Rosnące ceny paliw i energii elektrycznej sprawiły, że znacznie wzrosły w ostatnich miesiącach dochody wielu przedsiębiorstw handlujących tymi dobrami w Polsce i w innych krajach. Dlatego właśnie Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie 33-procentowego podatku od nadmiarowych zysków ze sprzedaży paliw. Zaproponowała też, by przychody z prądu ograniczyć do 180 euro (ok. 860 zł) za megawatogodzinę.

Czytaj w LEX: Zysk i strata - rozliczanie i korygowanie a podatek dochodowy od osób prawnych >>>

Niech zapłacą wszyscy z dużym zyskiem

Tymczasem polskie Ministerstwo Aktywów Państwowych, nie czekając na uzgodnienia na szczeblu europejskim, przedstawiło swój pomysł idący jeszcze dalej, niż projekt Komisji. Według zapowiedzi ministra Jacka Sasina, cena energii miała by być ograniczona do 618,24 zł za 1 MWh, a podatek od nadmiarowych zysków miałby stawkę 50 procent. Wpływy z niego miałyby wspomagać samorządy i odbiorców prądu najbardziej dotkniętych obecną sytuacją (np. firmy energochłonne czy gospodarstwa domowe).

 

 

O ile unijna propozycja tzw. składki solidarnościowej (taka nazwę nadano mu w projekcie rozporządzenia) ma obejmować tylko firmy handlujące ropą naftową, gazem i produktami rafineryjnymi, to pomysł ministra Sasina ma znacznie szerszy zasięg. Dotyczy bowiem wszystkich firm niebędących małymi i średnimi przedsiębiorstwami, które w 2022 roku wykażą marżę wyższą, niż średnia z lat 2018, 2019 i 2021. O ile unijny podatek ma obejmować zyski większe o 20 proc. od tych z poprzednich lat, to w polskim projekcie takiego progu nie ma. Tym samym nowa danina byłaby płacona przez wszystkie duże firmy, które wypracują większy zysk niż dotychczas. Co więcej, firmy z sektora paliwowo-energetycznego miałyby możliwość wnioskowania do Szefa Krajowej Administracji Skarbowej o odroczenie płatności podatku.

Czytaj w LEX: Zysk i jego odmiany w procesie oceny efektywności ekonomicznej przedsięwzięć >>>

 

Zapowiedź takiej konstrukcji i zasięgu nowej daniny oburzyła organizacje przedsiębiorców, zrzeszone w Radzie Przedsiębiorczości. W wydanym we wtorek oświadczeniu Rada zwraca uwagę, że w ten sposób opodatkowuje się wszystkie większe zyski, a nie tylko te wynikające z ekstremalnie wysokich cen paliw i energii elektrycznej w związku z wojną na Ukrainie.
- Podatek od zysków nadzwyczajnych, którym objęte zostaną firmy takich zysków nie osiągające, jest przejawem skrajnie nieodpowiedzialnej polityki rządu. Jego celem jest wydrenowanie z firm pieniędzy, niezbędnych do ich rozwoju, kontynuacji działalności w kryzysie i utrzymania miejsc pracy - czytamy w oświadczeniu Rady. Tworzą ją ABSL, Business Centre Club, Federacja Przedsiębiorców Polskich, Konfederacja Lewiatan, Krajowa Izba Gospodarcza, Polska Rada Biznesu, Pracodawcy RP, Związek Banków Polskich i Związek Rzemiosła Polskiego.

Czytaj w LEX: Analiza wpływu kosztu i struktury kapitału na rentowność przedsiębiorstwa >>>

Zysk czy strata - trzeba dopłacić

Eksperci, których Prawo.pl poprosiło o opinię, wskazują, że nowa danina byłaby silną ingerencją w mechanizmy wolnego rynku (w tym w swobodę kształtowania marży) i to niekoniecznie tylko tam, gdzie istnieje taka potrzeba. - Sytuacja niebezpiecznie zaczyna przypominać gospodarkę centralnie regulowaną. Opodatkowane mają być zarówno nadzwyczajne zyski, jak też straty - zauważa Józef Banach, radca prawny, partner w kancelarii Ontilo. Nawiązuje on do wciąż obowiązującego tzw. podatku minimalnego, który ma obciążać podatników CIT wykazujących straty albo marżę niższą niż 2 proc. Wprawdzie do Sejmu trafił projekt ustawy zawieszający tę daninę na dwa lata i zmieniający sposób jego obliczania, ale na razie nie doszło jeszcze do uchwalenia tych przepisów.

- Taka sytuacja nieuchronnie może prowadzić do ukrywania dochodów przez duże firmy. A przecież to właśnie duzi podatnicy, w odróżnieniu od małych przedsiębiorstw, mają z zasady znacznie szerszy wachlarz możliwości planowania podatkowego - zauważa Józef Banach.

Czytaj w LEX: Polski Ład: Podatek minimalny CIT - PORADNIK >>>

Na inne niebezpieczeństwo zwraca uwagę Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy i dyrektor departamentu podatkowego Konfederacji Lewiatan. Podatek ma bowiem obejmować "nadzwyczajne" zyski firm osiągnięte w bieżącym roku, a to zdaniem Pruszyńskiego jest niedopuszczalne.

- Wprowadzenie nowego podatku w ciągu roku łamie zasadę niepogarszania sytuacji podatnika i działania prawa wstecz. Nie można tego nawet tłumaczyć względami społecznymi. Przecież pogorszona w ten sposób sytuacja wielu dużych firm może odbić się na ich polityce zatrudnienia, płacach czy na sytuacji ich akcjonariuszy - zauważa ekspert Lewiatana. Jego zdaniem, gdyby dochować zasad stanowienia prawa, to daninę od nadzwyczajnych zysków należałoby wprowadzić z mocą od początku 2023 r., z płatnością w 2024 r.

Przemysław Pruszyński zwraca uwagę, że w praktyce, nawet jeśli dana firma wykazuje zysk za dany rok, to może fizycznie nie mieć pieniędzy na zapłatę dodatkowego podatku. - Będzie o takie środki tym trudniej, jeśli taka danina zaskoczy firmę w wyniku wstecznego wprowadzenia. Przecież każde przedsiębiorstwo planuje sobie zawczasu swoją politykę finansową na dany rok, a wsteczne wprowadzenie podatku jest brutalną ingerencją w swobodę działalności gospodarczej - zauważa ekspert. I dodaje, że może to doprowadzić wiele pomyślnie rozwijających się firm do kłopotów finansowych albo nawet bankructw.

Czytaj w LEX: Rachunek zysków i strat, czyli jak firma prowadzi swoją działalność >>>

Od nadużyć rynkowych jest UOKiK

Resort aktywów państwowych uzasadnia szeroki zakres nowej daniny m.in. tym, że na dzisiejszej sytuacji gospodarczej korzysta wiele firm spoza sektora energetyczno-paliwowego, które nadmiernie podnoszą swoją marżę. Jednak eksperci widza sprawę zupełnie inaczej. - Można się zgodzić, że firmy z sektora paliw odnotowują nadzwyczajne zyski, wynikające z wojennej sytuacji i należy je opodatkować. Jednak wiele innych firm zawdzięcza dobre dochody racjonalnej polityce finansowej. Jeśli zaś dochodzi do zawyżania cen wskutek nadużywania pozycji rynkowej, to powinien się nimi zająć właściwy w sprawie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który ma określone narzędzia antymonopolowe - sugeruje Przemysław Pruszyński.

- Ta danina wygląda na karę dla najefektywniejszych przedsiębiorstw - uważa Józef Banach. Zauważa on, że wysoka dochodowość przedsiębiorstw bierze się z wprowadzenia na rynek dobrze sprzedających się produktów, zwiększenia wydajności czy racjonalizacji kosztów. - Tymczasem zyski firm paliwowych w ostatnim czasie najczęściej nie są efektem ich racjonalnego rozwoju i dobrego zarządzania, ale sytuacji wojennej, niezależnej od nich - dodaje.

 

 

Nierówne szanse w Unii

Rada Przedsiębiorczości w swoim oświadczeniu porusza też problem szans polskich firm objętych nowym podatkiem wobec ich konkurentów z innych krajów UE. - Krajowy podatek od nadzwyczajnych zysków będzie negatywnie wpływać na konkurencyjność polskich przedsiębiorstw, pozbawiając ich środków i potencjału do konkurowania z firmami z krajów, w których podatek taki nie zostanie wprowadzony. Prace nad wprowadzeniem podatku od nadzwyczajnych zysków mogą być ewentualnie prowadzone na szczeblu Unii Europejskiej, tak aby jego wysokość i sposób poboru był taki sam we wszystkich krajach członkowskich UE - domagają się organizacje zrzeszone w Radzie.

Minister Jacek Sasin wnioskował o przyjęcie projektu ustawy zawierającej nowy podatek bez konsultacji społecznych, zwykle wymaganych przy tworzeniu ustaw. Niewykluczone, że projektem zajmie się Rada Ministrów na najbliższym posiedzeniu w środę 28 września, wraz z projektami dotyczącymi przyszłorocznego budżetu. Podatek od nadmiarowych zysków ma przynieść państwu 13,5 mld zł.