Pierwszy emotikon został wysłany mailem w 1982 roku. Miał on postać uśmiechniętej twarzy, czyli :-). Autorem był informatyk z Carnegie Mellon University Scot Fahlmann. Autor emotikonu zaproponował, aby informacje, które są żartem, oznaczać emotikonem :-), natomiast tekst, który nie jest żartem :-(. Niektórzy twierdzą, że ojcem tego sposobu wyrażania emocji był nie kto inny, jak amerykański prezydent Abraham Lincoln, gdyż w transkrypcji jednej z jego przemów odnaleziono znak, który może być emotikonem.

Czytaj również: Mobbing poziomy - pracodawca musi zapobiegać wykluczaniu przez zespół>>

Korzystanie z emotikon w miejscu pracy

Komunikacja w miejscu pracy odgrywa kluczową rolę. Umożliwia efektywną współpracę, rozwiązywanie problemów, wyrażanie pomysłów i budowanie relacji zespołowych. W dzisiejszym zglobalizowanym i zdecentralizowanym środowisku biznesowym coraz częściej korzystamy z komunikacji wirtualnej, takiej jak e-maile, wiadomości na platformach komunikacyjnych czy wideokonferencje. Popularyzacja pracy zdalnej po pandemii Covid-19 spowodowała, że tradycyjne rozmowy w pracy zastąpiły nam wiadomości mailowe. Na otrzymywane wiadomości odpisujemy więc coraz szybciej, poświęcamy na to coraz mniej czasu, a jedną z form takiego upraszczania jest korzystanie z emotikon.

W miejscu pracy emotikony pomagają w budowaniu relacji między pracownikami i stworzeniu bardziej przyjaznej atmosfery. Dodatkowo, w niektórych branżach, takich jak marketing czy media społecznościowe, emotikony mogą pomóc w komunikacji z klientami, przyciągając ich uwagę i wzbogacając przekaz.

 

Małgorzata Gersdorf, Wojciech Ostaszewski

Sprawdź  

Emotikony a zagrożenia w miejscu w pracy

Mogłoby się wydawać, że mobbing w pracy zdalnej jest niemożliwy, ponieważ nie mamy bezpośredniego kontaktu z pracownikiem. Jednak bezpośredni kontakt wcale nie jest potrzebny do tego, aby dopuszczać się działań zakazanych w miejscu pracy.

Czy za stosowaniem mobbingu może stać wyglądająca niewinnie emotikonka? Okazuje się, że tak.

W komunikacji z pracownikiem należy być bardzo ostrożnym w doborze określonych znaków interpunkcyjnych i emotikon. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że korzystanie z emotikon niesie za sobą ryzyko ich nadinterpretacji, nieporozumień, a nawet może stanowić narzędzie mobbingu.

Czytaj również: 

Mec. Copp: Za naruszenie dóbr osobistych pracodawcy w internecie można trafić do więzienia>>

Mec. Copp: Demonstracyjna pogarda wobec pracownika to zniewaga>>

 

Trzeba mieć bowiem na uwadze, że użycie danej emotikony w określonej sytuacji może być odebrane na kompletnie różne sposoby, zwłaszcza jeśli pracujemy w wielokulturowym środowisku pracy. W tym wypadku należy zachować czujność, bo nie w każdym kraju dana emotka oznacza to samo. Okazuje się, że w krajach Zachodu emotikon z kciukiem w górę oznacza zgodę lub akceptację, natomiast w Nigerii, Afganistanie, Iraku oraz Iranie uchodzi za gest wulgarny.

 

Sprawdź również książkę: Kodeks pracy. Komentarz [PRZEDSPRZEDAŻ] >>


Jakich znaków i emotikon lepiej nie używać w komunikacji służbowej?

Z pewnością należy unikać nadmiernego stosowania wykrzykników, które mogą zostać odebrane negatywnie przez adresata. Jeśli przełożony w komunikacji mailowej z zespołem współpracowników nadużywa stosowanie wykrzykników w stosunku do jednego z nich, to takie zachowanie może być uznane za mobbing. Podobnie jako zachęta do flirtu może zostać potraktowane użycie emotikony w postaci buźki puszczającej oczko i całusy, czy mającej podtekst seksualny emotikony symbolizującej  brzoskwinię i bakłażana. Przykładów takich można mnożyć.

W polskich sądach nie odnotowano jeszcze spraw dotyczących mobbingu czy molestowania przy użyciu znaków interpunkcyjnych czy emotikon. W mojej ocenie jest to kwestią czasu, ponieważ takie sprawy pojawiły się już na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych.

W Stanach Zjednoczonych sądy podchodzą do emotikon jako dowodów w sprawach dotyczących środowiska pracy z pewnym sceptycyzmem. Znamienna jest tu sprawa Bellue przeciwko East Baton Rouge Sheriff, gdzie emotikon „mrugającej buźki” nie został uznany za wystarczający dowód molestowania seksualnego. Podobnie w sprawie Harrison przeciwko City of Tampa, emotikony jak „buźka rzucająca pocałunek” czy „uśmiechnięty pies z sercami” nie były uznane za dowody molestowania.

Jednakże, jak pokazuje sprawa Herman przeciwko Ohio University, emotikony mogą być uwzględniane w szerszym kontekście. Tutaj skargi na tekstowe wiadomości o charakterze osobistym od przełożonego, zawierające komplementy i „mrugające” emotikony, były brane przez Sąd pod uwagę przy orzekaniu o winie.

Inny przypadek, jaki pojawił się w USA, to sytuacja, w której przełożony wysłał do pracownicy emotikonę z wystawionym językiem. Sędziowie uznali, że z kontekstu rozmowy wynika, że znak dotyczył jedzenia, dlatego nie można go uznać za molestowanie.

Z kolei w Wielkiej Brytanii, pracownica wytoczyła proces swojemu byłemu przełożonemu, twierdząc, że padła ofiarą molestowania seksualnego. Zarzuty obejmowały dwa przypadki komunikacji. Pierwszy dotyczył wiadomości oznaczonej jako "XX", a drugi jako "YY". Chociaż te wiadomości mogły wydawać się neutralne, pracownica interpretowała je jako nieodpowiednie sugestie, które mogłyby sugerować zachętę do pocałunków (znaczenie „XX” zależy od kontekstu, ale może również oznaczać pocałunek w kierunku bliższego przyjaciela) czy nawet intymnego zbliżenia.

W Niemczech również odnotowujemy interesujące przypadki. Sąd Pracy w Stuttgarcie stwierdził, że odwrócone emotikony wskazują na niejednoznaczne wypowiedzi, więc nie mogą mieć żadnego skutku uniewinniającego w odniesieniu do ksenofobicznych wiadomości WhatsApp wysyłanych do kolegi imigranta i nie stanowią obrony przed słusznym wypowiedzeniem.

W innej sprawie przed Sądem Pracy kraju związkowego Badenia-Wirtembergia, kluczowe znaczenie miała ocena emotki przedstawiających małpę i niedźwiedzia w kontekście znieważenia przełożonych. Rozmowa na Facebooku, będąca przedmiotem sprawy, zawierała emotikony, które były interpretowane jako odniesienia do fizycznych cech dwóch przełożonych. Użyte emotikony małpy i niedźwiedzia miały być aluzjami do korpulencji jednego z przełożonych oraz szerokich rysów twarzy drugiego, będących wynikiem choroby. Sąd musiał ocenić, czy te emotikony rzeczywiście mogły być uznane za znieważające i czy były wystarczające do uzasadnienia rozwiązania umowy o pracę.

Powyższe przykłady świadczą o tym, że mimo niezaprzeczalnych zalet emotki nie są niestety pozbawione wad. Ich niewłaściwe zastosowanie może doprowadzić do chaosu informacyjnego w miejscu pracy i sprawić, że odbiorca nie zrozumie naszej wypowiedzi. Może się również zdarzyć, że treść komunikatu zostanie odczytana na opak, a nawet potraktowana jako rasistowska czy seksistowska. Używajmy więc ich świadomie i z umiarem, a na pewno unikniemy oskarżeń o niewłaściwe zachowania w miejscu pracy.

Paulina Sulgostowska, adwokat w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy