Pod koniec grudnia Bankowy Fundusz Gwarancyjny poddał przymusowej restrukturyzacji Idea Bank, który został przejęty przez Bank Pekao SA zgodnie z art. 174 ustawy o BFG.  Wszystko przez złą sytuację finansową banku. Według PwC bank miał kapitały ujemne na poziomie minus 482,8 mln zł. - To oznacza, że jego aktywa nie wystarczały na pokrycie zobowiązań – podkreśla Piotr Tomaszewski, prezes BFG. Tyle że roszczenia osób związane z obligacjami spółki GetBack, a także certyfikatami TFI Trigon, czy polisami z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym nie zostały przeniesione do Banku Pekao SA, ale zostały w podmiocie w restrukturyzacji.

Jest jednak problem, co to znaczy dla osób, które za pośrednictwem Idea Banku nabyły feralne obligacje? Zdaniem BFG i KNF przymusowa restrukturyzacja Idea Banku nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń. Według prawników reprezentujących obligatariuszy jest dokładnie na odwrót. Choć wskazują na pewne, niewielkie szanse, w uzyskaniu odszkodowania od Skarbu Państwa za błędną decyzję BFG. Na podjęcie odpowiednich kroków mają jednak jeszcze tylko trzy dni.

Czytaj również: Klienci pozywają Idea Bank za obligacje GetBack >> 
 

Według BFG i KNF roszczenia będą zaspokajane

- Za spłatę obligacji odpowiada ich emitent (czyli GetBack), a przymusowa restrukturyzacja Idea Banku nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń – napisał w poniedziałek w oświadczeniu Piotr Tomaszewski, prezes Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. W podobnym tonie wypowiedział się na LinkedIn Jacek Barszczewski, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego. - Roszczenia poszkodowanych osób związane z obligacjami spółki GetBack SA będą zaspokajane zgodnie z przepisami obowiązującego prawa. Za spłatę obligacji odpowiada emitent – czyli spółka GetBack. Przymusowa restrukturyzacja Idea Banku, będącego pośrednikiem w sprzedaży obligacji, nie zamyka drogi posiadaczom obligacji GetBack do odzyskania środków od emitenta tych obligacji – napisał. Dodał, że możliwość odzyskania środków od Idea Banku przez szerokie grupy poszkodowanych była obiektywnie nierealna, także w razie hipotetycznych korzystnych dla nich rozstrzygnięć sądowych. I tymi słowami wywołał burzę. 

Czytaj również: UKNF prostuje opinie na temat sytuacji Idea Banku >> 
 

Prawnicy poszkodowanych klientów mają wątpliwości

- Decyzja BFG jest niemal najgorsza z możliwych dla osób prowadzących spory z Idea Bankiem. Gorsze mogło być jedynie natychmiastowe wszczęcie postępowania upadłościowego Idea Banku – ocenia Damian Nartowski, radca prawny, wspólnik w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski.
Dlaczego? - Prowadzi bowiem do tego, że w Idea Banku nie pozostanie praktycznie nic wartościowego, a zobowiązania spoczywające na Idea Banku i tak mogą doprowadzić do jego upadłości, notabene przed której negatywnymi skutkami ma chronić decyzja BFG.

Czytaj w LEX: Przejęcie przedsiębiorstwa jako środek przymusowej restrukturyzacji a przejęcie banku >

Negatywne konsekwencje czy to upadłości, czy wydanej przez BFG decyzji dotkną w znacznej mierze osoby już przynajmniej jeden raz poszkodowane. Stają się one poszkodowane ponownie. Decyzja BFG daje jednak możliwość zastanawiania się nad argumentacją, czy rzeczywiście Bank PEKAO SA niczego nie przejął w tym zakresie oraz kwestionowania tej decyzji. Upadłość oznaczała pozbawienie tych możliwości i od razu konieczność rozważenia pozwów względem państwa – odpowiada mec. Nartowski. Skoro bowiem Idea Bank pozbawiono wartościowych elementów, to nawet jak poszkodowani wygrają w sądzie, to bank nie będzie miał z czego im zapłacić.

- Po zakończeniu procesów może nie być z czego zaspokajać zasądzonych kwot  - wyjaśnia mec. Nartowski. - Co więcej może się zdarzyć, że BFG będzie składać wnioski o zawieszenie postępowań.  Wówczas sąd musi taki wniosek uwzględnić, choć zakładam, że może pojawić się tu ciekawa kwestia nadużycia prawa procesowego, i toczące się procesy staną w miejscu. Nie wiadomo, na jak długo, bowiem tylko BFG może złożyć wniosek o podjęcie postępowania. Co więcej, wszczęcie przymusowej restrukturyzacji oznacza, że obecnie nie można skierować sprawy do egzekucji - komornik nie może ściągnąć i przekazać środków wierzycielowi. Padające ze strony BFG argumenty, że przymusowa restrukturyzacja Idea Banku nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń, zostanie bardzo szybko zweryfikowana, zaś uwaga – w omawianym kontekście – o tym, że za spłatę roszczeń odpowiada emitent (GetBack) jest porównywalna ze stanem nadzoru nad rynkiem kapitałowym i finansowym przedstawionym w raporcie NIK ze stycznia 2020 r. – dodaje Damian Nartowski.

 

Bestseller
Bestseller

Jacek Czabański, Mariusz Korpalski, Tomasz Konieczny

Sprawdź  

Dlaczego Bank Pekao nie przejął roszczeń

Dlatego zdaniem mec. Nartowskiego najlepszym rozwiązaniem z punktu widzenia osób poszkodowanych przez działania Idea Banku byłoby przejęcie przez Bank Pekao SA również “chorej” części Idea Banku i w konsekwencji wstąpienie w aktualnie prowadzone przeciwko Idea Bankowi sprawy, a wobec nowych pozwów – występowanie jako podmiot pozywany, następca prawny Idea Banku. - Oczywiście zdaję sobie sprawę, że lepiej jest zapłacić mniej niż więcej. Pytanie, czy chęcią minimalizowania kosztów nie zmarnowano szansy odbudowy wizerunku sektora bankowego w Polsce. Zapewne Bank Pekao SA nie chciał wikłać się w spory na tle związanym z dystrybucją określonych produktów, choć przy wsparciu BFG, mam wrażenie, że można było tę kwestię rozwiązać lepiej, być może nawet przekuć w sukces - tłumaczy mec. Nartowski.

Podobnie uważa Olaf Maciejowski, radca prawny w kancelarii KHM. - Alternatywą było przejęcie Idea Banku z dobrodziejstwem inwentarza, czyli nie tylko samego portfela klientów tego podmiotu, ale także zobowiązań związanych z oferowaniem trefnych instrumentów finansowych. Niestety BFG do spółki z Pekao poszło na skróty. Ta decyzja nie buduje zaufania do organów państwa. Ludzie poszkodowani przez instytucję zaufania publicznego, którzy nierzadko poszli już do sądu walczyć o odzyskanie zainwestowanych środków, zostają po raz kolejny poszkodowani, tym razem decyzją administracyjną - ocenia mec. Maciejowski.

Inaczej uważa Wojciech Kapica, partner w kancelarii SMM Legal. – Konstrukcja uporządkowanej restrukturyzacji i decyzji jest taka, że Pekao SA dostał aktywa, czyli kredyty, za które płaci przyjętymi zobowiązaniami, czyli depozytami. Te jednak okazały się większe o 193 miliony złotych. Tę lukę pokrył BFG ze składek banków na fundusz restrukturyzacji. Gdybyśmy do niej dodali jeszcze roszczenia wyłączone z decyzji, to okazałaby się jeszcze większa. I tą większą lukę musiałby pokryć również BFG. W praktyce zatem za najbardziej wątpliwe zobowiązania zapłaciłyby inne banki. Za błędy jednego banku komercyjnego nie mogą płacić inne banki – przekonuje Kapica.

Z kolei odpowiedzialność z Funduszu zdejmuje art. 5 ustawy o BFG. Zgodnie z nim Fundusz oraz osoby działające w jego imieniu lub na jego rzecz nie ponoszą odpowiedzialności za szkodę wynikłą ze zgodnych z przepisami prawa działań lub zaniechań, które pozostają w związku z uprawnieniami i zadaniami Funduszu jako organu przymusowej restrukturyzacji, a w szczególności za szkodę spowodowaną wyborem instrumentów przymusowej restrukturyzacji z art. 110 ustawy.

Czytaj w LEX: Zmiany w zakresie funkcjonowania i zadań Bankowego Funduszu Gwarancyjnego - komentarz praktyczny Wojciecha Kapicy >>

Potrzebna jest interwencja ustawodawcy

Z takimi argumentami nie zgadza się Karolina Pilawska, adwokat, wspólnik w PZ Pilawska Zorski Adwokaci. - Jedną niespodziewaną decyzją BFG tak naprawdę pozbawił wiele osób – nawet po uzyskaniu zabezpieczenia czy prawomocnego wyroku – prawa do dochodzenia roszczeń. Tu z pewnością powinien być postulat do ustawodawcy, aby zostało dookreślone, kto i w jakim zakresie będzie ponosił odpowiedzialność za zobowiązania upadającego banku niezwiązane z depozytami, bo na razie odpowiedzialnego nie ma, a ludzie są pozostawieni sami sobie. Taka decyzja Bankowego Funduszu Gwarancyjnego naprawdę nie mieści mi się w żadnych ramach. Jestem świadoma tego, że art. 174 ust. 1 pkt 2) ustawy z 10 czerwca 2016 roku o BFG pozwala przenieść decyzją aktywa na inny podmiot, pozostawiając jednocześnie zobowiązania w podmiocie, który nie dysponuje już żadnymi wolnymi środkami. Naprawdę rozumiem to, że wspomniana instytucja ma za zadanie chronić przede wszystkim depozyty klientów, ale sytuacją bez precedensu jest pozbawienie kilkudziesięciu tysięcy osób pokrzywdzonych przez bank rzeczywistej możliwości dochodzenia swoich roszczeń, opiewających na miliardy złotych - ocenia Pilawska. Czy bez ingerencji ustawodawcy mają szansę na odzyskanie pieniędzy? Niewielkie.

Co mogą zrobić posiadacze obligacji GetBack

Każda osoba, której interes prawny został naruszony przez wydanie decyzji BFG, ma prawo złożyć do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie skargę. - Złożenie skargi nie doprowadzi do wyeliminowania decyzji z obrotu prawnego. WSA w Warszawie jej nie uchyli, nie stwierdzi jej nieważności. Rozstrzygnięcie sądu sprowadzać się będzie do stwierdzenia wydania decyzji z naruszeniem prawa, co ma takie znaczenie, że może stanowić podstawę odpowiedzialności odszkodowawczej związanej z wydaniem wadliwej decyzji – wyjaśnia mec. Nartowski.

Na działanie nie ma jednak wiele czasu. Termin na złożenie takiej skargi upływa 7 stycznia 2021 r., tj. w najbliższy czwartek. - skargę do sądu wnosi się za pośrednictwem BFG. Zatem nie adresujemy jej bezpośrednio do WSA w Warszawie, tylko: Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie za pośrednictwem Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i wysyłamy do BFG. Za skargę należy wnieść opłatę w wysokości 200 zł na rachunek bankowy WSA w Warszawie – dodaje mec. Nartowski. I zaznacza, że przygotowuje już takie skargi w imieniu swoich klientów.

- Jest tylko pytanie, czy rozwiązanie, które tak daleko ingeruje w prawa przysługujące rozmaitym podmiotom oraz wyklucza wyeliminowanie potencjalnie wadliwego aktu z obrotu prawnego, jest zgodne nie tylko z prawem unijnym (aktami o randze nadrzędnej względem dyrektywy, którą implementuje polska ustawa), względnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, pozostaje otwarte. Być może odpowiedź poznamy wskutek składanych skarg - dodaje mec. Nartowski. Karolina Pilawska sceptycznie podchodzi do tego rozwiązania. – Nie wiadomo bowiem, jak orzeknie WSA, a z mojego doświadczenia wynika, że może nie mieć zastrzeżeń do decyzji BFG, ale próbować warto – dodaje.

Z informacji KNF wynika, że na koniec marca 2018 r. było ponad 9,2 tys. obligatariuszy, z czego ponad 9 tys. to osoby fizyczne. Z tym że z informacji podanych przez wrocławski sąd wynika, że wierzycieli jest co najmniej 5 tysięcy. Obligacje GetBacku były dystrybuowane albo za pośrednictwem domu maklerskiego i banku, albo bezpośrednio przez GetBack lub jego przedstawicieli.