które pozwoliłyby na płynne wyrażanie się oraz budowanie poprawnej argumentacji. Niewątpliwie brakuje tego w systemie nauczania.

Ad 2) Etyka zawodowa jest gorącym tematem w dyskursie społecznym. Postępowanie moralne prawnika ma szczególnie doniosłą wartość, gdyż jego działanie wpływa bezpośrednio na sytuacje pojedynczych podmiotów, jak i wizerunek całego polskiego wymiaru sprawiedliwości. Mimo wagi tematu, wiele uczelni stroni od wprowadzenia rzetelnych zajęć z tej dziedziny, przez co polscy studenci prawa wiele tracą. Po pierwsze pojęcie o etyce prawniczej pozwoliłoby im spoglądać w nielegalistyczny sposób na przyswajane normy prawne, a tym samym, w przyszłości, wpłynąć na ich brzmienie i ulepszenie ich. Po drugie budowałoby pozytywny model postępowania prawnika, bez rozróżnienia na specjalizacje. Ci mogąc kierować się tym wzorem wzbudzaliby zaufanie społeczne i budowali pewność prawa w Polsce. A o to chodzi, by dokonywać ciągłych zmian na lepsze.


Ad 3) O tym, że języki obce pełnią ogromna rolę w każdej dziedzinie życia nie trzeba nikogo przypominać. Obecnie wszyscy pracodawcy wymagają znajomości jednego, a często i większej ich ilości. Szczególnie ważne jest, by prawnicy potrafili dobrze i swobodnie władać obcą mową. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta – Polska należy do wielu wspólnot międzynarodowych, których decyzje, ustawodawstwo czy też zawierane umowy wpływają bezpośrednio na system prawa wewnętrznego. Szacuje się, że doniosłość regulacji międzynarodowych będzie stale rosła, a wiedzieć należy, że wydawane są one bynajmniej nie w języku polskim. Jakim więc sposobem prawnik ma dobrze znać prawo, jeśli nie pozna języka w którym jest ono redagowane? Osiągnięcie poziomu B2 w ciągu 120 godzin, co proponują standardy, nie rozwiązuje zdecydowanie problemu! Wielu młodych ludzi, studiujących prawo stara się więc we własnym zakresie szlifować język. Jest to jednak sprawa kosztowna i nie każdy może sobie na nią pozwolić. Warto więc byłoby pomyśleć o dofinansowaniach z pomocy materialnej do kursów językowych, skoro uczelnie nie są w stanie zagwarantować odpowiedniego kształcenia w tej materii.

Zatem dokonując reformy szkolnictwa wyższego warto krytycznie spojrzeć na praktykę uczelnianą, wszak to, co napisane w standardach szkolnictwa brzmi pięknie, jednak rozmywa się z rzeczywistością. Dając coraz większą swobodę uczelniom, państwo powinno zaraz nakładać na nie coraz większe wymogi kształcenia. Obawiam się bowiem, że ambitni wykładowcy będą chcieli przekazać studentom coraz większa wiedzę teoretyczną. Chwała im za to, jednak nauka powinna być równie mocno ukierunkowana na materię praktyczną! Bo kto będzie po ukończeniu studiów dyskutował w jaki sposób dokonywano emancypacji syna w czasach wczesnego pryncypatu? Pytanie wydaje się być bezzasadne w obliczu budowania argumentacji przed trybunałem międzynarodowym.

Krzysztof Lamparski
Ambasador portalu student.lex.pl na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

 

]]>