Dokładnie dwa lata temu, zatem jeszcze przed nagłymi podwyżkami stóp procentowych, opisywaliśmy w Prawo.pl pierwszy pozew w sprawie kredytów złotowych zawierających tzw. klauzulę progu minimalnego oprocentowania. Chodziło o to, że niektóre banki zawarły w umowach  postanowienia zastrzegające, że niezależnie od wysokości WIBOR, oprocentowanie nie może być niższe od wskazanej w umowie stopy minimalnej. Przygotował go radca prawny Radosław Górski. Gdy stopy zaczęły szybować w górę, wiosną 2022 roku, mec. Górski wniósł pozew  o unieważnienie umowy o kredyt złotówkowy, w której wysokość raty kapitałowo-odsetkowej uzależniona jest od stopy referencyjnej WIBOR w wielu przypadkach mają wady prawne, które prowadzą do ich nieważności w całości albo w części.

Radca prawny Damian Nartowski, partner w kancelarii WNLegal Wątrobiński Nartowski, także radzi dokładnie przeanalizować umowę i znaleźć w niej zapisy sprzeczne z Kodeksem cywilnym. Inną taktykę przyjął radca prawny Grzegorz Bebłowski Prowadzący Kancelarię Doradztwa Zamówień Publicznych. Wezwał do naprawienia szkody w postaci różnicy między wysokością raty kredytu, jaką zobowiązany był zapłacić w chwili zawarcia umowy kredytu, a wysokością raty począwszy od lipca 2022 roku. Dlaczego?

Czytaj też: Wakacje kredytowe w ramach programu wsparcia kredytobiorców >>>

 

Za wzrost rat odpowiada Narodowy Bank Polski

Rada Polityki Pieniężnej zgodnie z art. 12 ust. 2 pkt. 1 ustawy z o Narodowym Banku Polskim ustala wysokość stóp procentowych kierując się corocznie ustalanymi założeniami polityki pieniężnej. - Zgodnie z założeniami polityki pieniężnej na rok 2022, RPP powinna była określić pożądane tempo powrotu inflacji do celu, uwzględniając koszty dla stabilności makroekonomicznej lub finansowej – tłumaczy mec. Bebłowski. – Wykorzystując tak silnie oddziaływujący na całą gospodarkę środek jak drastyczne podwyższenie stóp procentowych, RPP powinna była przeprowadzić pogłębioną analizę ekonomiczną przewidywanych skutków swoich decyzji. Według posiadanej przeze mnie wiedzy, takich analiz w ogóle nie dokonano, tym samym naruszając przepisy – tłumaczy mecenas.

RPP od października 2021 roku podwyższyła stopy 10 razy, a w konsekwencji wzrosło oprocentowanie kredytów. Wysokość rat uzależniona jest bowiem od Warsaw Interbank Offered Rate (WIBOR), który określa wysokość oprocentowania na polskim rynku międzybankowym. Na podstawie WIBOR banki komercyjne udzielają sobie nawzajem pożyczek. Wysokość tego wskaźnika jest zmienna i określa się ją, obliczając średnią arytmetyczną ze stóp procentowych wskazanych przez banki, na kanwie stóp procentowych ustalonych przez RPP.

Czytaj w LEX: Zmiana wskaźnika WIBOR w ustawie o finansowaniu społecznościowym dla przedsięwzięć gospodarczych i pomocy kredytobiorcom >>>

 

 

WIBOR niepotrzebny, bo bank nie zaciągnął kredytu 

- Miałoby to znaczenie, jeżeli bank udzielający nam kredytu hipotecznego, zmuszony by był do zaciągnięcia pożyczki od innego banku na ten cel, ale w przypadku mojego kredytu tak nie jest - tłumaczy Bebłowski. Zwrócił się bowiem do swojego banku o informację, czy dla udzielania  kredytu, bank zmuszony był do zaciągnięcia pożyczki od innego banku komercyjnego w Polsce. Bank do upływu wyznaczonego terminu, nie przekazał żadnej odpowiedzi. W piśmie mecenas zaznaczył zaś, że nieudzielenie odpowiedzi  oznacza, że bank takiej pożyczki nie zaciągnął.

– Tymczasem na tak wysokich stopach procentowych ogromne korzyści finansowe osiągają wyłącznie banki, co wyraża się znacznym podwyższaniem przez nie rat szeregu kredytów, u milionów obywateli. Kredyty te rosną wyłącznie w postaci wyższych odsetek, jakie klient musi płacić dla banku – czyli jest zysk banku – podkreśla mec. Bebłowski. Dlatego na podstawie art. 417 Kodeksu cywilnego wezwał Narodowy Bank Polski do zwrotu różnicy między wysokością raty kredytu, jaką zobowiązany był zapłacić w chwili zawarcia umowy kredytu, a wysokością raty począwszy od lipca 2022 roku. Jeśli NBP nie spełni żądania, mec. Bebłowski pójdzie do sądu. Czy jego strategia przyniesie skutek?

Sprawdź: Kalendarz szkoleń online w LEX Banki >>>

 

Prawo bankowe. Komentarz
-10%

Agnieszka Mikos-Sitek, Piotr Zapadka

Sprawdź  

Cena promocyjna: 260.11 zł

|

Cena regularna: 289 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 86.7 zł


To będzie trudny proces

- Wydaje mi się, że nie – ocenia radca Prawny Damian Nartowski, partner w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski, który reprezentuje wielu frankowiczów. Dlaczego? - To trudny proces z wykazywaniem odpowiedzialności odszkodowawczej, w tym zwłaszcza związku przyczynowego pomiędzy zdarzeniem powodującym szkodę a szkodą oraz wysokości szkody. Pytanie też z jakich względów zachowanie RPP podnoszącej stopy procentowe może zostać uznane za bezprawne. Wydaje się, że konieczna w tym zakresie okaże się opinia biegłego, który musiałby ocenić, na ile zachowanie RPP było prawidłowe a na ile nieprawidłowe i jakie te potencjalnie nieprawidłowe zachowania mają znaczenie. Znalezienie takiego biegłego sądowego, który oceniałaby działanie RPP i uznałby to działanie za nieprawidłowe, może być trudne. Raczej nie szedłbym w tym kierunku, ale warto testować różne drogi. Przygotowując się do takiego procesu z pewnością spróbowałbym pozyskać prywatną opinię, w celu przedstawienia jej jako wzmocnienia własnej argumentacji i ułatwienie biegłemu sądowemu zadania. – dodaje Nartowski.

Mec. Radosław Górski  też ma wątpliwości, czy wykazana zostanie którakolwiek z przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej Narodowego Banku Polskiego. - Trudno mówić o tym, aby RPP podnosząc albo obniżając  wysokość stóp procentowych działał niezgodnie z prawem. Poziom stóp procentowych w Polsce jest zresztą zbliżony do ich poziomu w innych krajach Europy Środkowo - Wschodniej, co jednak sugeruje, że w działaniu RPP nie ma niczego podejrzanego. Z pewnością będzie to długi i bardzo kosztowny proces sądowy - dodaje mec. Górski.

Czytaj w LEX: Zasady reklamowania kredytu hipotecznego >>>

Do tej pory w pozwach złotówkowiczów podnoszono też na nie poinformowanie o ryzyku związanym ze zmienną stopą procentową czy też przekazano niepełną informację. - Pozwy, które już złożyłem do sądów, i które wpłyną do nich w najbliższym czasie, koncentrują się na wadliwości umów kredytów. Poprzedza je analiza dwóch podstawowych kwestii: w jaki sposób ustalane jest oprocentowanie umowne oraz  w jaki sposób bank wywiązał się wobec kredytobiorcy - konsumenta z obowiązku informacyjnego - czy prawidłowo poinformował konsumenta o ekonomicznych konsekwencjach zmiany wysokości oprocentowania oraz o faktycznej skali nieograniczonego ryzyka związanego z umową kredytu - tłumaczy mec. Radosław Górski. On też ma wątpliwości, czy wykazana zostanie którakolwiek z przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej Narodowego Banku Polskiego.

W podobnym tonie wypowiada się adwokat Anna Dombska, która zwraca uwagę na jeszcze inny problem. – Nie widzę raczej szans na powodzenie tej sprawy, bo trudno będzie wykazać związek między brakiem analizy RPP a wysokością rat kredytowych. Rada musi ponadto brać pod uwagę wiele czynników, a nie tylko wysokość rat kredytobiorców. Ponadto można założyć, że w krótkim z perspektywy trwania umowy czasie, zostaną one obniżone, dlatego warto szukać innych sposobów – dodaje. Jej zdaniem trzeba się skupić na konstrukcji umowy i wyszukaniu w niej  elementów sprzecznych z przepisami Kodeksu cywilnego oraz kwalifikujących się jako klauzule nieuczciwe. Tak zrobił mec. Nartowski, i znalazł wadliwe zapisy.

Czytaj też: Pomoc kredytobiorcom w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców a rola banków >>>

Odesłanie do regulaminu

Przeanalizował on umowy kilku banków i w każdej znalazł odesłanie do zasad ustalania wskaźnika WIBOR przez jego administratora – spółkę GPW Benchmark. - Tymczasem w polskim prawie cywilnym, jeżeli ktoś, zwłaszcza przedsiębiorca względem konsumenta, chce się posługiwać wzorcem umownym (ogólnymi warunkami, regulaminem, wzorem itd.), musi zadbać, aby postanowienia przygotowanego wzorca stały się elementem zawieranej umowy . Paragraf pierwszy art. 384 kc stanowi, że ustalony przez jedną ze stron wzorzec umowy, w szczególności ogólne warunki umów, wzór umowy, regulamin, wiąże drugą stronę, jeżeli został jej doręczony przed zawarciem umowy, czyli kredytobiorca powinien dostać (otrzymać) stosowany (wykorzystywany) przez bank wzorzec zanim podpisze umowę. Takim wzorcem jest regulamin dotyczący zasad określenia WIBOR, stosowany przez GPW Benchmark – tłumaczy mec. Nartowski.

Czytaj też: Zmiana wzorca umowy w czasie trwania stosunku umownego o charakterze ciągłym (ze szczególnym uwzględnieniem regulaminu bankowego) >>>

Tymczasem banki w umowach odsyłają  do Regulaminu Stawek Referencyjnych WIBID i WIBOR, jednocześnie nie doręczając wykorzystywanego wzorca kredytobiorcom. Co taka klauzula może oznaczać dla złotówkowicza? Zdaniem mec. Nartowskiego można przyjąć dwa warianty, tak jak przy kredytach frankowych.  - Pierwszy sprowadza się do tego, że skoro nie ma WIBOR, to kredyt jest ze stałym oprocentowaniem wynoszącym tyle, ile marża. Na zachodzie Europy kredyty o stałej stopie procentowej są powszechne bez konieczności walki w sądach, w Polsce mogą stać się powszechne dzięki właśnie rozstrzygnięciom sądów – mówi mec. Nartowski.

Co do skutku braku związaniem WIBOR część prawników ma wątpliwości i wskazuje, że takie rozstrzygnięcie zakwestionował TSUE. Drugi wariant przewiduje uznanie, że umowa jest nieważna. Mec. Radosław Górski uważa, że „złotówkowicze” również mają szansę na wygranie procesu z bankiem i ustalenie nieważności umowy kredytu w których wysokość raty kapitałowo-odsetkowej uzależniona jest od stopy referencyjnej WIBOR. 

Czytaj też: Obowiązki banku jako dystrybutora ubezpieczeń stanowiących zabezpieczenie spłaty kredytu >>

Mec. Nartowski dodaje, że zwracanie uwagi na niedoskonałości w działaniach banków nie jest budowaniem „nowej linii biznesowej”. - To jest odpowiedź na potrzeby, z którymi zwracają się do nas klienci dotknięci działaniami sektora bankowego i zaniechaniami w nadzorze nad nim. To dzięki temu, że banki nie nauczyły się prawidłowo konstruować prawidłowo umów zgodnie z Kc najpierw frankowicze poszli do sądów, a teraz mogą złotówkowicze - kwituje Nartowski.  Jeśli jednak prawnicy nie przemyślą dobrze taktyki procesowej, czeka ich fala przegranych.