Zdaniem Wróbla, wprowadzenie możliwości rozpoczęcia studiów po 25. roku życia przy jednoczesnym zagwarantowaniu możliwości uzyskania zaliczenia roku lub nawet dwóch już na wstępie zdecydowanie nie jest dobrym pomysłem. 

 
Dobitnie o erozji studiowania świadczy, zdaniem dziennikarza, możliwość podchodzenia do egzaminów bez konieczności uczęszczania na zajęcia. Ministerstwo uważa, że osoba która zda egzaminy posiada taką samą wiedze, jak osoba uczęszczająca na zajęcia i była na nich aktywna.
 
Wróbel pyta, „po co nam w ogóle studia?”. Bez możliwości konfrontacji swoich opinii z innymi studentami – zdobycie wiedzy z ksiązki nie może być równoznaczne ze studiowaniem. Ponieważ „uniwersytet to społeczność, miejsce twórczych spotkań”, a nie miejsce sprawdzania konkretnej, odtwórczej wiedzy.
 
Komentarz w piątkowym (11.01) wydaniu Dziennika Gazety Prawnej