Prace nad projektem nowelizacji ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym oraz niektórych innych ustaw toczą się dość opornie od ponad roku. W międzyczasie pierwotna wersja propozycji została wycofana, natomiast nowa różni się w wielu zasadniczych kwestiach. Generalnie, nowelizacja ma implementować unijną dyrektywę i przyczynić się do szerszego wykorzystywania postępowań grupowych w sprawach konsumenckich. Bo, choć teoretycznie taka droga dochodzenia roszczeń powinna być atrakcyjna, w praktyce budzi raczej obawy. Konsumenci boją się zwłaszcza długiego czasu oczekiwania na rozpoczęcie spraw, szczególnie ze względu na konieczność badania sytuacji każdej osoby, która przystępuje do pozwu – nawet, jeśli teoretycznie są one w podobnej sytuacji prawnej. Problemów jest zresztą więcej - i przez niemal czternaście lat funkcjonowania instytucji nie udało się ich rozwiązać. 

Czytaj też: UOKiK chce związać sądy swoimi decyzjami w sprawach konsumenckich

Moc wiążąca w czterech przypadkach 

Jedną z najbardziej kontrowersyjnych propozycji w pierwotnej wersji projektu była ta dotycząca związania sądów prawomocnymi decyzjami prezesa UOKiK. Wprowadzałoby to tzw. prejudykat, czyli wiążące rozstrzygnięcie danej kwestii jeszcze przed tym, gdy sprawa trafi do sądu - i są one wiążące na dalszych etapach postępowania. W Polsce występuje on bardzo rzadko, w bardzo szczególnych przypadkach. Została ona nieco zmieniona w obecnie procedowanym dokumencie, jednak nie na tyle, by usunąć istotne wątpliwości. Projektowany art. 6a zakłada, że sądy byłyby związane: 

  1. ustaleniami prawomocnej decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydanej na podstawie art. 26 ust. 1 albo art. 27 ust. 2 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów wobec pozwanego w związku ze stosowaniem tej samej praktyki;
  2. ustaleniami prawomocnej decyzji prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wydanej na podstawie art. 23b ust. 1 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów wobec pozwanego w związku ze stosowaniem we wzorcach umów zawieranych z konsumentami tego samego niedozwolonego postanowienia umownego;
  3. sentencją prawomocnego wyroku wydanego w wyniku wniesienia środka odwoławczego od decyzji wydanych na podstawie art. 26 ust. 1, art. 27 ust. 2 albo art. 23 ust. 1 ustawy z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów;
  4. przytoczonym przez sąd w sentencji prawomocnego wyroku wydanego w postępowaniu grupowym orzeczeniem stwierdzającym stosowanie przez pozwanego tej samej praktyki naruszającej ogólne interesy konsumentów.  

Czemu ma to służyć? W uzasadnieniu projektu wskazano przede wszystkim, że chodzi o zapewnienie pewności prawa i tego, że sądy nie będą rozbieżnie rozstrzygać podobnych spraw. Ma to być także ułatwienie dla uczestników postępowania i sprzyjać szybkości procedowania postępowań. Wskazano, że prejudykaty występują już w polskim systemie prawnym – na przykład w ustawie o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji.

Zobacz w LEX: III SK 24/14, Kryteria kwalifikacji zachowania przedsiębiorcy jako praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumenta. Wymiar kary pieniężnej dla przedsiębiorcy. - Wyrok SN >

 

Przedsiębiorca bez prawa do obrony? 

Wcześniej proponowany przepis mocno krytykowało m.in. Rządowe Centrum Legislacji (RCL). I choć został on przekształcony, w najnowszych uwagach do drugiej wersji projektu RCL zaznaczało, że nadal nie rozwiązano zasadniczych problemów, mimo doprecyzowania przypadków, w których sąd ma być związany decyzjami. Po pierwsze, w stanowisku podniesiono, że wprowadzenie instytucji prejudykatu generalnie wykracza poza ramy implementacji dyrektywy. Przepisy unijne wskazują bowiem jedynie, że decyzja ma być jedynie dowodem w dalszym postępowaniu – a nie jedynym i słusznym rozstrzygnięciem całej sprawy. RCL przypomniało też, że prejudykat w ustawie o roszczeniach o naprawie szkody wyrządzonej przez naruszenia prawa konkurencji został wprost przeniesiony do polskiego porządku prawnego z przepisów unijnych – w przypadku postępowań grupowych taka sytuacja nie zachodzi.

Po drugie, w uwagach podkreślono, że wprowadzenie przepisu mogłoby wiązać się z naruszeniem konstytucyjnego prawa do sądu. Prejudykat mógłby zostać bowiem uznany za instytucję, która pozbawia przedsiębiorcę realnego prawa do obrony w postępowaniu sądowym, skoro jego sytuacja została już przesądzona w decyzji prezesa UOKiK. I choć RCL podkreśliło, że jednolitość linii orzeczniczej niewątpliwie jest istotna, nie można pozbawiać sądów prawa do samodzielnej oceny całej sprawy. Dlatego RCL proponowało, by całkowicie zrezygnować z wprowadzania prejudykatów, bo wiąże się to ze zbyt dużym ryzykiem.

Zobacz w LEX: Dochodzenie roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji >

Zbyt dużo wątpliwości

Katarzyna Racka, radca prawny, wspólnik w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy, ocenia, że wątpliwości zgłoszone przez RCL do drugiej wersji projektu są uzasadnione, a problemy związane z projektowaną regulacją mają szerszy, systemowy charakter.

- Z jednej strony art. 6a projektu wykracza poza powództwa dotyczące środków naprawczych, czyli roszczenia odszkodowawcze i przewiduje moc wiążącą decyzji prezesa UOKiK oraz moc dowodową decyzji organów innych państw członkowskich również w sprawach z powództwa o zaniechanie stosowania praktyk naruszających ogólne interesy konsumentów. Budzi to szereg wątpliwości w kontekście wzajemnej relacji takiego powództwa rozpatrywanego przez sąd i postępowania rozstrzyganego przez prezesa UOKiK – zaznacza ekspertka.

Mec. Racka wskazuje że projekt jest jednak niekonsekwentny – bo z drugiej strony, art. 6a zawęża związanie sądu decyzjami prezesa UOKiK i moc dowodową decyzji wydanych przez organy innych państw wyłącznie do omawianych postępowań grupowych, podczas gdy dyrektywa rozciąga moc dowodową tych decyzji na wszelkie postępowania sądowe wytaczane przeciwko temu samemu przedsiębiorcy z tytułu tej samej praktyki.

- Mając na uwadze wskazane wątpliwości oraz z uwagi na zastosowanie zasady minimalnej harmonizacji przez europejskiego prawodawcę, w mojej ocenie również implementacja dyrektywy powinna odbywać się przy możliwie jak najmniejszej ingerencji w dotychczas wypracowany i funkcjonujący system prawa. Zasadnym kierunkiem wydaje się zrezygnowanie z przyznania prawomocnej decyzji prezesa UOKiK mocy prejudykatu i wskazanie, że prawomocne orzeczenie sądu stwierdzające stosowanie praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów wiąże sąd w innych postępowaniach przed krajowymi sądami o roszczenia związane ze stosowaniem praktyk naruszających interesy grupy konsumentów – postuluje ekspertka.

Trzecia wersja projektu 

W poniedziałek wieczorem Rządowe Centrum Legislacji opublikowało jednak - niespodziewanie - trzecią wersję projektu. I znów trudno mówić o zmianach kosmetycznych, bo brzmienie projektowanego przepisu w zasadzie całkowicie się zmieniło. Nie ma już bowiem mowy o wiążącej mocy decyzji, a o traktowaniu jej jako dowodu. Projektodawca wycofał się więc całkowicie z pierwotnej koncepcji prejudykatu. 

- W mojej ocenie nowa wersja projektu jest jak najbardziej akceptowalna. Nie mamy już do czynienia ze związaniem sądu decyzją innego organu, a jedynie z obowiązkiem uwzględniania decyzji jako dowodu. Nawet jeżeli w ustawie nie byłoby takiego zastrzeżenia, sąd i tak mógłby uwzględnić decyzję jako jeden z dowodów w sprawie, tak jak to ma miejsce obecnie. Sąd cywilny zresztą uwzględnia nawet opinie prywatne jako element stanowiska strony, nawet jeżeli uwzględnienie ich wprost jako dowodów jest wątpliwe. Uwzględnianie takich decyzji, nawet jeżeli dotyczą innych podmiotów, jako dowodów w sprawie jest wręcz pożądane – sąd cywilny może ocenić, czy sprawa poddana ocenie w decyzji jest tożsama z rozpoznawaną przez ten sąd, czy są jakieś różnice, i odpowiednio orzec w rozstrzyganej przez siebie sprawie - wskazuje dr Aleksandra Krawczyk, adwokat w kancelarii Ecolegal.