W ośrodku przebywają byli skazani m.in. za najcięższe przestępstwa seksualne, którzy po odbyciu kary mogą stanowić zagrożenie dla innych, ale nie tylko. Przykład? Kobieta chora na schizofrenię, która była skazana za zaatakowanie pacjenta oddziału psychiatrycznego. Zgodnie z ustawą o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej decyzje o skierowaniu do KOZZD-u podejmuje sąd na wniosek dyrektora zakładu karnego i po zasięgnięciu opinii psychiatrycznych i psychologicznych. Problem w tym, że jak podnoszą eksperci, specjalista może jedynie stwierdzić, że zaburzenie jest i, że może w związku z tym występować zagrożenie. Z kolei sądy wolą "dmuchać na zimne" i kierować takie osoby do Gostynina.

 


Po pierwsze - procedura przedłużania pobytu w Ośrodku

W piśmie skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego, rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar przedstawia szereg kwestii, które w jego ocenie wymagają zmian. Poruszał je też w wystąpieniach kierowanych do ministrów zdrowia i sprawiedliwości. 

Przypomina m.in., że Trybunał Konstytucyjny choć w listopadzie 2016 r. większość z zaskarżonych przepisów ustawy dotyczącej KOZZD-u za zgodne z konstytucją, ocenił, że niekonstytucyjne jest sporządzanie opinii w sprawie dalszego pobytu w ośrodku przez tylko jednego psychiatrę. Obecnie Sejm pracuje nad taką zmianą ustawy. 

Czytaj: Nieludzkie traktowanie w Gostyninie? Będzie skarga do Strasburga>>

- Przy okazji tej nowelizacji powinno się jednak zagwarantować pacjentowi ośrodka realizację prawa do bycia wysłuchanym przez sąd. Ponadto ustawa powinna przewidywać obligatoryjny udział obrońcy i prokuratora w posiedzeniu sądu - w składzie trzyosobowym. Z kolei decyzja  o przedłużeniu pobytu w KOZZD powinna przybierać formę postanowienia sądu, które jest zaskarżalne, nie zaś tylko notatki do akt - uważa RPO.

Rzecznik wielokrotnie wskazywał też, że osoby, które trafiły do Gostynina są praktycznie bez szans na jego opuszczenie. Mimo, że dyrektor ośrodka już w kilku przypadkach występował z wnioskami o zwolnienie z placówki i nadzór prewencyjny. Jedna ze spraw trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. W ciągu pięciu lat sąd zgodził się na zwolnienie jednego pacjenta.   

Zabezpieczenie cywilne nie może być podstawą umieszczenia w KOZZD

Kolejną kwestią jest stosowanie przez sądy zabezpieczenia cywilnego polegającego na pozbawieniu wolności w KOZZD osoby, wobec której trwa sądowa procedura, czy uznać ją za stwarzającą zagrożenie. W ocenie Bodnara jest to niedopuszczalne. 

Pod koniec stycznia Sąd Najwyższy podjął uchwałę, zgodnie z którą przepisy kodeksu postępowania cywilnego o zabezpieczeniu mają zastosowanie do ustawy z  22 listopada 2013 r., ale niedopuszczalne jest udzielenie takiego zabezpieczenia w postaci umieszczenia danej osoby w KOZZD. Rozpatrywał przy tym sprawę mężczyzny - Arkadiusza P., który obecnie już na podstawie prawomocnej decyzji sądu został umieszczony w ośrodku. Z argumentacją SN i RPO nie zgadza się prokuratura. W jej ocenie "nie ulega wątpliwości, iż wolność osobista osoby stwarzającej zagrożenie w świetle przepisów art. 31 ust. 1 Konstytucji i art. 41 ust. 1 Konstytucji podlega tak samo jak wolność innych obywateli szczególnej ochronie", ale dopuszczalne jest - również na podstawie Konstytucji - jej ograniczenie. Chodzi o sytuacje, gdy pobyt na wolności osoby z zaburzeniami psychicznymi zagraża niebezpieczeństwem dla życia i zdrowia innych ludzi.

Czekaj: Prokuratura: Można izolować w Gostyninie na podstawie zabezpieczenia>>

W ocenie RPO konieczne jest zarówno uregulowanie katalogu środków stosowanych tymczasowo wobec osób, w przypadku których trwa procedura, ale nie zapadło prawomocne postanowienie o umieszczeniu w KOZZD, jak i terminów ich stosowania. Jak alarmują jego przedstawiciele, jest luka w przepisach, której efektem może być też to, że osoby niebezpieczne, wyjdą na wolność bez odpowiedniej kontroli. 

Sprawa pacjentki chorej na schizofrenię 

RPO od dawna przypomina też, że KOZZD nie jest szpitalem psychiatrycznym, a osoby tam umieszczone powinny być poddawane terapii ze względu na zaburzenie osobowości, zaburzenie preferencji seksualnych bądź upośledzenie umysłowe. Chorzy psychicznie - nie mają natomiast szans na skuteczne leczenie. 

W placówce wciąż przebywa kobieta chora na schizofrenię, która w stanie ograniczonej poczytalności, w szpitalu psychiatrycznym zraniła innego pacjenta. Dyrektor KOZZD-u wielokrotnie wnioskował do Sądu Okręgowego w Płocku o zwolnienie jej ze względu na chorobę psychiczną i umieszczenie w szpitalu - sąd nie wyraził jednak na to zgody. 

Czytaj: RPO występuje ws. pacjentki Gostynina, ośrodek przepełniony>>

- Powinno się zlikwidować lukę prawną polegającą na braku podstaw by przekazać do szpitala psychiatrycznego osobę chorującą psychicznie, którą błędnie skierowano do KOZZD. Tym bardziej, że dyrektor ośrodka informuje o kolejnych osobach, które jego zdaniem - jako lekarza psychiatry - chorują psychicznie i nie powinny znaleźć się w placówce - zaznacza RPO. 

Jest też przeciwny, aby KOZZD był zakładem psychiatrycznym, w którym wykonuje się obserwację podejrzanych orzeczoną przez sąd - jak stanowi rozporządzenie Ministra Zdrowia z 16 listopada 2018 r. W piśmie skierowanym do premiera podkreśla, że nie ma na to warunków lokalowych.  - Na taką obserwację trafiła dotychczas jedna osoba. Umieszczono ją w sali wieloosobowej, razem z innymi pacjentami KOZZD - dodaje. 

Do zmiany warunki pobytu w ośrodku 

Przedstawiciele RPO wielokrotnie podnosili również kwestie warunków pobytu w Gostyninie - przepełnienie, wieloosobowe sale - początkowo miało tu trafić kilkanaście najbardziej niebezpiecznych osób, pojemność ośrodka ustalono na 60. pacjentów, obecnie jest ich już 65, brak programów przygotowujących do opuszczenia ośrodka. Wskazywano również, że pacjenci KOZZD-u mają mniej praw niż mieli przebywając w więzieniu - m.in. chodzi o okolicznościowe przepustki, np. na pogrzeb najbliższych.  

- Ustawa nie wskazuje, jak wypełnić codzienne życie pacjenta KOZZD i przygotować go do opuszczenia tego miejsca - np. poprzez możliwość wykonywania pracy, naukę zawodu, realizację zainteresowań. Jeśli zaś nigdy nie otrzyma szansy na wyjście z KOZZD, powstaje pytanie, jak ma wyglądać jego długoterminowy tam pobyt. Nieuregulowanie przez ustawodawcę praw, obowiązków i podstaw ograniczenia praw pacjentów rodzi problemy w funkcjonowaniu KOZZD - zaznacza RPO. 

I podkreśla, że pacjenci muszą mieć jasność, jakie prawa im przysługują, jakie środki dyscyplinujące mogą być stosowane wobec naruszenia zasad porządku i bezpieczeństwa, czy np. jaka jest procedura uzyskania zgody na udział w pogrzebie członka rodziny. 

Luki w tym zakresie skutkują też pozwami, bo osoby przebywające w ośrodku w Gostyninie kierują do sądu pozwy domagając się od 2 tys. do 10 mln zł. W 2017 takich spraw było trzy, w 2018 już ponad 20. 

 

Niewykorzystany potencjał Systemu Dozoru Elektronicznego

W ocenie Adama Bodnara ustawa powinna przewidywać możliwość zastosowania Systemu Dozoru Elektronicznego przy nadzorze prewencyjnym - w sytuacji gdy sąd orzeka, że ktoś stwarza zagrożenie, ale nie decyduje się umieścić go w KOZZD. 

Czytaj: Dozór elektroniczny będzie częściej stosowany - jest projekt>>

- Ustawa nie określa też, jaki skład sądu orzeka przy zamianie nadzoru prewencyjnego na pobyt w KOZZD. Sąd Najwyższy 19 października 2018 r. uznał, że ma orzekać o tym trzech sędziów po przeprowadzeniu rozprawy z udziałem prokuratora i pełnomocnika danej osoby. W ocenie RPO to kolejny przykład, gdy sądy cywilne  - w  braku jednoznacznych regulacji ustawy - kierują zagadnienie prawne do SN. A chodzi o kwestie zasadnicze: skład sądu i uczestników postępowania w sprawie pozbawienia człowieka wolności - dodaje.

RPO zaznacza równocześnie, że SDE daje dużo możliwości a nadzór prewencyjny można łączyć z obowiązkową terapią. - Nie została jednak określona lista podmiotów leczniczych prowadzących terapię zaburzeń osobowości lub zaburzeń preferencji seksualnych - dodaje.