Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej pracuje nad zmianą kamienia milowego w KPO, dotyczącego obowiązku uchwalenia  planów ogólnych przez gminy. Zgodnie z obecnym brzmieniem KPO do połowy 2026 r. co najmniej połowa z nich powinna mieć już uchwalone plany ogólne. Co jest nierealne, o czym w licznych apelach informowały ministerstwo samorządy oraz organizacje przedsiębiorców

Resort funduszy proponuje więc złagodzić ten wymóg. Jego zdaniem w zupełności wystarczy, jeżeli  do końca 2024 r. roku 10 proc. wszystkich gmin opublikuje w Biuletynie Informacji Publicznej projekty planów ogólnych, a do końca 2026 roku kolejnych 80 proc. 

Zdaniem ekspertów może się okazać, że i ten wymóg będzie zbyt rygorystyczny. Tylko bowiem niewielki odsetek gmin rozpoczął już prace nad planami. W ślad za zmianami w KPO powinny pójść również zmiany w ustawie o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (dalej jako: ustawa planistyczna), narzucającej jeszcze bardziej "wyśrubowany" termin, niż KPO. Póki co, Ministerstwo Rozwoju i Technologii twardo stoi na stanowisku, że żadne przesuwanie terminów nie wchodzi w grę. Tymczasem stawka jest bardzo wysoka. Chodzi bowiem nie tylko o miliardy z KPO, ale i polską gospodarkę. Bez przesunięcia terminów grozi nam paraliż inwestycyjny, czego MRiT w ogóle nie zauważa.

Czytaj też: Więcej czasu na uchwalenie planów ogólnych? Będzie rewizja KPO

 

Zmiana kamienia milowego, to zdecydowanie za mało

Ustawa planistyczna, obowiązująca od 24 września ub.r., nakazuje wszystkim gminom posiadanie planów ogólnych nie od połowy 2026 r. (tak jak KPO), ale już od 1 stycznia 2026 r. Presja jest ogromna. Nieuchwalenie do końca 2025 r. planu ogólnego skutkować będzie paraliżem inwestycyjnym, bo nie wolno będzie wydawać nowych decyzji o warunkach zabudowy, ani uchwalać nowych planów miejscowych. 

- Zmieniając KPO, konieczne jest jednoczesne wydłużenie terminów w ustawie planistycznej. Chodzi o termin wygaśnięcia studium w przypadku braku planu ogólnego i terminy powiązane m.in. odnoszące się do decyzji o warunkach zabudowy. Niezbędne jest także wydłużenie terminu specustawy mieszkaniowej - wylicza Maciej Górski, adwokat, partner w GPLF Górski & Partners Law Firm. 

Dla ekspertów to oczywiste, że terminy narzucone przez KPO, jaki i ustawę planistyczną są miało realne a zaklinanie rzeczywistości przez MRiT niewiele da w praktyce. Gminy nie są w stanie w tak krótkim terminie przygotować ogólnych planów. 

- Już dzisiaj wiadomo, że dotrzymanie terminu uchwalenia planów ogólnych w gminach do 31 grudnia 2025 r. będzie niemożliwe. Na rynku brakuje urbanistów, którzy mogliby przygotować dokumentację, brakuje dostatecznej ilości środków finansowych na pokrycie kosztów związanych z procedurą, a przede wszystkim nie uchwalono wszystkich aktów wykonawczych do reformy - uważa Joanna Maj, radca prawny z kancelarii SWK Legal.

 

Marek Wierzbowski, Tomasz Filipowicz, Alicja Plucińska-Filipowicz

Sprawdź  

Jak pracować nad planem, gdy brakuje rozporządzenia

Propozycja Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej może więc nie rozwiązać problemu i środki z KPO nie trafią do Polski. W opóźnieniu prac nad planami ogólnymi ma swój udział MRiT. Do tej pory nie wydało wszystkich niezbędnych aktów wykonawczych do pracy nad planami. 

Rewizja KPO jest dziś oczywiście niezbędna, biorąc pod uwagę stan zaawansowania prac poszczególnych gmin w Polsce nad wdrożeniem reformy planowania przestrzennego. - Ustawa planistyczna obowiązuje od 24 września 2023 roku, a nadal nie ma najważniejszego dokumentu umożliwiającego opracowanie projektu planu ogólnego, czyli rozporządzenia w sprawie sposobu wyznaczania granic obszaru uzupełnienia zabudowy w planie ogólnym gminy. Tak więc już na poziomie legislacyjnym nie jesteśmy, niestety, przygotowani do wypełnienia zobowiązań wynikających z KPO w aktualnym brzmieniu, nie wspominając już o braku środków – zwłaszcza dla małych gmin oraz braku odpowiednio przygotowanej i wyspecjalizowanej  kadry urbanistów, która mogłaby własnymi siłami opracować projekt planu ogólnego -  uważa dr Agnieszka Grabowska-Toś, radca prawny z Kancelarii Radców Prawnych Kania, Stachura, Toś.

Jej obawy budzi to, czy zaproponowane nowe warunki w KPO  będą faktycznie możliwe do zrealizowania. - Polska będzie rozliczona nie z faktycznego uchwalenia planów miejscowych, ale jedynie z przygotowania ich projektów. To oczywiście znacząca różnica, którą generalnie oceniam pozytywnie. W ten sposób bez zmiany terminów wynikających z KPO może uda się kupić gminom więcej czasu. Jednak z punktu widzenia inwestorów, właścicieli nieruchomości zmiana KPO właściwie nie będzie mieć żadnego znaczenia, jeśli nie pójdzie za nią  odpowiednia nowelizacja ustawy planistycznej - ostrzega. 

Według niej wprowadzenie dla studium nowego terminu ich wygaśnięcia będzie niezbędne, skoro zgodnie z projektem rewizji KPO do końca 2026 roku 80 proc.  gmin powinno osiągnąć dopiero etap publikacji opracowanego projektu planu ogólnego w tym wieloetapowym procesie planistycznym. - Dlatego też  nie obawiałabym się tego, że zmiana KPO w proponowanym kształcie spowoduje zwlekanie gmin z uchwaleniem planów ogólnych. Przygotowanie projektu planu ogólnego, to właściwie najważniejsza część procedury uchwalenia planu ogólnego i najbardziej czasochłonna - kwituje.