- Prokuratura musi brać pod uwagę twarde fakty. A fakty są takie, że najwyższy rangą akt prawny w Polsce, którym jest konstytucja stanowi, że wybory prezydenckie muszą się odbywać, co 5 lat. Jeśli nie doszłyby one do skutku, w okresie po upłynięciu 5 lat od rozpoczęcia kadencji prezydenta, to oznaczałoby, że państwo przestaje funkcjonować – ocenił szef resortu sprawiedliwości w wywiadzie dla Programu Trzeciego Polskiego Radia.

 

NIK stawia zarzuty premierowi i ministrom

W związku z wynikami kontroli dotyczącej przygotowania i organizowania wyborów na prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r. z wykorzystaniem głosowania korespondencyjnego chcę państwa poinformować, że w dniu dzisiejszym Najwyższa Izba Kontroli, mając na uwadze wagę stwierdzonych nieprawidłowości w czasie przedmiotowej kontroli, kieruje do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez: prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego, szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina oraz ministra sprawa wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego  - powiedział prezes Marian Banaś na wstępie zwołanej we wtorek 25 maja br. konferencji prasowej.

Natomiast Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli, podkreślił na konferencji prasowej, że "jednym z efektów kontroli jest stwierdzenie, że kontrolowana jednostka, kontrolowany podmiot naruszył prawo". - Jeżeli taka sytuacja nastąpi - wchodzi w grę art. 63 ustęp 1 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli" - poinformował i dodał, że artykuł ten stanowi, że w razie uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa lub wykroczenia NIK zawiadamia organ powołany do ścigania przestępstw lub wykroczenia oraz informuje o tym kierownictwo jednostki kontrolowanej lub kierownictwo jednostki nadrzędnej i właściwy organ państwowy.

Wszystkie decyzje o rozpoczęciu przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem, a premier i szef KPRM stali na straży realizacji zapisów konstytucji - stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller odnosząc się do zawiadomień NIK skierowanych do prokuratury. - Szkoda autorytetu Najwyższej Izby Kontroli, który na naszych oczach upada - dodał wicepremier, szef MAP Jacek Sasin.

Decyzje podejmowane bez podstaw prawnych

Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby premier wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i PWPW związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ubiegłego roku - stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli. 

O swojej ocenie tej sytuacji Najwyższa Izba Kontroli poinformowała 13 maja br. prezentując raport z kontroli w sprawie wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. 

Raport dotyczy organizacji planowanych na 10 maja ubiegłego roku wyborów prezydenta, w których Polacy, ze względu na pandemię COVID-19, mieli głosować wyłącznie drogą korespondencyjną. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze. Ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska. Wybory 10 maja jednak się nie odbyły.

 

- Nie ulega wątpliwości, że na podstawie art. 11 ust. 2 tzw. ustawy covidowej prezes Rady Ministrów mógł wydawać polecenia spółkom i innym podmiotom, ale powstaje pytanie zasadnicze: czy mógł na podstawie tego przepisu wydać polecenie przygotowania do wyborów Poczcie Polskiej i PWPW? Otóż nie. Nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia związane z wykonaniem wyborów i realizacją wyborów tym dwóm podmiotom - powiedział Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli. I dodał,  w tym okresie obowiązywała ustawa, prawo, kodeks wyborczy. - Ta ustawa ustalała organy, które są odpowiedzialne za przeprowadzenie wyborów, niezależnie, czy to są wybory prezydenckie, czy do Sejmu, czy też do Senatu - zaznaczył.

Czytaj: Drukowanie kart wyborczych ruszyło, ale podstawy prawne wątpliwe>>

Szybkie decyzje bez analizy kosztów

Omawiając raport z kontroli prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś podkreślił, że decyzje w sprawie wyborów "były wydawane bardzo szybko, bez jakiejkolwiek analizy". Powiedział, że w czasie kontroli zapytano KPRM, czy przed wydaniem takich decyzji były robione jakieś szacunki - ile to będzie kosztowało; jakie będę efekty; co się stanie w przypadku, gdy nie dojdzie do głosowania.

W związku z kosztami organizacji wyborów Poczta Polska S.A. i Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych S.A. przesłały do Ministerstwa Finansów faktury na łączną kwotę 76 527 400 zł. Według stanu na 31 grudnia 2020 r., Krajowe Biuro Wyborcze wypłaciło obu spółkom łącznie 56 450 406, 16 zł – wynika z kontroli NIK. - Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, bo takich szacunków nikt nie robił - powiedział.

Czytaj: 
Rząd zdecydował o wypłacie za karty do głosowania korespondencyjnego>>

WSA uznał nieważność decyzji premiera w sprawie przygotowania wyborów przez Pocztę Polską>>