Niedobory w obsadach lekarskich, ale także i pielęgniarskich w szpitalnych oddziałach robią się niebezpieczne dla pacjentów w kontekście błędów medycznych. Te zaś mogą być jeszcze częstsze w obliczu wypowiadanych właśnie klauzul opt-out przez lekarzy, którzy wszczęli akcję „Jeden lekarz, jeden etat”, ograniczając od października czas pracy do 48 godzin w tygodniu.

Protest lekarzy - dwa tysiące rezygnacji z klauzuli opt-out - czytaj tutaj>>

Niedopatrzenia na porodówkach

Już teraz, pomimo nielimitowanej pracy lekarzy, w szpitalach dochodzi do błędów medycznych spowodowanych właśnie niedoborami kadrowymi, m.in. na porodówkach. Błędy medyczne z zakresu ginekologii i położnictwa to 30 proc. wszystkich niepożądanych zdarzeń medycznych. - Szpitale broniąc się przed odpowiedzialnością za błąd okołoporodowy uciekają się do najróżniejszych argumentów, ale obecnie coraz częściej się zdarza ten, że brakowało sprzętu lub lekarzy - mówi Jolanta Budzowska, radca prawny z kancelarii Budzowska Fiutowski i Partnerzy, specjalizująca się w procesach o błędy medyczne.

 


Mecenas prowadzi właśnie sprawę pacjentki, której podczas cięcia cesarskiego zespół operacyjny pozostawił w jamie brzusznej chustę operacyjną. Początkowo, kiedy po porodzie stan położnicy był niepokojąco zły, pojawiła się diagnoza bliżej nieokreślonego krwiaka lub guza. U chorej rozwinął się jednak rozległy stan zapalny. Pacjentka cierpiała niewyobrażalny ból, podawano jej przez długi okres antybiotyki. Nie było mowy o normalnej opiece nad wytęsknionym dzieckiem i o karmieniu piersią. Wreszcie w  USG wyszło, że przyczyną dolegliwości jest chusta operacyjna, z czasem już w licznych zrostach w jamie brzusznej. Lekarze przeprowadzili w trybie pilnym laparotomię. Po operacji naprawczej na brzuchu została ogromna blizna. Na psychice pacjentki nie mniejsza, mimo że od tamtych wydarzeń upłynęło już sporo czasu.

Czytaj w LEX: Zasady orzekania obowiązku naprawienia szkody i odszkodowania na rzecz pacjenta >

– Jedną z przyczyn błędu medycznego mógł być nieprawidłowy skład zespołu operacyjnego. Zabieg wykonywał jeden lekarz operator. Zamiast lekarza – „pierwszej asysty”, którego zabrakło, asystowała mu pielęgniarka instrumentariuszka. Z kolei rolę pielęgniarki instrumentariuszki pełniła salowa – opowiada mec. Budzowska, wskazując jednocześnie, że wprawdzie nie ma przepisów określających jak powinien wyglądać skład zespołu operacyjnego, ale jest dużo literatury fachowej na ten temat.

SA: Ginekolog popełnił błąd, ale nie miało to wpływu na przebieg ciąży - czytaj tutaj>>
 

Błąd organizacyjny szpitala

Sprawa jest w toku, a poszkodowana pacjentka dochodzi 250 tys. zł odszkodowania. Z powodu braków kadrowych doszło też kilka lat temu w jednym z krakowskich szpitali do zakażenia paciorkowcem pacjentek na położnictwie. Przyczyną był brak pielęgniarki instrumentariuszki, której rolę pełniła salowa. Powstało ognisko epidemiologiczne i szkoda pacjentek. W wyniku wygranego procesu cywilnego dwie kobiety otrzymały 700 tys. odszkodowania od szpitala.

Czytaj w LEX: Szkoda wyrządzona pacjentowi podczas leczenia – pojęcie i rodzaje szkód >

Argument braków kadrowych jest podnoszony przez szpitale w procesach, ale najczęściej sędziowie nie patrzą na niego przychylnym okiem. - Tym sposobem szpital przyznaje się do winy. Ponosi odpowiedzialność  za błąd organizacyjny. Skoro nie miał odpowiedniej ilości personelu powinien zamknąć oddział, a nie narażać pacjenta na niebezpieczeństwo - tłumaczy radca prawny Jarosław Witkowski, specjalista od błędów medycznych.

Sprawdź w LEX:

Kłopoty dyrekcji z pozyskaniem fachowego personelu nie mają więc dla  pacjentów znaczenia. -  Inna sprawa jest taka, że kłopoty z pozyskaniem kadry są nie zawsze zależne od szpitala i rząd wpędza placówki medyczne w takie kłopoty, nie przeciwdziałając odpowiednio brakom lekarzy i pielęgniarek. Może wobec tego Skarb Państwa powinien odpowiadać wobec szpitali i zwracać im wypłacone pacjentom odszkodowania? - zastanawia się mec. Budzowska. 

Czytaj w LEX:

Warunki wojskowe

Lekarze sami teraz często przyznają nieoficjalnie, że przyszło im leczyć w wyjątkowo trudnych warunkach, kiedy brakuje kadry i sprzętu. Wyniki procesów o błędy medyczne dowodzą, że szpitali nie usprawiedliwia także brak sprzętu medycznego. Tak np. placówki o wyższym poziomie referencyjności muszą mieć np. odpowiednią liczbę aparatów KTG oraz aparat USG z funkcją kolorowego Dopplera. Co więcej, jeszcze lekarza, który umie Dopplera obsłużyć. Bo kiedy badanie KTG pokazuje nieprawidłowości, lekarz powinien za pomocą Dopplera sprawdzić dobrostan płodu.