Gorące dyskusje w prasie i internecie, sprostowania płynące z Ministerstwa Sprawiedliwości. Jak tegoroczne egzaminy dla radców prawnych i adwokatów wyglądały naprawdę?

Zacznijmy od końca, poznajmy wyniki

Egzamin adwokacki zdało 411 osób (na 600, co do których znane są wyniki), tj. niemal 70 proc., zaś radcowski 800 osób (na 1199 osób, których wyniki są znane), tj. ok. 67 proc. Względnie niski wynik z egzaminu radcowskiego uzyskali zdający w Warszawie, gdzie zdało 259 osób na 411 zdających, tj. ok. 57 proc. Na wynik ten wpływ miała największa w skali kraju liczba zdających, którzy nie odbyli aplikacji, czyli na przykład doktorzy i profesorowie nauk prawnych, na podstawie ustawy zwolnieni z obowiązku odbycia aplikacji przed przystąpieniem do egzaminu zawodowego.

Na początku było ich ośmioro

Spekulacje pojawiły się na temat poprawności procedury układania samych pytań egzaminacyjnych, a nawet jej braku.
Zgodnie z ustawą o radcach prawnych (Dz.U. z 2010 r. Nr 10, poz. 65 ze zm.), przygotowanie testu i zadań należy do wyłącznej kompetencji 8-osobowego zespołu, w tym czterech przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości i 4 radców prawnych delegowanych przez Krajową Radę Radców Prawnych. W przypadku egzaminu adwokackiego sytuacja wygląda analogicznie. 4 adwokatów deleguje Naczelna Rada Adwokacka. W tym roku Ministerstwo Sprawiedliwości dla obydwu zespołów egzaminacyjnych delegowało doświadczonych sędziów - praktyków, w tym Prezesa Sądu Najwyższego.
Na posiedzeniu każdy z członków miał prawo do zgłaszania propozycji zadań i pytań egzaminacyjnych. Iwona Kujawa, dyrektor departamentu nadzoru nad aplikacjami prawniczymi, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" podkreśliła, iż samorządy nie angażowały się w przygotowanie zadań egzaminacyjnych w tak dużym stopniu. Samorząd adwokacki zgłosił jedną propozycję pytań testowych.

Sprawdzali, oceniali

Zarzut niesprawiedliwej oceny prac egzaminacyjnych można odeprzeć argumentem, iż ocena z każdego etapu była tak naprawdę wypadkową ocen wystawionych przez dwóch sprawdzających - przedstawiciela samorządu prawniczego oraz sędziego powołanego przez Ministerstwo. Co ciekawe, w żadnym przypadku nie pojawiła się istotna rozbieżność pomiędzy egzaminatorami na tyle, aby do prac musiała zaglądać Komisja Odwoławcza.

Poprawka?

Dzięki udziałowi Ministerstwa, państwowe egzaminy zawodowe miały przynieść bardziej rzetelny sposób wyłaniania solidnych prawników. W efekcie, spadła rola samorządów w przygotowaniu jak i przeprowadzaniu egzaminów, a sami zainteresowani oskarżają Ministerstwo o całkowite przejęcie sprawy w swoje ręce. W niepamięć poszły zarzuty pod adresem poszczególnych samorządów o ich arbitralność, brak procedury dla weryfikacji prac oraz nierówne szanse dla kandydatów z różnych stron Polski. Zapomniano o postulatach wprowadzenia jednolitych zasad przeprowadzania egzaminów dla wszystkich młodych prawników, najlepiej na poziomie ogólnopaństwowym.

Marta Osowska]]>